Nie udał się bochnianom pierwszy mecz sezonu, będący także pierwszym spotkaniem pod wodzą nowego-starego trenera Ryszarda Tabora. Choć do przerwy zespół z Bochni prowadził, to ostatecznie musiał uznać wyższość drużyny gości.
Przez pierwszy kwadrans gra była bardzo wyrównana, ale jeszcze przed przerwą zawodnicy MOSiR wypracowali kilkubramkową przewagę i do szatni schodzili przy wyniku 15:12. Ten dystans zdołali utrzymać przez 10 minut drugiej połowy – wtedy rywale doprowadzili do remisu, a w 43. minucie wyszli na prowadzenie. Co prawda kilka minut później bochnianie je odzyskali, ale potem znów stracili – a goście nie zmarnowali szansy: grając skutecznie w ataku i twardo w obronie, dowieźli zwycięstwo do ostatniego gwizdka.
Zawodnicy MOSiR zagrali przyzwoite spotkanie, ale to tego dnia było za mało na Wisłę.
– Gdybyśmy byli skuteczniejsi, szczególnie w drugiej połowie – a były sytuacje bardzo dogodne – gdybyśmy nie stracili trzech-czterech łatwych bramek, których nie powinniśmy stracić, to to spotkanie mogło skończyć się wynikiem na naszą korzyść – ocenił bezpośrednio po meczu trener Ryszard Tabor. – No niestety. Wygrał zespół, który wykorzystał swoje sytuacje bramkowe. Myślę, że różnica dokładnie odzwierciedla te sytuacje przez nas niewykorzystane.
W barwach MOSiR Bochnia zadebiutował Maksymilian Grzesik – zawodnik rzucił najwięcej bramek dla naszego zespołu (8).
MOSiR Bochnia – SPR Wisła Sandomierz 24:27 (15:12)
Bramki dla MOSiR: Gabiga 1, Grzesik 8, Lubowicki 3, Pach 1, Dobrzański 5, Janas 4, Dziedzic 2.
Bramki dla Wisły: Kabata 3, Białkowski 8, Rusin 1, Malinowski 3, Pawełczyk 5, Werstler 2, Cupisz 5
