We wtorek w Sądzie Rejonowym w Bochni zapadł wyrok w sprawie radnej miejskiej, która podczas jednej z sesji oddała głos również za nieobecną koleżankę. Sąd uznał, że doszło do przestępstwa, ale odstąpił od wymierzenia kary.
O co chodzi w sprawie?
Przypomnijmy: do incydentu doszło 19 września 2024 r. podczas sesji Rady Miasta Bochnia. Radna Jolanta M. oddała głos w imieniu swojej koleżanki klubowej, która nie była obecna na sali. Później tłumaczyła to ustnym upoważnieniem – jednak druga radna oficjalnie zaprzeczyła, by takiego upoważnienia udzieliła.
Zawiadomienie do prokuratury złożyła burmistrz Bochni Magdalena Łacna, wskazując nie tylko na nieuprawnione oddanie głosu, ale także na złożenie fałszywego oświadczenia. Śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Bochni, która postawiła radnej zarzut przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego.
Po zakończeniu śledztwa prokuratura skierowała do sądu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. O opinię poproszona została Rada Miasta Bochnia, która przyjęła stanowisko sprzeciwiające się takiemu rozwiązaniu. W kwietniu w Sądzie Rejonowym w Bochni odbyło się posiedzenie, podczas którego sąd odrzucił wniosek prokuratury o warunkowe umorzenie postępowania uznając, że sprawa wymaga przeprowadzenia pełnego postępowania dowodowego.
Przebieg rozprawy: skrucha, przeprosiny i apel o drugą szansę

Podczas rozprawy oskarżona radna przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia. Jak tłumaczyła, oddany przez nią głos nie miał wpływu na wynik głosowania, a całe zdarzenie było impulsywne. Mówiła, że zaraz po zdarzeniu publicznie przeprosiła mieszkańców, zarówno na sesji rady, jak i w pisemnym oświadczeniu. Podkreślała, że żałuje swojego postępowania.
Prokurator wniósł o odstąpienie od wymierzenia kary i warunkowe umorzenie postępowania. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego wniosła o uznanie winy, pozostawiając decyzję co do kary sądowi. Obrońca radnej przekonywał, że kobieta poniosła już konsekwencje polityczne i publiczne, a dodatkowa sankcja byłaby niewspółmierna do czynu.
Sąd, uznając, że wezwanie świadków nie jest konieczne, ograniczył się do odczytania ich zeznań.
Warunkowe umorzenie i świadczenie pieniężne
Ostatecznie, biorąc pod uwagę skruchę oskarżonej, jej niekaralność i okoliczności zdarzenia, sąd orzekł warunkowe umorzenie postępowania na okres jednego roku.
Dodatkowo sąd zobowiązał oskarżoną do zapłaty świadczenia pieniężnego w wysokości 2000 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i poniesienia kosztów sądowych.
„Radna przekroczyła swoje uprawnienia”
W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd nie miał wątpliwości, że oskarżona dopuściła się czynu zarzucanego w akcie oskarżenia.
– Oskarżona w trakcie obrad podczas głosowania oddała głos nie tylko za siebie, lecz również za inną radną, naciskając przycisk na jej tablecie – wskazał sędzia Piotr Sajdera. – Oskarżona jako radna, a więc funkcjonariusz publiczny, niewątpliwie przekroczyła swoje uprawnienia. Tylko w przypadkach, gdzie ustawa zezwala na oddanie głosu za pośrednictwem pełnomocnika, jest to możliwe. W tym przypadku przepisy takiej możliwości nie przewidują – zaznaczył.
„Działanie na szkodę wyborców”
Sąd zwrócił uwagę, że pojawiły się w toku postępowania – ze strony części świadków – głosy, że „tutaj nie było praktycznie żadnej szkody i stopień społecznej szkodliwości jest znikniony, a więc w ogóle nie można mówić o wyczerpaniu znamion przestępstwa”.
– Sąd z tymi poglądami się nie zgadza. Taki sposób postępowania negatywnie wpływa zarówno na wizerunek Rady Miasta, osobę, która w ten sposób postępuje, jak również takie zachowanie w istocie jest działaniem na szkodę wyborców, którzy oczekują przez radnych przestrzegania prawa. Radny, jako osoba publiczna, powinien dawać przykład szacunku wobec obowiązujących przepisów prawa. Tutaj niestety doszło do złamania tego prawa – mówił sędzia.
Dlaczego umorzenie postępowania?
Sąd uznał, że choć formalnie możliwe było wymierzenie oskarżonej kary, w realiach sprawy nie było to konieczne – czyn miał charakter incydentalny, a oskarżona wcześniej nie była karana i przestrzegała prawa. Dodatkowo podkreślono, że głos, którego dotyczyła sprawa, nie miał wpływu na wynik głosowania, a cała sytuacja wydaje się wynikiem impulsywnego, nieprzemyślanego działania.
– Ten głos tak naprawdę nie miał wpływu na wynik głosowania, aczkolwiek również nie sposób uznać, by ten głos nie miał żadnego znaczenia. Oddanie w ten sposób głosu zafałszowało wyniki głosowania, ponieważ w programie „e-sesja” został odnotowany ten głos jako oddany „za”. Natomiast dzięki szybkiej reakcji przewodniczącej rady udało się skorygować wyniki głosowania w ten sposób, iż już później publikowane były te wyniki w taki sposób, że ten głos został przypisany w rubryce „nieobecny” – stwierdził sąd.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd przypomniał, że oskarżona publicznie przeprosiła, a także poniosła konsekwencje polityczne.
– Sąd miał też na uwadze przeszłość oskarżonej. Oskarżona posiada status osoby niekaranej za przestępstwa. Jak wynika z przeprowadzonego przez kuratora sądowego wywiadu środowiskowego bardzo pozytywnie jest oceniana w miejscu zamieszkania, nie ma zastrzeżeń. Mając na uwadze przede wszystkim te okoliczności sąd ostatecznie warunkowo umarza postępowanie karne na okres jednego roku – podkreślił Piotr Sajdera.
– W ocenie sądu sam fakt przeprowadzenia postępowania karnego dla oskarżonej i ewentualnych potencjalnych jej następców będzie stanowił wystarczającą z jednej strony nauczkę, a z drugiej strony ostrzeżenie przed naruszaniem przepisów prawa. Tak jak mówiła tutaj oskarżona trzeba zastanowić się, trzeba pomyśleć, zwłaszcza jeżeli podejmuje się ważne decyzje – dodał sędzia.
Refleksja o wadze podpisu i odpowiedzialności za głos
W końcowej części uzasadnienia sędzia przytoczył szeroką refleksję na temat odpowiedzialności i znaczenia głosów.
– Każdy powinien pamiętać, że podpis, czy to w formie papierowej – czyli w „realu” jak niektórzy mówią – zamieszczany, czy też w formie elektronicznej, ma olbrzymie znaczenie. Podpisujemy różne dokumenty: sprzedaży nieruchomości, kupna różnych cennych rzeczy, podpisujemy różnego rodzaju oświadczenia woli, z kolei radni składają podpisy pod podejmowanymi uchwałami. Od każdego podpisu bardzo dużo zależy, można zmienić swoje życie podpisując pewne dokumenty. Można zaciągnąć pochopnie pożyczkę, którą będzie się spłacać do końca życia – zwrócił uwagę sąd.
– Czy tak jak w tym przypadku można oddać głos chociaż nie jest się do tego uprawnionym za inną osobę, który w tym wypadku nie miał istotnego znaczenia dla wyniku głosowania, ale są też tego rodzaju głosowania, gdzie decyduje się o bardzo ważnych dla całego kraju rzeczach. Choćby ostatnie wybory prezydenckie, gdzie różnica między kandydatami nie była duża. Każdy z nas idąc do urny, czy też radni, posłowie, senatorowie, którzy oddają głosy powinni o tym pamiętać. Powinni pamiętać również o tym, że cel nie uświęca środków i przede wszystkim o tym, że przepisy są po to, by ich przestrzegać – dodał sędzia Piotr Sajdera.
Co z mandatem radnego?
Warunkowe umorzenie postępowania oznacza, że sąd uznaje oskarżonego za winnego, ale rezygnuje z wymierzenia kary, poddając go okresowi próby i nakładając określone obowiązki. Taki wyrok nie jest wyrokiem skazującym i nie skutkuje automatyczną utratą mandatu radnego.
Wyrok nie jest prawomocny. Stronom przysługuje apelacja do sądu II instancji.
Czytaj również:
- Bochnia. Radna zagłosowała za koleżankę. „Nie powinna mieć miejsca taka sytuacja” – WIDEO
- Bochnia. Radna z zarzutami w sprawie głosowania „na dwie ręce”
- Bochnia. Głosowanie „na dwie ręce”. Prokuratura wnioskuje o warunkowe umorzenie postępowania
- Bochnia. Głosowanie „na dwie ręce”. Rada miasta przeciwko wnioskowi prokuratury
- Bochnia. Będzie rozprawa ws. radnej, która głosowała „na dwie ręce”