Według Bartosza Weremczuka samorządowiec „ujawnił publicznie informacje”, które pozwoliły zidentyfikować osobę anonimowo wypowiadającą się w programie TVP o zaginięciu Grażyny Kuliszewskiej. Detektyw sugeruje, że świadkowi grozi teraz niebezpieczeństwo. Janusz Kwaśniak ocenia bez emocji, że to bzdura i pomówienie.
Program „Alarm” został wyemitowany w miniony poniedziałek wieczorem. Jego częścią była wypowiedź osoby, której twarzy nie pokazano, a głos poddano znaczącej modulacji. Przedstawiła się ona jako znajoma Sardara – kurdyjskiego kochanka zaginionej kobiety. Świadek opowiedział m.in. o tym, że mężczyzna na jednej z imprez miał rzekomo proponować towarzystwu narkotyki.
Dzień po emisji ktoś (detektyw jest przekonany, że to wójt) wrzucił do serwisu YouTube krótki filmik, na którym ten fragment programu poddano „analizie” – można było usłyszeć głos świadka bez zniekształceń.
– Wójt gminy Borzęcin Janusz Kwaśniak prowadząc własne „śledztwo” w sprawie zaginięcia Grażyny Kuliszewskiej ujawnił publicznie informacje, które doprowadziły do ustalenia tożsamości chronionego świadka! Osoba ta boi się teraz o własne życie… – napisał na Facebooku Bartosz Weremczuk.
Filmik miał status „niepubliczny” – co oznacza, że mogły go obejrzeć tylko osoby mające do niego link. W rozmowie z Bochnianin.pl detektyw B. Weremczuk precyzuje, że wójt rozsyłał właśnie ten link w prywatnych wiadomościach, czym sprawił, że zaczął on krążyć i mógł trafić do Sardara. A ten rozpozna po głosie wypowiadającą się osobę i teraz musi ona „uciekać z Londynu”.
Detektyw oprócz wpisu na Facebooku interweniował także u wójta za pośrednictwem komunikatora Messenger.
Janusz Kwaśniak w rozmowie z Bochnianin.pl ocenia, że wpis detektywa na FB to pomówienie. Przy okazji zauważa, że nagranie nie ujawniało tożsamości, czy danych osobowych kogokolwiek. Na swoim profilu udostępnił pełne oświadczenie:
„W związku z wpisem zamieszczonym na stronie detektywa Bartosza Weremczuka uprzejmie informuję, że żadnych informacji dotyczących świadków w sprawie zaginięcia Grażyny Kuliszewskiej publicznie nie ujawniałem. Wszelkie ustalenia i informacje, będące w moim posiadaniu, niezwłocznie i na bieżąco przekazywane są śledczym Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Szczegółów sprawy, która stała się przedmiotem komentarza ze strony detektywa nie upubliczniam, ze względu na dobro prowadzonego postępowania. Niezależnie od powyższego, w związku z treścią ww. wpisu rozważam podjęcie stosownych kroków prawnych.
W sprawie prowadzonego śledztwa właściwymi do udzielania informacji są Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie oraz Prokuratura Okręgowa w Tarnowie”.
Po kilku godzinach film zniknął z YouTube.
Wyemitowany w poniedziałek na antenie TVP program „Alarm” można obejrzeć TUTAJ.
Zobacz też: Onet i Fakt24 o zaginięciu Grażyny Kuliszewskiej. Jest nagranie kłótni małżeńskiej