R e k l a m a

Przewodnicząca Rady Miasta Bochnia Katarzyna Korta-Wójcik: „Bochnia musi przyspieszyć” – WYWIAD

-

W wywiadzie dla Bochnianin.pl Katarzyna Korta-Wójcik, przewodnicząca Rady Miasta Bochnia, mówi m.in. o swojej ocenie poprzedniej władzy, problemach podczas pierwszych sesji oraz wyzwaniach stojących przed radą.

Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – Mandat radnej Rady Miasta Bochnia zdobyła pani po raz pierwszy. Jednak ma już pani za sobą doświadczenie samorządowe. Proszę o tym opowiedzieć.

Katarzyna Korta-Wójcik, przewodnicząca Rady Miasta Bochnia: – Od 22 lat pracuję w Starostwie Powiatowym w Bochni. W tym czasie pełniłam funkcję kierownika referatu ds. Ochrony Środowiska w Wydziale Geodezji, Gospodarki Nieruchomościami i Ochrony Środowiska oraz kierownika Biura Promocji i Rozwoju Powiatu. W latach 2006-2010 byłam radną powiatową i przewodniczącą Komisji Współpracy Międzynarodowej. Pracowałam również w Urzędzie Gminy Lipnica Murowana, gdzie byłam kierownikiem referatu organizacyjnego oraz kierownikiem Referatu Gospodarki Komunalnej. W latach 2004-2006 byłam członkiem komitetu sterującego przy Ministrze Środowiska, a w 2004 roku zostałam powołana przez Wojewodę Małopolskiego do składu Rady Zespołu Parków Krajobrazowych. Byłam także prezesem Fundacji Partnerstwo dla Ziemi Bocheńskiej, z której później stworzyliśmy komitet KWW Partnerstwo dla Ziemi Bocheńskiej, zdobywając w wyborach cztery mandaty do Rady Powiatu.

Dlaczego zdecydowała się pani kandydować do Rady Miasta Bochnia?

– Może nie był to marazm, ale działania realizowane przez poprzednią ekipę były dla mnie zbyt wolne. Niektóre decyzje podejmowano odgórnie, bez żadnych konsultacji z mieszkańcami. W tych działaniach nie zawsze priorytetem było dobro mieszkańców. Nie wszystko, co poprzednicy zrobili, było złe, ale uważam, że dobrych rzeczy było za mało. Tym bardziej, że był to okres programowania, w którym naprawdę można było wykorzystać środki europejskie i zrobić dużo więcej. Uważam, że pozyskiwano za mało funduszy z zewnątrz.

Mamy już za sobą pierwsze sesje nowej kadencji. Czy – biorąc również pod uwagę skład rady – bycie przewodniczącą Rady Miasta Bochnia to trudne zadanie? Jak pani to ocenia z perspektywy pierwszych sesji?

– To bardzo trudne zadanie, które wymaga niesamowitej koncentracji i znajomości prawa. Opozycja często opiera się na regulaminie rady oraz na ustawie o samorządzie gminnym. Szczerze mówiąc na początku miałam problemy z koncentracją. Musiałam wejść w odpowiedni rytm. Wystąpiły też problemy techniczne, takie jak niedziałający system do sprawdzania tego jak kto głosuje, co prowadziło do zamieszania. Będę starała się kierować pracami rady tak, aby każdy mógł swobodnie się wypowiedzieć, jednocześnie zwracając uwagę, żeby wypowiedzi były merytoryczne i nie obrażały innych. Chcę uniknąć kłótni i skupić się na pracy, która przyniesie konkretne rezultaty. Zawsze można wyrazić swoją opinię i zdanie, ale nie na przekór, tylko konstruktywnie.

Podczas tych pierwszych sesji zdarzyło się pani kilka błędów. Czy wynikały one właśnie ze wspomnianych problemów technicznych? Co zrobić, aby błędów było mniej?

– Tak, to przede wszystkim wynikało z technicznych problemów z nowym programem. System sesji, który został niedawno zainstalowany, nie działał poprawnie. Na tablecie nie widziałam, jak radni głosują i jakie są wyniki, co wprowadziło zamieszanie. Wiadomo, że opozycja chciała zakłócić płynność prowadzenia sesji, ale myślę, że im się to nie udało. Teraz będę coraz lepiej przygotowana i pomimo prób wykazania, że się do tego nie nadaję, jestem pewna, że sobie poradzę.

Czy przyglądała się pani bocheńskiemu samorządowi w poprzedniej kadencji? Jeśli tak to co wyciągnęła pani z tych obserwacji?

– Jak już wspomniałam, analizowałam działania poprzedników i były one zbyt wolne, bez konsultacji i z małą ilością pozyskiwanych środków finansowych. Na dzień dzisiejszy nie mogę jeszcze dużo powiedzieć, ponieważ wszystko dopiero wychodzi na jaw. Przykładem jest promesa na 8 mln zł na budynek na os. Niepodległości, do budowy którego mamy dołożyć 1,5 mln zł. Nie wiemy jednak co dalej, być może wybudujemy coś, co będzie bezużyteczne. Problematyczne może być funkcjonowanie przychodni. Dyrektor przychodni zgłaszała już, że brakuje lekarzy do obsługi nowego ośrodka. Poza tym nie wyznaczono drogi dojazdowej z prawdziwego zdarzenia. Według mnie ta inwestycja nie jest do końca przemyślana.

Jak według pani wygląda układ sił w radzie? Czy burmistrz Magdalena Łacna ma większość?

– Według mnie na dzień dzisiejszy pani Magdalena Łacna nie ma stałej większości. W takich ważnych sprawach dla mieszkańców, które traktujemy jako priorytety, spotykam się z panem radnym Markiem Rudnikiem i proszę go o poparcie. Powiem szczerze, że są to bardzo merytoryczne rozmowy, spieramy się na argumenty, ale zawsze znajdujemy wspólne stanowisko. Dotychczas można było liczyć na wsparcie pana Marka oraz pana Marcina Imiołka. Postanowiłam, wraz z koleżanką Jolantą Michałowską, wziąć na siebie ten ciężar i stworzyć stałą koalicję, aby nie prosić o głosy za każdym razem, żeby opozycja nie wprowadzała swoich zmian do budżetu. Chciałabym, aby po 5 latach móc spojrzeć mieszkańcom w oczy i powiedzieć, że wykonaliśmy nasze zadanie, że zrobiliśmy coś dla Bochni, zamiast ciągle spierać się o to, kto będzie w jakiej komisji i dlaczego ten, a nie inny jest przewodniczącym.

Czy postawa pana wiceprzewodniczącego Marka Rudnika, jeśli chodzi o dotychczasowe głosowania, jest dla pani rozczarowująca?

– Na dzień dzisiejszy nie, bo jeśli chodzi o głosowania, to jako koalicja zawsze mogę liczyć na poparcie pana Marka Rudnika. To nie były proste rozmowy, były to rozmowy oparte na argumentach, ale udało się go przekonać do najważniejszych głosowań. Będziemy nadal rozmawiać i starać się doprowadzić do stałej koalicji, ponieważ chcemy wykorzystać jego doświadczenie w samorządzie powiatowym.

Czy planuje pani wprowadzić nowe inicjatywy mające na celu np. zwiększenie zaangażowania mieszkańców w sprawy samorządu?

– Pani burmistrz podczas swojej kampanii mocno zapowiadała, że będziemy organizować comiesięczne spotkania z mieszkańcami przy kawie. Chcielibyśmy wrócić do tej inicjatywy od lipca i planujemy to realizować w ramach Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej. Dokładną datę podamy w najbliższym czasie za pośrednictwem państwa portalu. Chcielibyśmy, żeby mieszkańcy przychodzili na te spotkania, przedstawiali swoje problemy oraz inicjatywy, co można jeszcze zrobić i jakie problemy widzą. Uważam, że radni są dostępni dla mieszkańców – mają swoje dyżury i sumiennie się z tego wywiązują. Część radnych prowadzi też social media, gdzie informują na bieżąco o sytuacji w mieście i swoich działaniach, aby kontakt z mieszkańcami był jeszcze większy.

Od kilku lat prowadzone są transmisje online z sesji. Nie brakuje jednak głosów, aby transmisją objąć wszystkie posiedzenia komisji stałych. Jakie jest pani zdanie na temat tej inicjatywy?

– Żadna komisja nie ma nic do ukrycia. Każdy może uczestniczyć w obradach komisji, a także odsłuchać nagrania z posiedzeń. Istnieje jednak problem prawny uniemożliwiający prowadzenie transmisji online. Biuro Rady jest obecnie tak obciążone pracą, że gdyby komisje były transmitowane, trzeba by było sporządzać dodatkowe dokumenty, co jest utrudnione z uwagi na ustawę dotyczącą RODO, ponieważ nie wszystkie dane mogą być przetwarzane. To wymagałoby zatrudnienia dodatkowego pracownika w Biurze Rady, co na dzień dzisiejszy jest niemożliwe. Wiem, że transmisje online bardzo by ułatwiły dostęp do informacji, ale transkrypcja i przetwarzanie danych to ogromne wyzwanie. Nie chodzi o to, że coś ukrywamy – każdy może przyjść na komisje.

Przewodniczący rady pełni dyżury w Urzędzie Miasta Bochnia. Kiedy i gdzie dokładnie można panią zastać? I z jakimi sprawami można przychodzić?

– Oficjalny dyżur jest wyznaczony na każdy czwartek od godziny 13:00 do 15:30. W tym czasie każdy mieszkaniec może przyjść z różnymi sprawami. Do tej pory było dużo odwiedzin w różnych sprawach: odbudowy budynków, dróg, zagospodarowania przestrzeni, zieleni miejskiej. Naprawdę, ludzie przychodzą z każdą sprawą. Te sprawy są spisywane przez Biuro Rady i przekazywane do realizacji. Zdarza się też, że ludzie przychodzą z prywatnymi sprawami. W takich przypadkach, korzystając z doświadczenia, staram się ukierunkować, gdzie napisać, aby otrzymać odpowiedź lub załatwić swoją sprawę.

Jakie są największe wyzwania stojące przed Radą Miasta Bochnia w najbliższych miesiącach?

– Najpilniejszą kwestią jest poprawa komunikacji publicznej poprzez dostosowanie rozkładu jazdy do potrzeb mieszkańców. Kolejny temat to wybiegi dla psów. Wstępne lokalizacje to Park Uzbornia i okolice targu przy ul. Partyzantów. Po wakacjach planujemy rozpoczęcie prac nad projektem taxi dla seniorów oraz „złotej rączki”. Realizacja najpewniej w przyszłym roku, bo trzeba to zaplanować w budżecie.

Podejmujemy również działania związane z Bocheńskim Klubem Sportowym, szczególnie dotyczące wymiany nawierzchni na stadionie, co jest kluczowe dla uzyskania licencji na dalsze rozgrywki. Rozmawialiśmy o planach dotyczących Centrum Rekreacyjno-Sportowego w Chodenicach, jednak na obecnym etapie musimy jeszcze dokładnie go ocenić, ponieważ obecna koncepcja może okazać się niewystarczająca do finalizacji projektu. Nie ma tam np. pełnowymiarowego boiska do piłki nożnej.

Trzeba też zająć się wyprowadzeniem ruchu z centrum miasta oraz budową parkingów. Planujemy również budowę nowych placów zabaw dla dzieci oraz żłobków, co jest kluczowe w naszych planach na przyszłość. Wprowadzenie Karty Mieszkańca również znajduje się w naszych priorytetach.

Które zadania są według pani priorytetami dla Bochni na całą kadencję?

– Dla mnie priorytetem jest budowa publicznych żłobków, centrum rekreacyjno-sportowego w Chodenicach i Bocheńskiego Centrum Kultury z profesjonalną salę widowiskowo-koncertową oraz nowoczesną bibliotekę publiczną, co zapisaliśmy w programie wyborczym Koalicji Obywatelskiej. Idealna lokalizacja tego obiektu to „ruski rynek”, a w podziemiach obiektu będzie można ulokować parking. Planujemy też zwiększyć dofinansowanie dla organizacji pozarządowych, co jest ważnym elementem w obecnych czasach.

A co ze szkołą na północy miasta? Jest pani zwolenniczką tej inwestycji?

– Nie jestem zwolenniczką tego działania. Po pierwsze, liczba dzieci, które mogłyby uczęszczać do tej szkoły, nie jest wystarczająca. Dodatkowo pojawi się problem z dojazdem dzieci z centrum miasta. W grę wchodzi zapewne przeniesienie Szkoły Podstawowej nr 1. Ostatecznie nie popieram tego pomysłu, ponieważ nie ma wystarczającej liczby dzieci, które mogłyby skorzystać z tej szkoły, a wprowadzenie zmian wymagałoby likwidacji innej szkoły.

Czy coś jeszcze z zadań na tę kadencję?

– Chcemy skupić się również na potrzebach seniorów i osób niepełnosprawnych. Wiele naszych miejskich ośrodków nie jest dostosowanych do ich potrzeb, brakuje podjazdów, co utrudnia im korzystanie z obiektów bez wsparcia opiekunów. Naszym celem jest ułatwienie codziennego życia osobom niepełnosprawnym, aby mogły funkcjonować jak wszyscy inni. Ustawa jasno nakłada obowiązek wprowadzenia niezbędnych ulepszeń, choć wiemy, że nie wszystko można zrealizować od razu. Wprowadzenie takich ulepszeń może być kosztowne, ale należy zacząć od małych zmian. Bochnia musi przyspieszyć w działaniach na wszystkich polach, bo wyborcy oczekują zmian, a bez działań nie ma postępu.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc