Damian Kochański, autor petycji w sprawie budowy schroniska dla bezdomnych zwierząt w Bochni, w rozmowie z Bochnianin.pl mówi m.in. o swojej inicjatywie oraz powodach determinacji w dążeniu do wyznaczonego celu.
Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – To nie pierwsza pana inicjatywa ws. budowy schroniska dla bezdomnych zwierząt w Bochni. Którą próbę pan podejmuje?
Damian Kochański, autor petycji ws. budowy schroniska dla bezdomnych zwierząt w Bochni: – W tej chwili petycja będzie składana trzeci raz, a tak naprawdę drugi, ponieważ za pierwszym razem nie został uwzględniony z nieznanych mi powodów podpis elektroniczny. Na nowo uruchomiliśmy akcję, ponieważ w Bochni zmienił się klimat polityczny. Nastąpiła zmiana władzy. Jak wszyscy wiedzą burmistrzem została pani Magdalena Łacna, która z tego co wiem jest przychylna inicjatywom prozwierzęcym. Przychylni są również zastępcy burmistrza pan Filip Pach i pan Wojciech Woźniczka.
Myśli pan, że teraz się uda?
– Mocno w to wierzę. Jestem już po spotkaniu z władzami miasta i jestem dobrej myśli, jest wola zmian. Podczas jednego ze spotkań przedwyborczych pana Filipa Pacha zadałem mu pytanie o schronisko i w odpowiedzi usłyszałem poparcie dla tej inicjatywy. Filmik z tym fragmentem spotkania można zobaczyć na naszym facebookowym profilu. Przychylność naszej inicjatywie wyraziła też w udostępnionym poście prezes Stowarzyszenia „Bochnianie Bezdomniakom” Marta Sosin, która w ostatnich wyborach samorządowych kandydowała do Rady Miasta Bochnia z listy Prawa i Sprawiedliwości. Więc poparcie dociera z różnych środowisk politycznych. Jestem więc pełen nadziei, że tym razem się uda, że osiągniemy w tej sprawie porozumienie ponad wszelkimi podziałami.
Dlaczego w Bochni powinno powstać schronisko dla zwierząt?
– Kiedyś byłem wolontariuszem w prywatnym schronisku w Borku, z którym od lat miasto podpisuje umowy. W mojej ocenie spełnia ono jedynie wyjątkowo niskie ustawowe standardy, a my chcemy czegoś więcej niż ustawowe minimum. Schroniska w moim głębokim przekonaniu powinny mieć pawilony chłodzone latem i ogrzewane zimą, gdzie zwierzęta mogą się schronić, nie mogą być narażone bezpośrednio na pogłębiające się ekstremalne warunki pogodowe. Muszą też być duże, indywidualne wybiegi oraz większe wybiegi, gdzie zwierzaki będą miały możliwość socjalizacji, zabawy i ruchu.
Jak miałoby wyglądać to nowe, bocheńskie schronisko?
– Takim modelowym przykładem są schroniska w Poznaniu, Jasionce pod Łodzią i inne, które pokazaliśmy w naszym poście i komentarzach do niego na facebookowym profilu „Inicjatywa Schronisko Miejskie dla Bezdomnych Zwierząt Bochnia” z 4 kwietnia 2024 r. To jest bajka, kapitalna sprawa. Przestrzeń nie tylko dla tych bezdomnych zwierząt, ale też do integracji dla lokalnej społeczności i wolontariuszy. Ludzie mogą tam przychodzić ze swoimi zwierzętami, są duże wybiegi i godne warunki. Zwierzęta mogą się socjalizować. Również funkcja edukacyjna, gdzie młodzież może przychodzić, rozmawiać z organizacjami ekologicznymi, prozwierzęcymi, poznawać zwierzęta, opiekować się nimi i szukać im domów.
Czy ma pan pomysł na to, gdzie nowe schronisko miałoby powstać?
– To jest sprawa otwarta. Zdaję sobie sprawę z tego, że znalezienie odpowiedniego miejsca nie jest łatwe, ale nie mówię, że to musi być Bochnia. To też nie będzie tak, że byłoby to schronisko wyłącznie dla potrzeb miasta Bochnia. Tutaj potrzebne jest porozumienie między gminami. Dlatego w grę wchodzą również tereny poza miastem. Konieczny jest dialog, rozmowy pomiędzy samorządami. Oferuję swoją pomoc w tym zakresie, mogę powiedzieć, że jest wyciągnięta dłoń w stronę Bochni ze strony jednej z pobliskich zamożnych gmin. To musi być miejsce, które zarówno nie będzie przeszkadzało okolicznym mieszkańcom, jak i spełniające określone standardy i przepisy.
W poprzedniej kadencji, gdy radni w większości byli przeciwni pana inicjatywie, jako argument podawano wysokie koszty. Czy wie pan z jakim kosztem trzeba byłoby się zmierzyć na start, czyli budując schronisko?
– Nie robiłem takich wyliczeń, ale wiem, że na budowę schroniska można pozyskać nawet blisko 100 proc. dofinansowanie z funduszy zewnętrznych. Więc ten argument o braku środków odpada. Nowe, nowoczesne schronisko w Zabrzu (miasto liczące 150 tysięcy mieszkańców) kosztowało 19,5 mln zł z czego 18 mln zł pozyskane z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Tym samym wskazuję radnym jedną z dróg pozyskania funduszy zewnętrznych.
Schronisko tylko dla psów czy też inne zwierzęta?
– Myślę, że inne zwierzęta jak najbardziej również. Na pewno koty, ale też inne zwierzęta domowe. Można też to w przyszłości rozszerzyć i stworzyć miejsce, gdzie pomoc odnajdą też wolno żyjące zwierzęta po wypadkach. Koncentrujmy się jednak na pomocy zwierzętom domowym, do czego przecież miasto jest zobowiązane Ustawą o ochronie zwierząt, która zresztą jest ewidentnie do zmiany.
Co z nią jest nie tak?
– Ona zezwala na różnego rodzaju patologie, do których dochodzi w całym kraju. Cały ten proceder służy do zarabiania na bezdomności zwierząt. Wiele organizacji i fundacji jest zainteresowanych przedłużeniem tego stanu rzeczy, bo na tym zarabiają. Widzę jednak światełko w tunelu. Wspomnę tutaj o dwóch prawnikach, którzy pro bono zaangażowali się w sprawę. To pani mecenas Iwona Hola i pan mecenas Antoni Plewnia, którzy są wielkimi przyjaciółmi zwierząt i walczą o ich prawa jak prawdziwi wojownicy. Pan Antoni Plewnia, który ma swoją fundację działającą na rzecz zwierząt mówi, że cała ustawa o ochronie zwierząt jest do napisania od nowa lub musi ulec głębokiej przebudowie.
Czy petycja na stronie NaszaDemokracja.pl w sprawie budowy bocheńskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt to jest cały czas ta sama, dostępna od kilku lat petycja?
– Tak, te elektroniczne podpisy, które zbieraliśmy kilka lat temu, nadal są w „liczniku”. Ostatnio wznowiłem swoje starania ogłaszając, że ponownie będę składał petycję i przybyło kilkaset podpisów. Mamy wsparcie organizacji proekologicznych z całej Polski, coraz większe wsparcie medialne. Podpis pod petycją złożyło już ponad 2 tys. osób, ale ta liczba stale rośnie. Jak na prawie 30-tysięczną Bochnię to bardzo dużo. W tym miejscu zachęcam kolejne osoby do przyłączenia się do naszej akcji.
Kiedy zamierza pan złożyć petycję w Urzędzie Miasta Bochnia?
– Planuję zrobić to w połowie lipca. Czas na rozpatrzenie petycji to 3 miesiące. Musi ona najpierw trafić pod obrady Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, a następnie na sesję Rady Miasta Bochnia. Chcemy, żeby przygotowanie działań pod schronisko było ujęte w przyszłorocznym budżecie miasta, dlatego taki harmonogram. Po złożeniu przeze mnie petycji wszystko będzie w rękach radnych. Oczywiście deklaruję swoją pomoc. Moi znajomi, którzy byli wolontariuszami w schroniskach, również deklarują swoją pomoc za darmo, na zasadach wolontariatu, tylko i wyłącznie dla zwierząt.
Na koniec naszej rozmowy proszę powiedzieć skąd pana determinacja do zrealizowania tego przedsięwzięcia?
– Robię to z miłości do zwierząt. Zawsze miałem adoptowane zwierzęta po kilka, nawet do pięciu zwierząt u siebie w domu z różnych schronisk, uratowanych, nieraz w bardzo kiepskim stanie i stanowią one część mojej rodziny. Wynika to więc z czystej potrzeby serca. Nie możemy utrzymywać obecnego stanu rzeczy. Poprawa warunków życia naszych czworonożnych, bezdomnych przyjaciół jest absolutnie niezbędna.
Czytaj również: