Zmiany w Urzędzie Miasta Bochnia i jednostkach podległych będą, ale na pewno nie szykuje się rewolucja – tak można wnioskować z odpowiedzi kandydatów na burmistrza Bochni – Magdaleny Łacnej i Ireneusza Sobasa – których udzielili podczas debaty zorganizowanej przez portal Bochnianin.pl.
Pytanie sformułowane przez redakcję Bochnianin.pl dotyczyło zmian w funkcjonowaniu urzędu miasta i jednostkach miejskich np. w obszarze sportu i kultury. Czy zmiany w funkcjonowaniu urzędu miasta i jednostek miejskich są potrzebne? Jeżeli tak to jakie?
Pierwszy na pytanie odpowiadał Ireneusz Sobas:
– Mam to szczęście, że z wieloma obecnymi pracownikami urzędu miasta znam się jeszcze z poprzedniej mojej pracy na stanowisku sekretarza miasta. W związku z czym bardzo doceniam rzetelność i fachowość tych ludzi. Natomiast oczywiście zmiany muszą być. Ludzie, którzy przychodzą do urzędu spotykają się z różnego rodzaju barierami. Rzecz, którą można najprościej zrobić, to wydłużenie czasu otwarcia urzędu w wybrany dzień, tak aby mieszkańcy, którzy np. pracują w Krakowie i wracają do Bochni po godz. 16.00 mogli sobie pewne rzeczy załatwić – powiedział Ireneusz Sobas, kandydat PiS.
– Rzucam też bardzo prosty pomysł tzn. taki, że przecież burmistrz nie musi przyjmować ludzi w urzędzie. Może ich przyjmować na osiedlach. Co za problem raz w miesiącu zorganizować dyżury burmistrza miasta, czyli tzw. przyjmowanie petentów, na os. Smyków, os. Chodenice, os. Dołuszyce. To jest bardzo fajna rzecz, która myślę, że będzie wyjściem do mieszkańców – stwierdził Ireneusz Sobas.
– Co do oferty innych instytucji to oczywiście są to instytucje, którym można wiele zawdzięczać, ale też wiele zarzucić. Przede wszystkim ożywienie Rynku, stworzenie z Rynku miejsca, gdzie bochnianie będą mogli nie tylko spacerować, jeździć na hulajnogach, czy rowerach, ale zwyczajnie się rozerwać. To jest właśnie funkcja Rynku o strukturze średniowiecznej, czyli w centrum miasta – funkcja kulturalna. Dlaczego nie możemy imprez, które są raz w roku z okazji Dni Bochni robić po prostu częściej? – zakończył Ireneusz Sobas.
Kandydatka KO zapewniła, że nie zamierza robić rewolucji. – Jeśli chodzi o kwestię zmian, które miałabym wprowadzić w urzędzie, czy w jednostkach podległych, to jeszcze raz podkreślam, że nie będę robić rewolucji. Idę tam z ewolucją, z otwartą głową, też po to, żeby rozmawiać z tymi ludźmi, dopytać jaki punkt jest słaby, w jakim punkcie można pomóc. Burmistrz rzeczywiście – jeżeli państwo zdecydują, że to ja będę burmistrzem – będzie osobą, którą będziecie spotykali też bardzo często poza urzędem miasta – powiedziała Magdalena Łacna.
– To co mówiłam w swojej kampanii: planuję takie spotkania raz w miesiącu w kafejkach, czy restauracjach, żeby można było usiąść, wypić kawę, czy herbatę i porozmawiać o różnych trudnościach. To co jest też bardzo ważne, to żebyście państwo pamiętali, że w urzędach i jednostkach pracują bardzo dobrzy specjaliści, wykwalifikowani ludzie, którzy codziennie wkładają dużo pracy w to, żeby służyć mieszkańcom. Burmistrz jest po to, żeby służyć, więc obiecuję, że będę właśnie takim burmistrzem, którego będziecie mogli spotykać. Też chciałam powiedzieć, że to bardzo ważne, co powiedział pan Ireneusz: żeby Bochnia była pięknym i dobrym miejscem, to ten Rynek musi rzeczywiście żyć – dodała Magdalena Łacna.
Po kliknięciu wideo zacznie się odtwarzać od momentu, którego dotyczy artykuł: