– Żeby zrealizować mój program wyborczy, potrzebuję większości. (…) Musimy rozmawiać o konkretnych projektach, przekonywać się wzajemnie do swoich racji. Beneficjentem tych rozmów mają być mieszkańcy naszego miasta – podkreśla Magdalena Łacna. W odpowiedzi na pytania od Bochnianin.pl burmistrz skomentowała także bieżące wydarzenia i napięcia wewnątrz Koalicji Obywatelskiej.
Bochnianin.pl: – Jak odnosi się pani do krytycznych opinii formułowanych przez przewodniczącą klubu radnych KO Jolantę Michałowską, a także do głosowań radnych KO, w których ci nie popierają pani projektów? Czy traktuje pani te działania jako brak wsparcia ze strony koalicji?
– Nie chcę komentować emocjonalnych i niemerytorycznych wystąpień. Mamy bardzo trudne zadanie, od początku nie mieliśmy w Radzie Miasta stabilnej większości. Koalicja Obywatelska to tylko cztery głosy, a i tak niestety dochodzi do różnic między radnymi.
Jak pani skomentuje zarzuty radnej Jolanty Michałowskiej dotyczące „złamania koalicyjnych ustaleń” w sprawie przewodnictwa Komisji Rewizyjnej?
Ja nie biorę udziału w ustaleniach rady miasta. Burmistrz zajmuje się zarządzaniem i realizacją decyzji, natomiast rada miasta jest odpowiedzialna za podejmowanie uchwał, stanowienie prawa lokalnego. Ja rozmawiam z każdym radnym bez względu na to z jakiego jest klubu, ale nie mam wpływu na ich decyzje. Sytuacja z Komisją Rewizyjną pokazuje, że od początku ta koalicja nie działała tak, jak powinna. Zresztą jak słyszymy o koalicji, to z pewnością myślimy o większości – tymczasem ta koalicja reprezentuje mniejszość, a jedyne co się tej koalicji wspólnie udało to wybrać prezydium rady, ale w innych sprawach radni zdążyli się mocno podzielić. Teraz głosowania pokazują, że o każdą uchwałę musimy walczyć i zabiegać o głosy.
Dlaczego nie zdecydowała się pani uczestniczyć w konferencji prasowej w środę 18 września, na co liczyły radne KO?
– Zdecydowanie nie chcę włączać się w komentowanie plotek. Dzień wcześniej wspólnie z przewodniczącym struktur powiatowych PO, panem Krzysztofem Nowakiem odbyliśmy z paniami radnymi ponad trzygodzinne spotkanie i nie było o niczym takim mowy. Mimo to, panie postanowiły zorganizować konferencję, na której publicznie stawiały tezy bez żadnego pokrycia w faktach. Zresztą, brak na konferencji szefa bocheńskiej PO i pozostałej dwójki naszych radnych, też jest dość wymowny. Moje drzwi są zawsze dla każdego otwarte i szkoda, że takie sprawy załatwia się w świetle kamer, a nie w szczerej rozmowie.
Czy zatem zamierza pani podjąć jakieś działania w celu wyjaśnienia sytuacji i umocnienia współpracy z radnymi swojego klubu?
– Jak już mówiłam, nie mamy stabilnej większości. Przed każdą sesją rady miasta rozmawiamy ze wszystkimi – i ja, i moi współpracownicy. Nie rozmawiamy o koalicjach, tylko o konkretnych uchwałach dobrych dla mieszkańców. I tak będzie wyglądała cała moja kadencja. Koalicja Obywatelska ma cztery głosy, Reaktor B7 ma kolejne cztery głosy, a do większości potrzebujemy ich 11. Musimy ich za każdym razem szukać. Jeśli chodzi o umocnienie współpracy z radnymi naszego klubu, to panie muszą się zastanowić, czy dla nich mieszkańcy i realizacja naszego programu jest najważniejsza, czy może coś innego. Ja nie mam wpływu na ich decyzje, radne są niezależne, ale moje drzwi są zawsze otwarte. Zresztą po ostatnich wydarzeniach władze PO, rozstrzygają dalszą przynależność tych pań do partii.
Jakie jest pani stanowisko w sprawie rozmów zastępcy burmistrza Wojciecha Woźniczki i naczelnika Tomasza Urynowicza z klubem PiS ws. utworzenia nowej koalicji?
Żeby zrealizować mój program wyborczy, potrzebuję większości w radzie miasta. Wyborcy zdecydowali, jaki jest rozkład sił w radzie miasta i czeka nas lokalna polityczna kohabitacja. Zarówno ja, pan Woźniczka, jak i pan Tomasz Urynowicz przed sesjami rady miasta rozmawiamy ze wszystkimi radnymi. Tak będzie przed każdą sesją. Musimy rozmawiać o konkretnych projektach, przekonywać się wzajemnie do swoich racji. Beneficjentem tych rozmów mają być mieszkańcy naszego miasta.
Czy widzi pani możliwość zażegnania napięć i wzmocnienia koalicji? Może rozważa pani nowe sojusze w radzie?
W obecnej sytuacji współpraca i rozmowy będą dotyczyły konkretnych projektów uchwał i konkretnych głosowań. Wspólnego rozwiązania problemów. To nie będą sojusze polityczne. Jestem pewna, że najwięcej zyskają na tym mieszkańcy.
Na ostatniej sesji życie dopisało jeszcze jeden wątek komplikujący wewnętrzne relacje w KO. Jak pani skomentuje głosowanie radnej „na dwie ręce” oraz reakcję przewodniczącej?
Chcę wyraźnie podkreślić, iż do takiej sytuacji nie powinno nigdy dojść. Wolałabym, żeby Bochnia nie była rozsławiana takimi skandalicznymi wydarzeniami. Bardzo bym chciała merytorycznie rozmawiać o konkretnych rozwiązaniach dobrych dla miasta i jego mieszkańców. A teraz wszyscy musimy stanąć przed poważnym problemem, który zafundowano nam na ostatniej sesji. Oczekuję jednak zdecydowanych działań od pani przewodniczącej. Urząd także wystąpił do niej z prośbą o wyjaśnienie tego co się wydarzyło. Nikt nie powinien chować głowy w piasek.