R e k l a m a

Koszykówkę ma w genach. Marta Wdowiuk nowym filarem zespołu z Bochni

-

Wychowanka brzeskiej Odry, obecnie reprezentująca barwy Contimax MOSiR Bochnia, od pierwszych meczów stała się jednym z filarów drużyny. Jej sportowa droga to historia determinacji, talentu i rodzinnej pasji. Dziś Marta pisze nowy rozdział tej historii w Bochni, gdzie imponuje formą i zyskuje sympatię kibiców.

Leżący na Opolszczyźnie Brzeg łączy z Bochnią autostrada A4, a odległość 282 km można pokonać w niespełna 3 godziny. Miasto jest trochę większe od Bochni – liczy ok. 35 tys. mieszkańców. Brzeg ma ponad 60-letnią tradycję kobiecej koszykówki, a jeden ze sportowych wątków tej dyscypliny właśnie splótł się z Bochnią.

26-letnia Marta Wdowiuk zasiliła skład Contimax MOSiR Bochnia w tym sezonie i z miejsca stała się absolutnie kluczową zawodniczką drużyny. Gra na pozycji silnej skrzydłowej / środkowej. W pierwszych sześciu meczach sezonu ma średnie meczowe statystyki na poziomie 19.5 pkt (najlepsza punktująca w drużynie) i 11,2 zbiórki (lepsza jest tylko Anna Krawiec).

Na parkiecie jest dynamiczna, ambitna, waleczna – prawdziwy kocur.

Koszykarskie tradycje rodzinne

Miłość do koszykówki dosłownie wyssała z mlekiem matki – Ewa Wdowiuk (Świerk) to była koszykarka, która przez wiele sezonów występowała w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce: najpierw w latach 1984-1987 w Wiśle Kraków (pani Ewa pochodzi ze stolicy Małopolski), ale przede wszystkim w Odrze Brzeg w latach 1987-1993. Była jedną z kluczowych zawodniczek zespołu, a jej występy w tym klubie przypadają na czas, gdy drużyna z Brzegu była jedną z bardziej rozpoznawalnych ekip w polskiej koszykówce żeńskiej.

Po zakończeniu kariery sportowej Ewa Wdowiuk osiadła w Brzegu. Tam przyszła na świat Marta, która dziś wspomina: – Od dziecka koszykówka była obecna wokół mnie – i zaznacza przy tym, że „wszystkie ciocie to koszykarki”, a rodzinne wyjścia na mecze były u nich tradycją.

Sama zaczęła trenować w wieku 9 lat – a jakże, w Odrze Brzeg. Była wyróżniającą się zawodniczką, szybko została dostrzeżona przez trenerów młodzieżowych reprezentacji Polski, grała w kadrze w kolejnych rocznikach aż do U20. – Byłam na mistrzostwach Europy trzy razy: dwa razy w Portugalii, raz na Węgrzech, miałyśmy też taki turniej reprezentacyjny w Chinach… Dzięki koszykówce zwiedziłam naprawdę kawałek świata – przyznaje.

Poniżej fotka reprezentacji U20 z 2018 roku. Łatwo dostrzec jeszcze kilka znajomych twarzy… 🙂

Fot. Facebook.com/FIBA

W koszykówce klubowej w czasie liceum grała najpierw dla MUKS Poznań, potem dla Ślęzy Wrocław. Po maturze znów została Muksiarą i rozpoczęła studia w Poznaniu.

A wkrótce spełniło się wielkie marzenie – debiut w Ekstraklasie, w barwach Enea Basket Poznań. Ten moment kariery świetnie pokazuje to krótkie wideo przygotowane przez klub Stal Brzeg (kontynuujący tradycje Odry Brzeg), śledzący losy brzeskiej wychowanki. Na końcu materiału symboliczna scena: córka tonie w objęciach dumnej mamy…

Swoją drogą, kilka lat później podobny obrazek widzimy w Bochni – Marta z mamą, tym razem na trybunach hali widowiskowo-sportowej po meczu Contimax MOSiR:

Paskudna kontuzja

Niestety już po kilku tygodniach od debiutu w Ekstraklasie tę świetnie rozwijającą się karierę młodej zawodniczki przerwała fatalna kontuzja kolana: zerwane więzadło krzyżowe przednie, uszkodzone łąkotki przyśrodkowa i boczna, uszkodzone więzadło boczne… Potrzebna była operacja rekonstrukcyjna, rehabilitacja, a powrót do pełnej sprawności trwał aż 1,5 roku. – To był jeden z gorszych okresów dla mnie, długo dochodziłam do siebie. Ale na szczęście jest to już zapomniany temat – szybko ucina, nie chcąc zbytnio roztrząsać negatywnych wspomnień.

Wróciła do gry w sezonie 2021/2022, w barwach I-ligowego Lidera Swarzędz. Spędziła tam dwa lata i przeniosła się na rok do AZS Politechniki Korony Kraków. Od obecnego sezonu gra dla Bochni.

W międzyczasie obroniła pracę magisterską na poznańskiej uczelni na kierunku pedagogicznym o specjalności edukacja elementarna i wychowanie fizyczne. Mieszka w Krakowie i tam już nawet pracuje zawodowo w jednej z podstawówek, opiekując się dziećmi z klas 1-3.

Rodzinna atmosfera w Bochni

Do Bochni na treningi dojeżdża pociągiem. W klubie bardzo jej się podoba. – Jest tu naprawdę bardzo dobra i rodzinna atmosfera. Jestem zadowolona, niczego mi nie brakuje – podkreśla i dodaje, że dotyczy to także wszelkich drobnych rzeczy. Gdy wskazuję, że chyba rzeczywiście dobrze wpływa to na jej grę, bo statystyki jak dotąd ma tu najlepsze w karierze, od razu dodaje: – Wyniki mówią same za siebie, ale mam nadzieję, że szczyt formy jeszcze przede mną i wszystko co najlepsze jeszcze przed nami. A mi pozostaje cały czas pracować.

Gdy w rozmowie schodzimy na tematy pozakoszykarskie, Marta przyznaje, że w wolnym czasie lubi podróżować, zdradza też dość nieoczekiwanie: – Bardzo lubię jeść. Jedzenie to jedna z moich pasji, a szczególnie jedzenie pizzy – śmieje się. Gdy zdziwiony zauważam, że jej wysportowana sylwetka sugeruje raczej coś wręcz przeciwnego i trzymanie ścisłej diety, wesoło dodaje: – Bardzo miło mi to słyszeć. To znaczy, że mogę dalej tak funkcjonować!


W Brzegu, choć dziś miasto ma kobiecą reprezentację tylko na poziomie II ligi, wciąż żywa jest miłość do koszykówki i to widać choćby w tym jak w mediach społecznościowych i w ogóle w internecie pielęgnowana jest pamięć o sukcesach sprzed lat oraz jak relacjonowane są bieżące wydarzenia i występy zespołów. Po rozmowie z Martą na cały wieczór zanurzyłem się w tych materiałach odnajdując kilka nieoczywistych perełek, które dla zakochanego w koszykówce fana stanowiły prawdziwy rarytas – jak choćby ta, którą bardzo Wam polecam (zobaczycie tam także Martę):

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc