Wkrótce minie rok od wyborów samorządowych, które w Bochni przyniosły dużą zmianę. Po 13,5 roku urzędowania Stefan Kolawiński odszedł z funkcji burmistrza, a stanowisko objęła Magdalena Łacna z Platformy Obywatelskiej. O pierwszym roku jej rządów mówił w piątek na antenie Radia Kraków Tomasz Stodolny.
Szef Bochnianin.pl przypomniał, że wyniki zeszłorocznych wyborów w Bochni były nadspodziewanym sukcesem Platformy Obywatelskiej: – PO wygrała wyścig do fotela burmistrza, wprowadziła do Rady Miasta czworo radnych (wcześniej nie miała tam w ogóle żadnego przedstawiciela) no i przewodniczącą Rady Miasta została jedna z radnych Platformy. (…) Po roku należy ocenić, że to właśnie w krajobrazie politycznym doszło w Bochni do trzęsienia ziemi – komentował zwracając uwagę, że po sukcesie szybko przyszedł konflikt wewnętrzny. – Dziś sytuacja jest taka, że PO nie ma już przewodniczącego Rady Miasta, bo utraciło tę funkcję na rzecz PiS (…), dwójka z czwórki radnych PO to obecnie bodaj najbardziej zaciekłe krytyczki poczynań pani burmistrz, a w ogóle
to pod koniec lutego Regionalny Sąd Koleżeński zdecydował o wykluczeniu tych dwóch pań z partii… Zresztą te przepychanki wewnątrzpartyjne, w które angażuje się także przedstawicieli frakcji na wyższych szczeblach, wciąż trwają…
Pytany o temat prywatnych problemów dotyczących burmistrz Bochni, m.in. jej problemów finansowych i osobistych, dziennikarz zaznaczył: – Z punktu widzenia mieszkańca, to są sprawy drugorzędne. Mówiąc wprost: nie po to wybraliśmy panią burmistrz na to stanowisko, żeby oglądać jakiś serial polityczno-obyczajowy. Zrobiliśmy to po to, bo jest konkretna robota do wykonania, a my chcieliśmy zmian. Bo dokładnie tak było. Wybór Magdaleny Łacnej, osoby wówczas szerzej nieznanej, bez samorządowego doświadczenia, psychologa pracującego z dziećmi i młodzieżą, był przejawem potrzeby zmiany. Nieprzypadkowo zresztą jej hasłem wyborczym, które padło na podatny grunt, było „Bochnia przyspiesza” – przypomniał.
Pytany o oceny społeczne nowej władzy, Tomasz Stodolny powiedział: – Musimy wziąć pod uwagę, że stery w mieście przejęła ekipa świeżaków. Ani pani Burmistrz, ani jej dwaj zastępcy, Wojciech Woźniczka i Filip Pach, nie mają doświadczenia na kierowniczych stanowiskach w samorządzie. Jednocześnie są spoza układu, który ukształtował się w mieście przez ostatnie dwie dekady, chociaż może słowo układ nacechowane jest pejoratywnie, to może lepiej powiedzieć, że są po prostu spoza środowiska. To wszystko nie ułatwia im funkcjonowania i nie oszukujmy się, łatwo wskazać z ostatniego roku przykłady, które dowodzą braku doświadczenia, braku decyzyjności, przykłady wpadek wynikających z ogólnego braku orientacji w tym, jak działają pewne samorządowe mechanizmy. To sprawia, że faktycznie łatwo spotkać się z taką oceną, że „z tej władzy to nic nie będzie”, „nie nadają się” i w ogóle to „szkoda Bochni”. Osobiście uważam, że mimo oczywistych deficytów, które można dostrzec, to jednak tak kategoryczne stwierdzenia na tym etapie są przedwczesne.
Szef Bochnianin.pl od razu dodał: – Oczywiście ja też życzyłbym sobie większej sprawności i większej sprawczości. Natomiast jak oceniają mieszkańcy? Myślę, że w dużej mierze zależy od tego, jak ulokowane są sympatie polityczne. W naturalny sposób ci, którzy na tych sprawujących władzę głosowali rok temu, to pewnie są w stanie im więcej wybaczyć i przez dłuższy czas będą dla nich wyrozumiali. Wydaje mi się też, że ta ekipa ma wciąż pewien poziom kredytu zaufania, natomiast ten stan nie będzie trwał wiecznie – bo mając wizjonerskie plany nie można się potykać o drobiazgi.
W jego opinii, najważniejszym zadaniem na drugi rok kadencji jest potwierdzenie kompetencji. – Pani burmistrz i w ogóle ta ekipa, musi udowodnić, że „ogarnia tematy” – że tak się wyrażę kolokwialnie. Jak to udowodnią, zbudują trochę swój autorytet, będzie im znacznie łatwiej. Tak bym to spuentował, że w interesie wszystkich mieszkańców jako ogółu jest to, aby ta misja się po prostu powiodła – podsumował Tomasz Stodolny.
Całej rozmowy można wysłuchać TUTAJ.