R e k l a m a

Bochnia. Aż 1400 rodzin korzysta z pomocy MOPS. Jakie są problemy i wyzwania? – WYWIAD

-

Z jakimi problemami borykają się osoby korzystające z pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bochni? Przed jakimi wyzwaniami stoi obecnie MOPS? – na te oraz inne pytania odpowiedzieli w rozmowie z Bochnianin.pl dyrektor ośrodka Norbert Paprota oraz Małgorzata Moskalik, kierownik Działu Świadczeń Pomocy Społecznej MOPS w Bochni.

Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – W czerwcu gościliście w bocheńskim MOPS-ie radnych z Komisji Rodziny, Zdrowia i Pomocy Społecznej. Była prezentacja dotycząca działalności ośrodka. To dobry sposób, aby wdrożyć zwłaszcza nowych radnych w zagadnienia, po których będą się poruszali?

Norbert Paprota, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bochni: – To przede wszystkim kontynuacja tradycji. Co roku zapraszamy radnych, aby przedstawić im sprawozdanie z naszej działalności. Na początku kadencji zależy nam na zapoznaniu radnych z zagadnieniami, którymi się zajmujemy. Chcemy współtworzyć przestrzeń do rozmowy, abyśmy mogli razem, lepiej rozumieć potrzeby mieszkańców, którzy do nas przychodzą. Uważamy, że jest to kluczowe dla budowania efektywnej współpracy.

Byłem na tej prezentacji i odniosłem takie wrażenie, że rzeczywistość tak mocno się zmienia, że nawet gdyby w tej komisji byli ci sami radni, to raz na kilka lat potrzebny jest taki krótki wykład aktualizujący wiedzę. Mają państwo podobne wrażenie?

Małgorzata Moskalik, kierownik Działu Świadczeń Pomocy Społecznej Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bochni: – Tak, rzeczywistość wokół nas jest bardzo dynamiczna, zwłaszcza w ostatnich latach. Pandemia, wojna, problemy psychiczne wśród dzieci i młodzieży, kwestia starzenia się społeczeństwa – wszystko to wymusza na nas ciągłe dostosowywanie się do nowych wyzwań. Tradycyjne metody radzenia sobie z problemami często przestają działać, dlatego musimy szukać nowych rozwiązań. Praca socjalna opiera się na interdyscyplinarności i czerpie z wielu dziedzin nauki, co wymaga od nas ciągłego kształcenia się. Przepisy zmieniają się stale, co także wpływa na naszą codzienną pracę. Kiedy zaczynałam pracę, pracowaliśmy na podstawie kilku ustaw. Dziś jest ich kilkanaście, a natura problemów, z jakimi się mierzymy, również się zmienia. W ciągu ostatnich pięciu lat widoczny jest wzrost liczby problemów indywidualnych oraz proceduralnych i prawnych. Nasza praca wymaga ciągłego aktualizowania specjalistycznej wiedzy.

Jakie zmiany demograficzne obserwujecie w Bochni?

N.P: – Zmiany widoczne w populacji całego kraju przekładają się na demografię Bochni. Wyzwania związane ze starzeniem się społeczeństwa stają się coraz bardziej widoczne. Polityka społeczna miasta nie może ich nie zauważać. Rosną potrzeby związane z zapewnianiem pomocy osobom w wieku senioralnym, ale również te, które dotyczą możliwości ich rehabilitacji, aktywizacji i inkluzji społecznej. Musimy mieć możliwość wspierania seniorów, czyli tych, którzy wnieśli i wnoszą swój wkład w to jak wygląda nasze miasto. A zadania te nie są łatwe. Niedawno szukaliśmy miejsca, gdzie można by zabezpieczyć opiekę pewnej starszej pani, którą wypisano ze szpitala i jest osobą leżącą. Po wielu próbach, znaleźliśmy jedyne wolne miejsce dopiero pod Kielcami. Największe i bardzo kosztowne wyzwania na dziś to zabezpieczenie potrzeb opiekuńczych seniorów, zarówno w ich mieszkaniach, jak i poprzez stacjonarną pomoc w domach pomocy społecznej czy zakładach opiekuńczo-leczniczych.

Jakie problemy rodzinne występują najczęściej?

M.M.: – Wydaje się, że do jednych z najpoważniejszych problemów należą trudności w przejściu rodziny przez kryzysy, w tym rozwojowe i problemy psychiczne dzieci i młodzieży, przemoc. Rodziny coraz rzadziej są wielopokoleniowe. Zmniejsza to ich zasoby psychospołeczne, utrudnia radzenie sobie z problemami. Coraz więcej rodzin z różnymi trudnościami zwraca się o pomoc. Aby odpowiedzieć na te wyzwania społeczne potrzebni są profesjonaliści. Na co dzień borykamy się z coraz poważniejszym deficytem zasobów kadrowych, pozwalających na sprawne zorganizowanie pomocy o charakterze podstawowym jak i bardziej specjalistycznym.

Z czego wynika ten brak rąk do pracy w pomocy społecznej?

N.P.: – Wynika to w dużej mierze z kwestii finansowych. Współpraca z osobami niesamodzielnymi, wymagającymi opieki jest trudna. Pracownicy słusznie oczekują odpowiedniego wynagrodzenia, którego nie możemy zapewnić. Poza tym na rynku pracy jest mało osób chętnych i odpowiednio przygotowanych do pracy w pomocy społecznej. Ci, którzy szukają pracy, znajdują ją w innych, bardziej atrakcyjnych sektorach. Prywatne firmy świadczące usługi opiekuńcze, coraz częściej korzystają z pomocy imigrantów, ale i to nie jest wystarczające. Należy zgodzić się z obiektywnym stanem, że jeżeli usługi ogólnie drożeją to i usługi społeczne muszą być lepiej wyceniane, aby mogły być świadczone na godnym poziomie.

Czy mają państwo propozycje na rozwiązanie tych problemów?

M.M.: – Myślimy o uruchomieniu w przyszłości mieszkań wspomaganych, które byłyby formą przejściową między samodzielnym zamieszkaniem a domem pomocy społecznej. W takich mieszkaniach, kilka osób mogłoby otrzymywać wsparcie od jednej lub dwóch opiekunek, co byłoby tańszym rozwiązaniem ekonomicznym i zapewniałoby potrzebną pomoc. Jednak takie inicjatywy wymagają sporych inwestycji oraz posiadania zasobów lokalowych w gminie.

Z tego co słyszę nasuwa się wniosek, że zmniejszyło się zapotrzebowanie na tradycyjną pomoc społeczną rozumianą jako zasiłki.

N.P.: – Tak, zmniejszyło się zapotrzebowanie na pomoc społeczną w klasycznym rozumieniu, czyli świadczenia finansowe i materialne. Teraz dominują problemy rodzinne, emocjonalne, psychiczne, problemy dzieci i młodzieży. Rodziny potrzebują wsparcia więcej niż kiedyś. Inspiruje nas to do poszukiwania nowych form pomocy i rozwoju oferty adekwatnej do potrzeb mieszkańców.

To wsparcie w klasycznej formie, czyli pieniężnej, nadal jednak jest, choć uległo zdecydowanemu zmniejszeniu. Jak to obecnie wygląda?

N.P.: – Środki finansowe wydatkowane na świadczenia pieniężne z pomocy społecznej są niewielkie. Pomijając takie świadczenia jak zasiłki stałe dla osób z niepełnosprawnościami, wynoszą one średnio kilkaset złotych na rodzinę rocznie. Wynika to m.in. z tego, że obok systemu pomocy społecznej funkcjonują powszechne programy wsparcia rodzin, takie jak np. świadczenie wychowawcze, dobry start, dodatki do kosztów nośników energii.

Jeśli nie finansowe wsparcie, to jakie są inne formy pomocy?

M.M.: – Nasza działalność skupiła się na wsparciu psychospołecznym: organizacji pomocy, poradnictwie, pomocy psychologicznej, pracy socjalnej oraz wsparciu w codziennym funkcjonowaniu rodzin z trudnościami. Asystenci rodziny i pracownicy socjalni starają się tak pracować z rodzinami, aby nie dochodziło do sytuacji skrajnie trudnych i niebezpiecznych. Naszą rolą jest m.in. pomoc rodzinie, tak by dzieci mogły być w niej wychowywane. To mit, że pomoc społeczna odbiera dzieci. W wyjątkowych sytuacjach, zagrażających zdrowiu lub życiu dziecka, interwencja taka jest możliwa, ale decyzję ostateczną zawsze podejmuje sąd.

Jakie rodziny korzystają z pomocy społecznej?

N.P.: – Do pomocy społecznej trafiają rodziny z bardzo różnymi trudnościami. Stereotypowo uważa się, że są to osoby o niskim statusie materialnym i społecznym lub borykające się z uzależnieniem. Nie jest to cała prawda. Na co dzień zgłaszają się również rodziny, które radzą sobie finansowo, ich sytuacja jest przeciętna lub dobra, ale mają problemy, których nie potrafią same rozwiązać. Jednym z ostatnich przykładów jest ojciec, który zgłosił się do nas z problemami osobowościowymi swojego dorosłego syna. Mimo, że rodzina dobrze radziła sobie materialnie, nie wiedziała, gdzie szukać ratunku. W takich okolicznościach nasze rola polega na rozeznaniu problemu i zaaprobowaniu możliwej do uzyskania pomocy. Działamy z wykorzystaniem własnych zasobów, mamy psychologów, pedagoga, prawnika, a pracownicy socjalni i asystenci rodziny posiadają wysokie kwalifikacje i kompetencje. Ich rola jest kluczowa w pomaganiu. Gdy oceniamy, że sytuacja wymaga zaangażowania bardziej specjalistycznych form terapii, nasza rola polega na pokierowaniu osób potrzebujących do odpowiednich miejsc. Dlatego na co dzień bardzo cenimy współpracę z innymi podmiotami, razem możemy więcej.

M.M.: – Zmiany społeczne wpłynęły na model życia rodziny, która coraz częściej jest skłonna oddać swoje funkcje opiekuńcze instytucjom. Dawniej, gdy starszy rodzic zachorował naturalnym było otoczenie go opieką rodzinną, dzisiaj coraz częściej rodzina zwraca się z tym do instytucji. Nierzadkie jest oczekiwanie, że problem zostanie kompleksowo i natychmiast rozwiązany. Naszą rolą jest nie tylko pomoc w takiej sytuacji, ale również próba zmotywowania rodzin do wykorzystania posiadanych, a czasem nieuświadamianych zasobów.

Jakie są przyczyny tych zmian?

N.P.: – Można przypuszczać, że jedną z przyczyn jest sposób wychowania kolejnych pokoleń. Coraz więcej funkcji opiekuńczych rodziny powierzanych jest instytucjom, takim jak przedszkola, żłobki czy świetlice. Rodziny uczą się, że instytucje wykonują pewne zadania. Być może to oczekiwanie przenosi się na kolejne etapy życia rodziny, gdy rodzice stają się zależni i potrzebują wsparcia. Dodatkowo, niebagatelne znaczenie mają migracje zarobkowe, które sprawiają, że młodzi wyjeżdżają, a starsi rodzice zostają sami, jak i zmiana stylu życia, i aktywności kolejnych pokoleń.

Ile osób obecnie korzysta z pomocy bocheńskiego MOPS-u? Prowadzicie takie statystyki?

N.P.: – Tak, prowadzimy różne statystyki, ale obecnie bardziej operujemy analizą jakościową, a nie ilościową. W domach pomocy społecznej mamy tylko ok. 50 osób, ale wydatki na ten cel są olbrzymie, w roku bieżącym wyniosą ok. 2,2 mln zł. W każdym przypadku najpierw staramy się organizować pomoc w miejscu zamieszkania, tak aby osoba potrzebująca mogła jak najdłużej żyć w swoim naturalnym środowisku, a dopiero gdy to nie wystarcza zapada decyzja o skierowaniu do DPS. Tego rodzaju praktyki są zgodne z obecną w polityce społecznej ideą deinstytucjonalizacji, polegającą na dążeniu do rozwoju zwłaszcza środowiskowych form wsparcia. Zakres wykonywanej przez nas działalności jest bardzo szeroki i zróżnicowany. Przykładowo dwa lata temu obsłużyliśmy ok. 5800 wniosków o różne dodatki (m.in. węglowy). Obecnie przygotowujemy się do obsługi wniosków o bon energetyczny. Pomijając temat wspomnianych dopłat można przyjąć, że rocznie z różnych form naszych świadczeń i usług korzysta ok. 1400 bocheńskich rodzin.

Coraz częściej mówi się o potrzebie dostępności obiektów użyteczności publicznej dla osób ze szczególnymi potrzebami, w tym osób niepełnosprawnych. Jak ten aspekt wpływa na działalność MOPS?

N.P.: – Dostępność jest kluczowa. Niestety brak odpowiednich udogodnień w naszej siedzibie wpływa na możliwości aplikowania o dodatkowe środki finansowe, gdzie obligatoryjne jest spełnienie kryterium dostępności. Kwestia ta stwarza coraz większy problem. Nasz obecny budynek, jak i inne w mieście, ma bariery architektoniczne, co utrudnia dostęp osobom z niepełnosprawnościami. Pracujemy nad koncepcją rozwiązania problemu, która poprawiłaby sytuację, ale będzie to wymagało znacznych inwestycji z zaangażowaniem budżetu gminy.

Co zatem zrobić, żeby poprawić dostępność? Rozbudowa budynku, czy nowa siedziba?

N.P.: – Nowy obiekt? Nie sądzę, żeby to było możliwe. Moim zdaniem musimy korzystać z zasobów, które już mamy i szukać rozwiązań poprawiających dostępność. Na pewno będą potrzebne zmiany, np. w szerokości korytarzy, windy, podjazdów oraz dodatkowej toalety dla osób z ograniczeniami w poruszaniu się. Myślę, że to bardziej sugestie do rozbudowy budynku niż do jego całkowitej zmiany. Funkcjonujemy w tym budynku od około 18 lat i cały czas w niego inwestowaliśmy. Nie można powiedzieć, że nic się nie działo. Czasy się zmieniają i wymagania rosną, to z kolei wymaga dalszych inwestycji.

Czy są już plany dotyczące tego kiedy byłaby ta rozbudowa?

N.P.: – Na ten moment nie ma konkretnych planów. Myślę, że nadejdzie czas, kiedy będziemy rozmawiali z panią burmistrz Magdaleną Łacną na ten temat. Oczywiste jest, że nie możemy załatwić wszystkiego od razu, na początku kadencji. W poprzedniej kadencji z panem burmistrzem Stefanem Kolawińskim rozmawialiśmy o tych kwestiach i mieliśmy pewne pomysły. Teraz musimy do nich wrócić albo wymyślić nowe rozwiązania.

M.M.: – Badamy temat i uczymy się, co możemy poprawić w obecnych warunkach. Nawiązaliśmy kontakty, poprawiliśmy dostępność dla osób z dysfunkcją wzroku: mamy ścieżki dostępu, tabliczki Braille’a, pętlę indukcyjną i częściowo dostosowaną stronę internetową. Osoby mogą korzystać z domofonu, aby skontaktować się z nami. Jednak przede wszystkim jesteśmy w stanie podejść do każdego w mieście, kto ma poważny problem z dostępnością i załatwić sprawy na miejscu, ponieważ taki jest charakter naszej pracy. Nasi pracownicy działają głównie w terenie, blisko ludzi.

Oprócz wspomnianej dostępności, jakie wyzwania stoją przed bocheńskim MOPS-em w najbliższej przyszłości?

M.M.: – Najważniejsze wyzwania to zabezpieczenie potrzeb opiekuńczych seniorów oraz wsparcie rodzin w kryzysie. Konieczne jest także znalezienie sposobów na zapewnienie i ustabilizowanie wystarczającej liczby pracowników wykonujących usługi opiekuńcze. Próbujemy współpracować z prywatnymi firmami, ale to także nie zawsze jest wystarczające. Brak rąk do pracy staje się coraz większym problemem systemowym.

N.P.: – Planujemy kontynuować rozwój naszych programów wsparcia i wprowadzać nowe, innowacyjne rozwiązania. Chcemy także zwiększyć naszą współpracę z lokalnymi organizacjami i przedsiębiorcami, aby lepiej odpowiadać na potrzeby mieszkańców. Naszym celem jest stworzenie kompleksowego systemu pomocy, który będzie skutecznie wspierał wszystkich potrzebujących.

Na koniec naszej rozmowy, chciałbym zapytać jak podnieść świadomość społeczną na temat tego, jak ważna, potrzebna i bardzo trudna jest praca pracowników socjalnych, biorąc pod uwagę, że w mediach ogólnopolskich nagłaśnia się głównie negatywne przypadki, które kończą się nieszczęśliwie, a codzienne, pozytywne działania pozostają niezauważone?

N.P.: – Ta kwestia nie jest łatwa. W naturalny sposób spostrzegamy otaczający nas świat przez swoje doświadczenia. Ze swej strony, na co dzień dbamy o możliwie najwyższy poziom pracy w oparciu o posiadane zasoby, ale i ograniczenia. Media często ukazują rzeczywistość w sensacyjny sposób, co stygmatyzuje osoby potrzebujące pomocy jak i ją świadczące. Rzadziej nagłaśniane są sytuacje skutecznego pomagania. O swojej pracy informujemy korzystając z mediów społecznościowych czy zapraszając samorządowców do rozmów. Oczekiwania wobec pomocy społecznej są ogromne, ale zasoby ograniczone, co w sposób naturalny wpływa na możliwość zaspokojenia potrzeb mieszkańców. Nie zapominajmy przy tym, że zdarzają się i takie sytuacje, że oczekiwania klienta są tak sformułowane, że nie mieszą się w żadnych ramach pozytywnej odpowiedzi.

M.M.: – Zdarza się, że popełniamy błędy i przyznajemy się do nich. Nie jesteśmy w stanie załatwić wszystkiego ani uratować każdego, bo takie jest życie. Natomiast spotkania i rozmowy, jak ta dzisiejsza, pozwalają nam docierać do ludzi z informacją o nas, kim naprawdę jesteśmy i na czym polega nasza praca. Wspomniane na początku zaproszenie radnych dało nam szansę przedstawić naszą działalność bezpośrednio tym, którzy mają wpływ na stanowienie prawa miejscowego. Nawet krótkie posty na Facebooku są krokiem w kierunku informowania naszej lokalnej społeczności o codziennej pracy. To są sposoby, które nie kosztują dużo, nie zabierają dużo czasu, a mogą pozytywnie wpłynąć na świadomość społeczną. Dodam jeszcze, że zawsze będą istnieć różne poglądy w opinii publicznej: bardziej liberalne lub opiekuńcze. Jedni będą twierdzić, że każdy powinien radzić sobie sam, zgodnie z zasadą „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. Inni, z większą empatią i innym światopoglądem będą uważać, że człowiek w potrzebie zasługuje na wsparcie i pomoc.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc