Na czwartek 21 listopada Wojciech Stadnicki, biegacz z Nowego Wiśnicza, zaplanował wykonanie swojego nietypowego planu. Chce przebiec prawie 105 km mając w plecaku wszystkie swoje dotychczas zdobyte medale. Akcja ma pomóc zwrócić uwagę na walkę o zdrowie 3-letniego Filipa Kamyczka i zachęcić do wpłacania datków na jego leczenie.
– Jestem znajomym rodziny i akcję organizuję za jej pełną zgodą. Lubię biegać, mam kilkadziesiąt zawodów na swoim koncie na różnych dystansach. Kilka maratonów też ukończyłem, od roku 2016 prowadziłem także akcje charytatywne podczas biegów 12-godzinnych i 24-godzinnych – przedstawia się pan Wojciech.
Swój plan opisuje w następujący sposób: – Wymyśliłem, że przebiegnę najdłuższą drogę w Małopolsce – drogę wojewódzką nr 964, biegnącą z serca Beskidu Wyspowego (Kasina Wielka) pod Tarnów (Biskupice Radłowskie) i liczącą według oficjalnych danych ZDW 104,8km. Będę biegł w wariancie „pod górę” czyli do Kasiny, przez piękne miejscowości Małopolski – Niepołomice, Wieliczkę, Dobczyce – ze wszystkimi moimi medalami w plecaku (kilka kilogramów). Każda i każdy z Was, kto zechce wspomóc Filipka kwotą co najmniej 100 złotych, otrzyma jeden z tych medali. W ten sposób zostaniecie zwycięzcami naszej wspólnej walki o zdrowie Filipka, a medal będzie tego potwierdzeniem.
Poznajcie Filipka
Oto jak stan zdrowia chłopca opisuje jego Mama:
Filipek urodził się o czasie, przebieg ciąży był prawidłowy. Niestety już podczas porodu było coś nie tak. Nie płakał, nie ruszał się, ale żył. Był mocno niedotleniony. Lekarze określili zaburzenia Filipka jako wzmożone napięcie mięśniowe, szczękościsk i brak odruchu ssania. Dostał 3 punkty w skali Apgar. Nie otwierał oczu, nie czuł bólu, nie czuł głodu. W drugiej dobie życia został przewieziony do Szpitala Specjalistycznego na Oddział Intensywnej Terapii Noworodka. Lekarze byli bezradni. Po 2 tygodniach obserwacji i bezradności lekarzy został przeniesiony na oddział neurologiczny gdzie przeszedł zapalenie opon mózgowo rdzeniowych.
Obecnie Filip ma 3 lata. Jest pod ciągłą pieką wielu lekarzy specjalistów. Do dziś nie wiemy co mu dolega. Napięcie mięśniowe jest znacznie obniżone w osi głowa-tułów. Znacznie obniżona aktywność spontaniczna, słabo reaguje na bodźce. Jest zupełnie niesamodzielny – karmiony przez sondę, gdyż nadal nie pojawił się u niego odruch ssania i połykania. Nie potrafi samodzielnie utrzymywać głowy – ma wiotkość krtani, gardła, przełyku i oskrzeli. W ciągu roku przeszedł 12 razy zapalenie oskrzeli i 2 razy zapalenie płuc. Nie siedzi. Nie potrafi niczego utrzymać w rękach. Nadal nie czuje bólu, nie czuje potrzeby łaknienia czy pragnienia, nie płacze. Jest pod stałą opieką Hospicjum, Poradni: genetycznej, laryngologicznej, okulistycznej, nefrologicznej (u Filipka pojawił się problem z nerkami), logopedycznej, pulmonologicznej, neurologicznej, kardiologicznej, rehabilitacyjnej. Obecnie przed nami badania genetyczne we Wrocławiu (nie refundowane, koszt 8000zł), które może wskażą w jaki sposób możemy leczyć naszego synka.
Filip Kamyczek jest podopiecznym bocheńskiej Fundacji Auxilium. Jeśli chcielibyście wesprzeć walkę o zdrowie, możecie dokonać wpłaty na jego subkonto w Alior Banku: 42 2490 0005 0000 4600 7625 3989.
Pan Wojciech uruchomił też zbiórkę na portalu Zrzutka.pl dedykowaną temu konkretnemu wydarzeniu, poprzez którą można wpłacić dowolną kwotę wsparcia: