R e k l a m a

Katarzyna Kocaj. Zaczynała od łucznictwa, marzyła o kryminalistyce, fascynuje ją psychologia

-

27-letnia Katarzyna Kocaj (188 cm wzrostu) gra w Bochni na pozycji środkowej od trzech sezonów. Już w pierwszym wydatnie przyczyniła się do zdobycia przez drużynę brązu, a za chwilę założy na szyję drugi medal (srebrny lub złoty) – zapisując się na stałe w historii klubu.

Od łucznictwa do koszykówki

Przygoda Katarzyny ze sportem zaczęła się… od łuku i strzał. Jako uczennica szkoły podstawowej w Krakowie trenowała łucznictwo, jednak jej ponadprzeciętny wzrost nie umknął uwadze trenera Korony Kraków. To właśnie on zaprosił młodą Kasię na zajęcia koszykarskie. Pierwsze podejście? Szybka rezygnacja… Ale drugie, już w gimnazjum sportowym, okazało się strzałem w dziesiątkę.

Talent Katarzyny Kocaj szybko został dostrzeżony nie tylko w klubie. Jako nastolatka dostawała powołania do młodzieżowych reprezentacji Polski – zaczynała od kadry U16, później była też częścią drużyn w wyższych rocznikach, m.in. U20 (tam miała okazję występować z innymi zawodniczkami grającymi obecnie w barwach Bochni: Paulą Duchnowską i Martą Wdowiuk – zdjęcie z 2018 roku):

To właśnie podczas zgrupowania kadry U16 poznała trenera Piotra Kulpekszę, który namówił ją na przeprowadzkę do Bydgoszczy i dalszy rozwój kariery. Przeprowadziła się tam w wieku 16 lat, to był prawdziwy skok na głęboką wodę. – Przeprowadzka paręset kilometrów od domu w tym wieku nie była łatwa. Ale rówieśnicy, trenerzy – pomogli mi się odnaleźć – wspomina. W barwach Artego Bydgoszcz nie tylko trenowała z zagranicznymi gwiazdami i starszymi koleżankami, ale też zadebiutowała na parkietach Ekstraklasy.

Po czterech sezonach w Bydgoszczy przeniosła się do Zagłębia Sosnowiec, gdzie w pandemicznym sezonie wywalczyła srebrny medal 1. ligi. Potem były dwa sezony w Politechnice Krakowskiej – pierwszy z nich również zakończony medalem, tym razem brązowym.

Następnie zaczęła grać w barwach Contimax MOSiR Bochnia, stając się jednym z filarów zespołu. I tu także, w pierwszym sezonie, sięgnęła z drużyną po medal (brązowy). – Chyba te pierwsze sezony w nowych klubach są dla mnie szczęśliwe – śmieje się.

Katarzyna Kocaj z Mają Zajączkowską (#0) i Gabrielą Rak (#15).

Obecny sezon jest dla Katarzyny Kocaj trzecim w Bochni. Po przebudowie zespołu jej rola na parkiecie nieco się zmieniła, przez co być może w rundzie zasadniczej była mniej widoczna – ale w pierwszym meczu trudnego półfinału z MKS Pruszków notując znakomity występ okazała się być jokerem, wydatnie przyczyniając się do niezwykle ważnego zwycięstwa na parkiecie rywalek. Ona sama ze stoickim spokojem ocenia: – Fajnie, że akurat w takim meczu mogłam pomóc drużynie.

Ale gdy w rozmowie wspominamy drugi mecz półfinałowy i wywalczony awans do Ekstraklasy, oczy już jej się świecą: – W pierwszej chwili nie dowierzałyśmy chyba, co się właśnie wydarzyło… W sumie to nie wiem, czy jeszcze teraz wierzę w to, co się stało, aczkolwiek już troszeczkę te emocje mimo wszystko opadły. Jednak świadomość tego, co zrobiłyśmy, no naprawdę chwyta za serce, można powiedzieć…

Od razu dorzuca także słowa wdzięczności dla kibiców: – Atmosfera naprawdę zasługuje na podkreślenie. Czuło się coś wyjątkowego. Teraz, gdy o tym mówię, wracają emocje – Ania Krawiec w rozmowie z Bochnianinem to powiedziała: ten widok kibiców, którzy wstali na koniec… To było coś niesamowitego. Ciarki przechodziły po całym ciele! Świadomość, że tylu ludzi tak bardzo nas wspiera, dodała nam wtedy sił i pomogła w tym zwycięstwie.

Poza boiskiem: pedagogika i praca z dziećmi

Poza koszykówką Katarzyna Kocaj odnalazła swoją drugą pasję – pracę z dziećmi. Studiuje pedagogikę wczesnoszkolną na Uniwersytecie Ignatianum w Krakowie i jednocześnie prowadzi zajęcia sportowe w przedszkolach w podkrakowskim Zabierzowie.

– Już w Bydgoszczy podczas wolontariatu w szkole specjalnej poczułam, że praca z dziećmi daje ogromną satysfakcję. Wtedy pomyślałam: to może być coś dla mnie – opowiada.

Początkowo jej ścieżki mogły jednak potoczyć się zupełnie inaczej. Katarzyna interesowała się… kryminalistyką i nawet planowała rozpocząć studia na tym kierunku. Niestety, zbyt mała liczba chętnych sprawiła, że kierunek został zamknięty. Przez moment próbowała także swoich sił na informatyce, ale uznała, że to nie jej świat.

Nie porzuciła jednak marzeń o rozwoju – dziś przyznaje, że mocno fascynuje ją psychologia. – Gdybym miała więcej czasu, pewnie rozpoczęłabym drugi kierunek.

Finał

Już w najbliższą niedzielę Contimax MOSiR Bochnia rozpocznie finałową serię z Isands Wichoś Jelenia Góra. Pierwszy mecz na wyjeździe – zapowiedź rywalizacji TUTAJ.

Dla Katarzyny Kocaj – podobnie jak dla Anny Krawiec, Gabrieli Rak, Nikoli Więcek i Małgorzaty Zuchory – bez względu na rozstrzygnięcie, finał zakończy się zdobyciem przez nie drugiego medalu w barwach Bochni. Trzymamy kciuki, aby był w kolorze złotym!

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc