W nocy z 17 na 18 lutego w Starym Wiśniczu doszło do pożaru domu jednorodzinnego należącego do funkcjonariuszki policji z wydziału dochodzeniowo-śledczego. Jak ustalił portal Wirtualna Polska, prokuratura w Bochni prowadzi śledztwo w sprawie pożaru, który najprawdopodobniej był wynikiem celowego podpalenia.
Policjantka, pani Dominika, od 18 lat pełni służbę w komisariacie w Nowym Wiśniczu. Jak relacjonuje WP.pl, kobieta w dramatyczną noc znajdowała się w domu razem z mężem i dziećmi. Dzięki czujności najstarszej, 14-letniej córki, rodzinie udało się uniknąć tragedii. Dziewczynka, która z powodu alergii spała przy lekko uchylonym oknie, poczuła dym i zauważyła ogień na dachu budynku. Natychmiast obudziła rodzinę, co pozwoliło wszystkim bezpiecznie opuścić dom.
Na miejsce zdarzenia przybyło 26 strażaków, pogotowie energetyczne, gazowe oraz policja. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin. Straty wstępnie oszacowano na około 200 tys. zł.
Wirtualna Polska podaje, że wstępne oględziny miejsca zdarzenia, przeprowadzone z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa, potwierdziły podejrzenia o celowym podpaleniu. Jak poinformowała Wirtualną Polskę Karolina Lombara, szefowa Prokuratury Rejonowej w Bochni, na elewacji budynku odkryto wycięcia, przez które mogła zostać wlana łatwopalna substancja. Pobrane próbki są obecnie badane w laboratorium.
Prokuratura analizuje także ostatnie sprawy prowadzone przez poszkodowaną policjantkę. – Wszystkie warianty są brane pod uwagę. Sprawdzani są podejrzani, z którymi funkcjonariuszka miała kontakt podczas wykonywania obowiązków służbowych. W ten sposób typujemy osoby, które mogły mieć związek z tym przestępstwem – powiedziała prokurator Lombara w rozmowie z Wirtualną Polską.
Pani Dominice zaproponowano ochronę, a śledczy nie wykluczają, że przyczyna pożaru może zostać ostatecznie zakwalifikowana inaczej po otrzymaniu pełnej opinii biegłego. Na chwilę obecną prokuratura prowadzi postępowanie w kierunku umyślnego spowodowania pożaru.