Zaskakująca propozycja padła na zakończenie zeszłotygodniowej sesji rady miasta. Radna Barbara Kucharska zasugerowała, aby obrady każdorazowo rozpoczynać wezwaniem do Ducha Świętego.
Posiedzenie rady zdominował temat wycofanej dotacji dla parafii św. Mikołaja w Bochni (szczegółowo piszemy o tym TUTAJ). Radna Barbara Kucharska (PiS) zabrała głos już po niej, na zakończenie obrad.
– Szanowni państwo, ja tu jestem po coś też, każdy jest po coś. Ja nie tylko, że tutaj siedzę… – zaczęła wyjaśniająco. – Chylę głowę, czoła, przed waszą wiedzą. Ja się na tym po prostu, przyznaję się, nie znam. Ale wiem, że po coś tutaj jestem. Całą tę sesję ja się modlę o was.
Barbara Kucharska kontynuowała: – Wszyscy jak żeśmy ślubowali, mówiliśmy „Tak mi dopomóż Bóg”, czyli Bóg ma nam pomagać. Ja tu roztaczam opiekę duchową (…), dzisiaj Wam przeczytam, jakie było Słowo (bo każdy tutaj jest po coś)…
W tym miejscu radna odczytała przygotowany cytat (to fragment „Kazań” Św. Augustyna):
„Niech idą za Chrystusem ci uczestnicy, którzy mają tutaj swoje miejsce, każdy według swojej przynależności, rangi i we właściwy sobie sposób. Niech wyrzekną się samych siebie, to znaczy niech nie polegają na sobie samych, niech niosą swój krzyż, to znaczy niech znoszą na tym świecie dla Chrystusa to wszystko, czym świat ich obarczy. Niech go miłują, jego jedynego, który nie rozczarowuje, który nie dał się zwieść i który się nie myli. Niech Go miłują, bo prawdziwe jest to, co obiecuje.”
Następnie radna spuentowała:
– Jestem tu pod tym krzyżem… [radna wskazała na krzyż na ścianie za sobą – przyp. red.] Moją taką wielką jest… żeby takie posiedzenie, nie wiem jak pani przewodnicząca się do tego odnosi, aby [zaczynać – przyp. red.] krótkim wezwaniem do Ducha Świętego, żeby on miał nas w swojej opiece. To jest tylko pod rozwagę… Ale ja tu w duchu się modlę za was… Tak że nie siedzę tylko tutaj, że nie zabieram głosu, ale jestem tutaj po coś. Wiem, że mnie tu pan Bóg postawił i dziękuję wam bardzo. Amen.
Na tę niecodzienną wypowiedź od razu zareagowała radna Luiza Sawicka-Hofstede (Reaktor B7), która spokojnym tonem ucięła temat:
– Przepraszam pani Barbaro, ja oczywiście jestem za tym, żeby każdy wierzył, w co wierzy, ale nie każdy jest osobą wierzącą. Ja akurat nie. (…) To, że jesteśmy w sali, w której jest krzyż, oczywiście akceptuję i nie dyskutuję. Natomiast bardzo proszę, żebyśmy tutaj [pracowali przyp. red.] merytorycznie, a nie ideologicznie.
Po tej wypowiedzi przewodnicząca zamknęła obrady.