Budowę drogi łączącej autostradowy węzeł „Bochnia” z drogą krajową nr 94 podzielono na dwa etapy. Dla pierwszego właśnie niedawno wyłoniono wykonawcę i ta część ma być zrealizowana w ciągu najbliższych dwóch lat. Co z drugim etapem inwestycji?
Już wiadomo, że połączenie od autostrady do ul. Krzeczowskiej (droga pobiegnie przez środek BSAG) będzie budować firma STRABAG. Według obowiązującej wersji łącznik powinien pobiec dalej na południe, by włączyć się do DK94 w miejscu gdzie obecnie znajduje się skrzyżowanie ze światłami.
Wymagałoby to wywłaszczenia prowadzących tam gospodarstwo mieszkańców i wyburzenia budynków. Właściciele korzystając ze swoich praw starają się to zablokować.
Poseł Stanisław Bukowiec, który był obecny na październikowej sesji rady miejskiej (wtedy jeszcze jako poseł-elekt) wskazywał, że drugi etap jest „bardziej skomplikowany pod względem społecznym, formalnym i prawnym”.
– Jest taka propozycja, którą składałem już na początku tego roku, odbyło się nawet w tej sprawie spotkanie w ZDW, aby inne samorządy, a przy okazji być może i instytucje centralne, włączyły się w to zadanie. Dlatego, że II etap będzie na pewno bardziej kosztowny, jeśli chodzi o kwestie finansowe i myślę, że jeżeli w tym przypadku nie znajdziemy wspólnie jakiegoś dobrego rozwiązania, to tak jak już od kilku, czy kilkunastu lat, czekamy na łącznik autostradowy, to będziemy jeszcze czekać długo-długo… – mówił Stanisław Bukowiec.
Na koniec zaapelował jeszcze: – Zachęcam do tego, żebyśmy wrócili do rozmów na temat drugiego etapu łącznika, porozmawiali bez emocji, spokojnie i znaleźli takie rozwiązanie, które po pierwsze będzie możliwe pod względem społecznym, ale również inwestycyjnym, budowlanym i finansowym.
Według informacji Bochnianin.pl podczas wspomnianego wiosennego spotkania padła propozycja rozważenia powrotu do koncepcji poprowadzenia drugiej części łącznika w taki sposób, aby do DK94 dochodził on „za Blachstalem”.
Bardzo orientacyjnie zaznaczyliśmy taki wariant na poniższej mapie kolorem żółtym:
Gdy pół roku temu sondowaliśmy samorządowców, co myślą o takim pomyśle, to ani przedstawiciele gminy, ani starostwa powiatowego nie wykazywali wobec niego szczególnego entuzjazmu. Trudno też spodziewać się, aby forsowaniem takiego rozwiązania zainteresowane było miasto, bo w takiej wersji II etap nie ma dla Bochni oczekiwanego znaczenia.
Dlatego wydaje się, że starania o uzyskanie stosownych decyzji i pozwoleń dla obecnie obowiązującej wersji będą nadal procedowane, a zmienić mogłoby to tylko skuteczne zablokowanie inwestycji przez protestujące osoby.