Od czerwca I zastępcą burmistrza Bochni jest Filip Pach. W obszernym wywiadzie dla Bochnianin.pl mówi m.in. o swoich poprzednich miejscach pracy, o tym czym będzie zajmował się w bocheńskim magistracie, a także komentuje bieżące sprawy takie jak podwyżka taryf za wodę i ścieki, czy miejskie inwestycje.
Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – Urząd Miasta Bochnia to nie jest dla pana całkowicie nowe miejsce pracy, bo już pan tutaj kiedyś pracował. Czym i kiedy zajmował się pan w bocheńskim magistracie?
Filip Pach, zastępca burmistrza Bochni: – Tak, zgadza się. Pracowałem w Urzędzie Miasta Bochnia zaraz po studiach. To była moja pierwsza praca jako inżyniera. Zaczynałem w 2004 roku i pracowałem tu do 2010 roku. Byłem zatrudniony w Wydziale Architektury, Gospodarki Komunalnej i Inwestycji. Wówczas był to jeden, zintegrowany wydział.
Kto wtedy był burmistrzem Bochni?
– Kiedy zaczynałem, burmistrzem był pan Wojciech Cholewa. Gdy odchodziłem, stanowisko to piastował pan Bogdan Kosturkiewicz.
Jak się panu współpracowało z tymi osobami?
– Dobrze wspominam współpracę zarówno z jednym, jak i z drugim burmistrzem. Jako pracownik wydziału nie miałem codziennej styczności z burmistrzami, ale kiedy już się spotykaliśmy, nasze kontakty były profesjonalne i konstruktywne.
Teraz podlegają panu bezpośrednio trzy komórki organizacyjne, które w zasadzie powstały z wydziału, w którym kiedyś pan pracował.
– Tak, to jest ten obszar, którym aktualnie się zajmuję. Obecnie są to trzy wydziały: Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, Wydział Inwestycji, Rewitalizacji Miasta i Funduszy Zewnętrznych oraz Referat Architektury i Planowania Przestrzennego. Wydziały te mają teraz znacznie więcej kompetencji niż wcześniej.
Czy czymś jeszcze pan się zajmuje w bocheńskim magistracie? Jaki jest zakres pana obowiązków?
– Zajmuję się nadzorem nad sprawami prowadzonymi w tych wydziałach. Obejmuje to planowanie, przygotowanie i realizację inwestycji, w tym tych finansowanych z funduszy zewnętrznych, kontrolę nad rozwojem miasta pod względem planistycznymi i architektonicznym. Zarządzam również gospodarką komunalną, co oznacza m.in. dbanie o stan dróg, chodników, terenów zielonych i innych obiektów. Jest to obszerny zakres obowiązków, często problematyczny, ale bardzo istotny dla rozwoju miasta.
Czy jako sportowiec, wieloletni zawodnik BKS-u i MOSiR-u Bochnia, zamierza pan usprawniać bocheński sport?
– Bezpośrednio nie leży to w moich kompetencjach, bo te sprawy nie są realizowane w wydziałach, którymi zarządzam. Jednak dobro sportu w Bochni jest dla mnie bardzo ważne i chciałbym przyczynić się do jego rozwoju. Na przykład w ramach Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska zajmujemy się utrzymaniem boisk, placów zabaw i innych obiektów sportowych. Chcę wspierać wszystkie inicjatywy związane z poprawą sytuacji sportu w mieście, nie tylko w zakresie moich ulubionych sportów zespołowych, takich jak piłka ręczna.
Sport potrzebuje inwestycji. Jakie plany ma pan w tym zakresie?
– W chwili obecnej pracujemy nad projektem nowego obiektu sportowo-rekreacyjnego w Chodenicach, który będzie bazą dla różnych dyscyplin sportowych, na różnym poziomie zaawansowania. Myślę, że powstanie takiego obiektu będzie dużym krokiem naprzód.
A co ze stadionem miejskim przy ul. Parkowej? Przypomnę, że podczas ostatniej sesji Rady Miasta Bochnia wystosowano apel w sprawie wykonania analizy dostosowania tego obiektu do warunków licencyjnych.
– Już wcześniej rozmawialiśmy o tym z przedstawicielami Bocheńskiego Klubu Sportowego. Chcielibyśmy, aby stadion miejski był dostępny również dla BKS-u i jednocześnie spełniał konieczne standardy. Obecnie nie mamy na to zaplanowanych środków, ale badamy, jakie kroki i koszty będą konieczne do realizacji tego projektu.
Poważnym tematem jest modernizacja Krytej Pływalni. Obiekt ma już prawie 25 lat i wymaga gruntownej modernizacji.
– Zgadza się. Basen ma już swoje lata, więc wymaga nie tylko odświeżenia, ale też remontu i modernizacji. Dyrektor mocno zabiega o te zmiany. Będziemy starali się coś w tym zakresie zrobić i poszukać środków z funduszy, bo to duża inwestycja.
Ostatnio pracował pan w Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie. Czym pan się tam zajmował i jak wykorzysta pan to doświadczenie jako zastępca burmistrza?
– W Wodach Polskich pracowałem długo, od 2010 roku aż do maja 2024 r., na różnych szczeblach i w różnych wydziałach. Zajmowałem się m.in. wydawaniem decyzji administracyjnych, pozwoleń wodnoprawnych, pracowałem w jednostce realizującej projekt, wydziale koordynacji inwestycji i byłem kierownikiem projektu finansowanego ze środków UE. Ostatnio byłem kierownikiem obiektu hydrotechnicznego. To szerokie doświadczenie, które zdobyłem, na pewno pomoże mi w mojej obecnej roli, zwłaszcza w kwestiach związanych z inwestycjami, ochroną środowiska i współpracą z Wodami Polskimi.
Przez ponad miesiąc (wywiad został przeprowadzony 11 lipca) pewnie zdążył już pan przyjrzeć się obszarom, którym będzie się pan zajmował tutaj w urzędzie miasta. Jak pan to wszystko ocenia? Czy dużo jest do zmiany?
– Zdecydowanie jest dużo spraw i problemów, z którymi musi sobie radzić urząd. Zmiany na pewno nastąpią, ale będą one raczej naturalne i będą wynikały z wypracowania lepszych systemów organizacji pracy. Ważnym obszarem do poprawy jest komunikacja i współpraca na różnych poziomach zarządzania. Po wstępnej analizie funkcjonowania wydziałów i pracy urzędników pracuję nad wprowadzeniem nowych standardów i potrzebnych zmian.
Czasami słyszymy, że mimo zaangażowania pracowników, brakuje ludzi do realizacji wszystkich zadań. Czy pana zdaniem obecny stan etatowy w wydziałach panu podległych jest wystarczający?
– Uważam, że mamy dużo spraw do załatwienia, a ludzi faktycznie za mało. Zaangażowanie pracowników jest duże, ale brakuje nam środków i czasu. Dyskusja o zatrudnieniu dodatkowych osób jest konieczna, choć na razie to przyszłość. W moim przekonaniu, w moich wydziałach, zajmujących się takimi obszarami jak gospodarka komunalna, architektura i inwestycje, przydałoby się więcej rąk do pracy.
Zwiększanie zatrudnienia w urzędzie raczej nie zyska przychylności opinii publicznej.
– Tak, ale gdyby mieszkańcy zauważyli wymierne efekty zwiększenia zatrudnienia, negatywne komentarze byłyby rzadsze. W chwili obecnej w wydziałach mogą nastąpić pewne roszady związane z rotacją pracowników.
Od 1 lipca w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Bochni obowiązują nowe taryfy, mieszkańcy płacą więcej za wodę i odprowadzenie ścieków. Jednocześnie pojawiła się informacja o transferze ponad 8 mln zł z zysków spółki do budżetu miasta. Opinia publiczna ocenia to bardzo krytycznie. Co pan o tym sądzi?
– Taryfy za pobór wody i odprowadzanie ścieków są zatwierdzane przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie na trzy lata. Cena wody wynika bezpośrednio z kosztów jej poboru, uzdatnienia i dystrybucji, podobnie wygląda sytuacja w przypadku odbioru ścieków – wpływ na ich ceny ma wiele czynników. Waloryzacja taryf jest przewidziana w przepisach, biorąc pod uwagę rosnące koszty energii, utrzymania pracowników i inne opłaty. Ostatnie lata były trudne z powodu inflacji i problemów związanych z sytuacją za naszą granicą, więc wzrost cen był nieunikniony. Wniosek o zmianę taryf Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Bochni złożyło już wcześniej, ale zmiany nie zostały przyjęte. Teraz, przy końcu okresu obowiązywania poprzednich taryf, nowe zostały zatwierdzone. Nowe ceny mają odzwierciedlać koszty ponoszone przez spółkę i nad tym czuwają Wody Polskie będące regulatorem cen za wodę i ścieki.
Ale czy uważa pan, że nowe stawki są adekwatne?
– Szczerze mówiąc, nie miałem czasu na dokładną analizę. To nie leży w moich bezpośrednich kompetencjach, a decyzję podjęli specjaliści. Ponadto wniosek złożony był jeszcze w poprzedniej kadencji samorządowej. Każda podwyżka budzi negatywne emocje, co rozumiem, ale mechanizm tych podwyżek jest jasny.
A co pan sądzi o transferze ponad 8 mln zł ze spółki do budżetu miasta?
– Decyzja o tym transferze zapadła dużo wcześniej, jeszcze w zeszłym roku, podczas sprawowania władzy przez poprzedniego burmistrza. Środki te zostały przekazane na rzecz miasta zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami.
Zatrzymajmy się jeszcze przy temacie miejskich spółek (oprócz wspomnianego MPWiK to Bocheńskie Zakłady Usług Komunalnych i Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej). Czy w miejskich spółkach szykują się jakieś zmiany? A może odżyje temat połączenia tych trzech spółek?
– Pomysł połączenia spółek był już wcześniej omawiany, również przez poprzedniego burmistrza. Sprawa wymaga jednak ponownej, bardziej szczegółowej analizy (m.in. prawnej, finansowej), zarówno pod kątem oceny działalności każdej spółki z osobna, jak i korzyści z ewentualnego połączenia. Ważne jest, aby współpraca miasta ze spółkami była jak najlepsza i liczymy na jej jeszcze lepsze efekty.
Jak wygląda stan zaawansowania miejskich inwestycji? Czy uda się zrealizować wszystkie plany na ten rok?
– W tym roku zaplanowano wiele inwestycji, które teraz realizujemy. W pierwszej połowie roku dominowały przygotowania, składanie wniosków i przetargi, więc niewiele się działo. Obecnie realizujemy większe projekty, jak np. ostatnio zakończoną ulicę Partyzantów, a inne, jak Planty, są w toku. Druga połowa roku będzie bardziej intensywna, ale obawiam się, że ze względu na niekorzystny wyrok sądu, który wymaga zapłaty ok. 1,3 mln złotych oraz rosnące koszty materiałów i robót budowlanych, nie uda się zrealizować wszystkich zaplanowanych zadań w tym roku. Chciałbym jednak, abyśmy nie musieli rezygnować z nich, lecz ewentualne przesunęli je w czasie.
W poprzednich kadencjach krytykowano przyspieszenie inwestycyjne pod koniec roku. Znaczną część przetargów ogłaszano w trzecim i czwartym kwartale, co później skutkowało opóźnieniami. Czy da się lepiej planować inwestycje, aby uniknąć tego problemu?
– Praca w urzędzie wymaga utrzymania dyscypliny roku budżetowego. Nowy budżet zaczyna obowiązywać w styczniu i należy zrealizować go do końca roku. Najlepiej byłoby mieć przygotowane inwestycje już na początku roku i ruszać jak najwcześniej z ich realizacją. Zwykle jednak w samorządach i innych strukturach budżetowych końcówka roku to czas intensywnej realizacji zadań. W efekcie wpadamy w pętlę, gdzie pod koniec roku musimy wydatkować środki i dokończyć zadania, zamiast planować na kolejny rok. Musimy zacząć wychodzić z tego schematu i przygotowywać inwestycje wcześniej, aby mieć więcej czasu na ich realizację. Choć nie możemy od razu zmienić całego harmonogramu, będziemy stopniowo przesuwać terminy rozpoczęcia prac na wcześniejsze miesiące.
Chciałbym, żeby pan skomentował kilka bieżących spraw. W czerwcu unieważniono przetarg na rewaloryzację Zamku Żupnego (etap pierwszy, ratunkowy), bo oferty były zbyt wysokie. Co dalej z tą inwestycją?
– Tak, oferty przerosły nasze możliwości, więc zdecydowaliśmy się ogłosić przetarg ponownie. Naszym celem jest nie tylko zabezpieczenie zamku, ale także wykonanie projektu zgodnie z docelowymi zamierzeniami. Nie chcemy stosować tymczasowych rozwiązań, dlatego spróbujemy jeszcze raz i zobaczymy, jakie będą efekty.
W magistracie została złożona petycja dotycząca budowy schroniska dla bezdomnych zwierząt. Wkrótce tematem będą zajmować się radni. Jakie jest pana zdanie na ten temat? Czy miasto powinno się w to angażować?
– Uważam, że warto, aby takie schronisko istniało – czy to miejskie, powiatowe czy międzygminne. Daje to większy wpływ na warunki w jakich przebywają zwierzęta. Oczywiście wiąże się to z problemami lokalizacyjnymi i finansowymi, ale jesteśmy otwarci na ten projekt. Dlatego postaramy się, aby schronisko dla bezdomnych zwierząt zostało uruchomione.
Jakie są pana – jako I zastępcy burmistrza Bochni – priorytety na lata 2024-2029?
– Priorytety, które przedstawiałem w kampanii, to przede wszystkim usprawnienie komunikacji w mieście, w tym budowa parkingów oraz poprawa funkcjonowania komunikacji miejskiej, w tym możliwość wprowadzenia bezpłatnej komunikacji. Ważne są również inwestycje w oświatę, takie jak przedszkola i żłobki. Priorytetowo traktuję także obiekt sportowo-rekreacyjny w Chodenicach.
A propos oświaty, jakie jest pana zdanie na temat budowy nowej szkoły w północnej części miasta?
– Uważam, że w tej części miasta, na tym osiedlu, zauważalny jest bardzo duży rozwój. Taki obiekt byłby odpowiedzią na potrzeby nie tylko mieszkańców osiedla, ale całego miasta. Oczywiście, są różne opinie na ten temat, a pomysł ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Póki co fakty są takie, że aktualnie jesteśmy na etapie projektowania tej szkoły.
W czerwcowej uchwale zmieniającej tegoroczny budżet miasta zapisano 10 tys. zł na opracowanie dokumentacji projektowej oraz budowę żłobka. O co dokładnie chodzi?
– Mówimy o żłobku, który planujemy zbudować na osiedlu św. Jana. Ta kwota została zabezpieczona na prace koncepcyjne tej inwestycji.
Czy to inicjatywa nowej władzy?
– Tak, to nasz pomysł. Złożyliśmy wniosek do odpowiedniego programu i został on pozytywnie oceniony. Następnie pozyskamy środki na projekt oraz jego realizację. Żłobek powstanie obok istniejącego Miejskiego Przedszkola nr 6, a nie w ramach jego rozbudowy. Dodam jeszcze, że istniejące przedszkole wymaga przebudowy i jest to na naszej liście priorytetów na tę kadencję. Aktualnie złożony został wniosek o udzielenie zamówienia publicznego na opracowanie dokumentacji projektowej na to zadanie.
A co z drogą Śródmiejską, o której również mówił pan w kampanii wyborczej?
– To był jeden z naszych postulatów, ale nie wszyscy podzielają mój entuzjazm do tego projektu. Myślę, że na razie powinniśmy skupić się na innych zadaniach, a decyzję o Śródmiejskiej podjąć później, po poprawie istniejących połączeń drogowych i wyprowadzeniu tranzytu z centrum miasta.
Czy to wynika z umowy koalicyjnej, czyli poparcia, które pan oraz drugi zastępca Wojciech Woźniczka udzieliliście Magdalenie Łacnej?
– To porozumienie między naszymi komitetami miało na celu sprawne realizowanie planów i pomysłów. Zdecydowaliśmy się pozytywnie odpowiedzieć na zaproszenie, biorąc na siebie część odpowiedzialności za rozwój Bochni. Naturalnie, w pierwszej kolejności skupimy się na tych projektach, które są wspólne i zbieżne, ponieważ nie budzi to wątpliwości. W przypadku spraw, w których mamy różne zdania, musimy je przedyskutować i wypracować wspólne rozwiązania, zanim przystąpimy do realizacji.