R e k l a m a

Zastępca burmistrza Bochni Wojciech Woźniczka: „Chcemy, aby mieszkańcy polubili Bochnię” – WYWIAD

-

O smart city, promocji miasta, Dniach Bochni, dostępności, priorytetach na kadencję 2024-2029, sytuacji w Radzie Miasta i programie wyborczym Reaktora B7 mówi w rozmowie z Bochnianin.pl Wojciech Woźniczka, zastępca burmistrza Bochni.

Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – Naszą rozmowę zacznijmy od wyjaśnienia jaki zakres obowiązków został panu przydzielony w Urzędzie Miasta Bochnia. W informacji przedstawiającej pana na stanowisku zastępcy burmistrza podano, że są to trzy wydziały: Wydział Gospodarki Mieniem Komunalnym i Rolnictwa, Wydział Promocji i Rozwoju Miasta oraz Referat Gospodarki Lokalami. Czy coś jeszcze?

Wojciech Woźniczka, zastępca burmistrza Bochni: – To są te trzy wydziały. Natomiast warto dodać, że promocje miasta chcę opierać w dużej mierze na kulturze i sporcie, więc współpraca z Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, Miejskim Domem Kultury, Biblioteką i Muzeum będzie kluczowa.

Czy ma pan formalną pieczę nad tymi instytucjami, czy to zadanie pani burmistrz?

– Formalnie nie mam pieczy nad tymi instytucjami, to jest w gestii pani burmistrz. Mam jednak wspierać działania z tymi jednostkami.

Wyborcy dokonali zmiany władzy i oczekując zmian. Czy zmiany będą również w obszarach, za które pan odpowiada? Jeśli tak, to jakie?

– W tych trzech wydziałach ustaliliśmy priorytety. Każdy wydział ma jeden lub dwa duże projekty strategiczne do wykonania oraz zadania usprawniające bieżącą działalność i kontakt z mieszkańcami. To nasze podstawowe cele.

Czy coś więcej może pan opowiedzieć o tych projektach?

– W ramach gospodarki lokalami strategicznym projektem jest budowa budynku socjalnego na osiedlu Karolina. Powstanie tam 21 mieszkań, które nie tylko będą wsparciem dla mieszkańców oczekujących na pomoc miasta, ale umożliwią podniesienie standardu kilku innych lokali. Chodzi tu na przykład o energooszczędność tych obiektów, które stanowią dla miasta znaczący koszt.

W gospodarce mieniem komunalnym kluczowe jest znalezienie inwestora na 3,5 hektarową działkę w ramach BSAG i tym samym wykonanie planów dochodów z mienia komunalnego, zawartych w planie budżetowym na 2024 rok.

Jeśli chodzi o promocję miasta, chcę skupić się na dwóch strategicznych celach: zwiększeniu przyciągania do Bochni zarówno turystów, jak i potencjalnych nowych mieszkańców oraz sprawnego działania miasta dla jego mieszkańców. W tym celu chcę wykorzystywać rozwiązania związane ze smart city. Czyli nie tylko wsparcie mieszkańców w codziennych sprawach, ale i nowe podejście do przepływu informacji między instytucjami. Chcę również, żeby Wydział Promocji i Rozwoju Miasta był wsparciem dla podejmowania decyzji strategicznych dla rozwoju miasta. Chodzi o to, aby strategia miasta była nie tylko dobrze napisana, ale także skutecznie realizowana.

Smart city, czyli inteligentne miasto, co pan przez to rozumie?

– Smart city to odpowiednie zarządzanie miastem, które obejmuje komunikację z mieszkańcami oraz monitorowanie funkcjonowania miasta. Dzięki temu możemy szybciej i precyzyjniej reagować na potrzeby mieszkańców. Przykładem mogą być korzyści związane z kartą mieszkańca, dostępem do obiektów miejskich takich jak PSZOK, usług publicznych takich jak darmowy przejazd komunikacją miejską czy dostępem do miejskiej kultury, współpraca z lokalną przedsiębiorczością na bazie promocji, czy załatwianie spraw z administracją. Taki system można rozbudowywać i modyfikować w zależności od potrzeb. A wszystko spięte jest w jednej aplikacji w telefonie. Celem podstawowym jest, aby mieszkańcy mogli oszczędzać czas na codziennych sprawach i mieli więcej czasu na sport, sztukę, rekreację i inne przyjemności. Chcemy, aby mieszkańcy polubili Bochnię za takie podejście do funkcjonowania, a rozwiązania smart city powinny w tym pomóc. Jest wiele pomysłów, ale ich wdrożenie zależy od procesu implementacji, który musi być dobrze zaplanowany i realizowany.

Czy to są zadania na całą kadencję, czy raczej na 2-3 lata?

– Mam nadzieję, że budynek przy ul. Karolina uda się zrealizować w dwa, trzy lata. Co do 3,5 ha działki liczę na sprawne znalezienie inwestora, pomimo trudnego czasu dla przedsiębiorców. Działania w kierunku smart city już się zaczęły. Jednak wdrażanie i dodawanie kolejnych funkcji to proces na kilka lat.

Ciągle słyszymy narzekania na promocję miasta. Często ludzie krytykują, nie podając konkretnych rozwiązań. Co pan o tym sądzi? Czy faktycznie jest tak źle?

– Uważam, że mamy wiele szans do wykorzystania. Musimy zadać sobie podstawowe pytanie: Jacy naprawdę jesteśmy? Jak chcemy się rozwijać? Jakie mamy atuty? Jakiego wizerunku miasta chcemy? Jak to pokazywać i promować? Mamy dwa główne cele do wykonania: przyciągnąć nowych mieszkańców i przedsiębiorców do funkcjonowania na naszym terenie oraz zatrzymać tych, którzy już tu są. Bochnia może być inspirująca i funkcjonalna, i do tego piękniejsza, jeśli zaczniemy dbać o zieleń czy będziemy przestrzegać uchwały krajobrazowej.

A co z taką jedną dużą imprezą? Pojawiają się głosy, żeby wykorzystać potencjał soli, że czegoś takiego w Bochni brakuje.

– To jest dla mnie niesamowite, bo 23 czerwca mieliśmy kolejną rocznicę wpisania kopalni na listę UNESCO, ale przeszła ona bez echa. Potrzebujemy mocnej współpracy z kopalnią i lepszej promocji tego faktu. Już rozpoczęliśmy działania, żeby to był ostatni raz, jak tak to funkcjonuje.

Pracujemy też nad projektem z budżetu obywatelskiego pn. „Pod Kryształem”, czyli zagospodarowaniem zaniedbanego skweru naprzeciwko dworca kolejowego. Ten obiekt ma być elementem przyciągania do Bochni ludzi podróżujących koleją. Bochnia musi zaistnieć promocyjnie na dworcu w Krakowie, gdzie turyści szukają informacji. To może przyciągnąć więcej turystów i zachęcić do odwiedzenia naszego miasta.

Dni Bochni to impreza przygotowywana z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, więc nie mógł pan mieć większego wpływu na program tegorocznego święta miasta. Jak pan ocenia program tegorocznych Dni Bochni, których kulminacyjne wydarzenia były w weekend 15-16 czerwca?

– Porównując oferty muzyczne z innymi samorządami, naprawdę nie mamy się czego wstydzić, jak na środki, które zostały na ten cel przeznaczone. Jest duża szansa na większe nakłady i tym samym większy rozmach i różnorodność. Ważne jest rozłożenie propozycji w czasie i przestrzeni, jak będzie to spójna i oryginalna propozycja. Należy także uwzględnić ryzyka pogodowe, jak opady czy nadmierne temperatury, które mogą wpłynąć na przebieg imprez. Cieszę się, że udało się rzutem na taśmę zorganizować strefę kibica, co wzmocniło frekwencję na Dniach Bochni.

Co pan sądzi o niedzielnym koncercie na Dniach Bochni (O.S.T.R.), który wywołał kontrowersje z powodu wulgaryzmów?

– Uważam, że hip-hop jest teraz w mainstreamie, więc tego typu muzyka powinna być elementem naszego programu. Trzeba jednak minimalizować kontrowersje, które muzyce i zabawie nie służą.

Jak będą wyglądały Dni Bochni 2025? Czy planowane są rewolucyjne zmiany, czy raczej drobne poprawki?

– Uważam, że kluczowe jest odpowiednio wczesne programowanie i budżetowanie. Ważne są pomysły, koncepcje co chce się zrobić i jakie cele osiągnąć. Mamy nową energię zarówno we władzach miasta, jak i w Komisji Kultury, co pozwoli na lepsze planowanie i realizację. Prace powinny rozpocząć się już we wrześniu tego roku i ujęte w przyszłorocznym budżetowaniu.

Każda z miejskich jednostek kultury (muzeum, dom kultury, biblioteka) boryka się z problemami i potrzebuje funduszy na inwestycje. Jedną z najbardziej medialnych inwestycji jest nowa biblioteka z salą konferencyjną. Czy według pana jest to priorytetowy projekt?

– Najważniejszym zadaniem jest zapewnienie dostępności tych obiektów dla osób niepełnosprawnych. Jest to konieczne nie tylko dlatego, żeby z tych obiektów mogły korzystać osoby z każdym stopniem sprawności jako standard funkcjonowania. Drugim powodem jest ubieganie się o fundusze na jakiekolwiek inwestycje na tych obiektach. Bez dostępności nie ma mowy o środkach zewnętrznych. Dotyczy to również szkół czy urzędów. Osiągnięcie pełnej dostępności otworzy nam drzwi do dalszych działań.

Oczywiście planujemy stworzenie kompleksu kulturalnego osi kultury, który będzie spójny, łatwy w zarządzaniu i funkcjonalny. Na przykład, sala widowiskowa na 300-400 osób z dobrą akustyką mogłaby być wykorzystywana przez MDK i szkołę muzyczną. Jest wiele spraw do załatwienia, ale priorytetem jest dostępność.

Co z pana perspektywy jest priorytetem dla Bochni na całą kadencję 2024-2029?

– Na pierwszym miejscu stawiam nową organizację sposobu podejmowania decyzji i zarządzania projektami. Kluczowe jest określenie priorytetów i skuteczne zarządzanie nimi. Dla miasta najważniejsze są dwie kwestie. Po pierwsze, kontrola kosztów i inwestowanie w energooszczędność, aby jak najwięcej środków pozostawało do dyspozycji samorządu na bieżące utrzymanie miasta czy inwestycje. Po drugie, kluczowe inwestycje, takie jak budynek przy ul. Karolina oraz rozwój infrastruktury sportowej i kulturalnej. Nie można też zapomnieć o układzie komunikacyjnym miasta – chodzi tu nie tylko o parkingi i komunikację zbiorową, ale także o usprawnienie ruchu, aby funkcjonował płynniej. Chciałbym, abyśmy skupili się na tych priorytetach: oszczędzaniu środków, inwestycjach oraz bieżącym utrzymaniu miasta.

Jakie będą skutki wejścia w koalicję z KO i komitetem Filipa Pacha? Czy uda się zrealizować postulaty programu wyborczego Reaktora B7, który opierał się na trzech hasłach: „Bochnia energooszczędna” „Bochnia funkcjonalna” i „Bochnia inspirująca”?

– Następny rok będzie bardzo dobry pod względem energooszczędności i funkcjonalności. W kategorii inspiracji również wiele się wydarzy. Na poziomie współpracy z panią burmistrz są oceny, że to spłacanie długów politycznych, ale pani burmistrz powoływała nas wiedząc już o problemach ze stabilną większością w Radzie Miasta. Mnie do współpracy przekonują wspólne cele i metody działania. Kluczowe jest dla mnie dążenie do systemowego zarządzania miastem, z odpowiednim zapleczem dla decyzji, co pozwoli zakończyć ręczne sterowanie sprawami. Chcę systemu złożonego ze sprawnych procesów.

Czy podzielenie się władzą wykonawczą jest dowodem zaufania w koalicji?

– Sytuacja w Radzie Miasta i z zastępcami burmistrza nie jest idealnie zsynchronizowana, ale pani burmistrz, po rozmowach z Filipem Pachem i ze mną, uznała, że nasza współpraca ma sens. Pracujemy nad jak najlepszą współpracą z Radą Miasta, starając się tworzyć klarowne zasady. To podejście dopiero się kształtuje, ale jestem przekonany, że przyniesie pozytywne efekty.

No właśnie, co z tą koalicją? Oficjalna koalicja to 10 radnych. Czy to nie za mało, aby spokojnie rządzić?

– Naszym priorytetem jest jak najlepsze zarządzanie projektami i skuteczna realizacja działań bez względu na sytuację w Radzie Miasta. Różnice są naturalne, ale skupiamy się na pracy. Jeśli zaproponujemy dobre rozwiązania i odpowiednio je przedstawimy, jestem pewien, że większość radnych je poprze.

Jakie są pana przemyślenia na temat współpracy w Radzie Miasta i podejmowania decyzji w obecnej kadencji? W którą stronę warto pójść?

– Kluczowe jest przedstawianie rozwiązań i gotowość do dyskusji. Ważne jest też, aby każdy radny miał pełną wiedzę i mógł podejmować świadome decyzje, zamiast polegać na arytmetyce głosów. Wierzę w konkurowanie na pomysły i współpracę przy ich realizacji. Oczywiście, że pewne rzeczy się docierają i na to potrzeba czasu. Musimy unikać błędów, nie ma co liczyć na taryfę ulgową. W Radzie Miasta po wielu latach wróciło konkurowanie i to zawsze jest dobre dla dynamiki i jakości działań. Teraz trzeba wzmacniać konkurencję dla Rady Miasta, czyli Budżet Obywatelski czy Zarządy Osiedli.

Podział na „platformę i przybudówki” oraz „PiS plus jeden radny” nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Wierzę, że mieszkańcy są dobrze zorientowani i odpowiednio ocenią sytuację. Jestem optymistą co do przyszłości. Chciałbym zaapelować, abyśmy nie bali się otwartości, konkurencji i współpracy. Naszym wspólnym celem jest rozwój Bochni i załatwianie kolejnych spraw, pomimo różnic.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc