R e k l a m a

Bochnia z zakazem odpalania fajerwerków w sylwestrową noc?

-

Fajerwerki w sylwestrową noc tylko w wyznaczonych, bezpiecznych miejscach? O takim pomyśle powiedziała ostatnio radna Marta Babicz. Do takich przemyśleń skłonił ją pożar na balkonie jednego z mieszkań w bloku na osiedlu Niepodległości, do którego doszło 1 stycznia, kilka minut po północy. Przyczyną była niefortunnie odpalona petarda.

Głos w tej sprawie radna Marta Babicz zabrała podczas styczniowej sesji rady miasta.

Podejrzewam, że wywołam uśmiech na twarzy niejednego z państwa, bo chcę mówić o sprawie, która będzie aktualna w grudniu, a jest dopiero styczeń. Zostałam zainspirowana do tej wypowiedzi przez osoby zaniepokojone wydarzeniem, które miało miejsce na osiedlu Niepodległości w sylwestrową noc (link do informacji o zdarzeniu TUTAJ) – rozpoczęła Marta Babicz.

Niefortunnie wystrzelony fajerwerk spowodował pożar na jednym z balkonów. Abstrahuję już od tego co ci ludzie przeżyli, ponieważ byli nieobecni. Znam sprawę z autopsji, bo byłam jedną z pierwszych osób, które dzwoniły po pomoc do straży pożarnej. Co oni przeżywają do dzisiaj? Podejrzewam, że to mieszkanie jest do generalnego remontu. Nie wiem, bo się nie znam, czy są jakieś uchwały, przepisy, które regulują właśnie tego typu działalność? Wiem, że noc sylwestrowa jest raz w roku. Wiem, że tego typu wydarzenia jak pożar są rzadkie, ale się zdarzają. Czy nie można w jakiś sposób wyznaczyć miejsca, gdzie to niebezpieczeństwo będzie mniejsze? – pytała radna Marta Babicz.

Przy okazji zwróciła uwagę na inny problem. – Okazało się w jak bardzo trudnych warunkach przychodzi działać straży pożarnej. Straż nie dojechała, ponieważ nie było możliwości. Na jedynym parkingu przed blokiem było tak dużo samochodów, że ludzie próbowali przenosić je, żeby umożliwić dojechanie straży. Efekt był taki, że ona nie dojechała w ogóle. Skończyło się prawdopodobnie wyważeniem drzwi w mieszkaniu, gdzie się paliło i dodatkowymi kosztami. To są bardzo poważne sprawy, bardzo trudne. Też musimy w jakiś sposób do tego podejść – powiedziała Marta Babicz.

Do tematu odniósł się przewodniczący rady Bogdan Kosturkiewicz: – Jeśli mogę podpowiedzieć to samochody stały na drogach pożarowych. W Krakowie za takie wykroczenie można sporo zapłacić. Jednak drogi pożarowe powinny być dostępne.

Przy okazji oberwało się osobom, które kilka lat temu z bocheńskiego rynku puszczały latające lampiony (papierowe balony wypełnione gorącym powietrzem, z otwartym dnem, gdzie umieszczony jest ogień – zwykle w formie małej świeczki).

W wielu miastach Polski doszło do pożarów nie tylko na skutek odpalania petard, ale również na skutek zapalania „światełka do nieba”. To jest straszne. Podziwiam bezmyślność tych ludzi. Kiedyś na portalach pokazywali nawet osoby, które zapalały te światełka. Myślałem sobie tak: czy ci ludzie nie mają odrobinę inteligencji, żeby zastanowić się jak mogą spowodować pożar w centrum miasta? W Bochni była nawet taka tradycja, że zapalano te „światełka do nieba” i one lądowały później gdzieś u kogoś na balkonie i albo wznieciły pożar, albo nie. Powinniśmy zwracać osobom, które nie są w stanie pomyśleć logicznie, uwagę jakie niebezpieczeństwo dla miasta mogą spowodować. Jak państwo chcecie wiedzieć kto podpalał te światełka to zapraszam na jeden z portali, tam jest szereg zdjęć i zobaczycie państwo kto to robił. Pewnie zaspokoicie wówczas swoją ciekawość – powiedział Bogdan Kosturkiewicz.


Próby zakazu używania petard w sylwestrową noc podejmowane są już w różnych miejscach w Polsce. Media informowały jednak też o przypadkach stwierdzenia przez sąd nieważności uchwał całkowicie zakazujących używania fajerwerków.

Niektóre samorządy decydują się na inne rozwiązania. W Zakopanem przyjęto uchwałę o całorocznym zakazie puszczania fajerwerków na publicznych terenach. Z kolei w Bukowinie Tatrzańskiej wprowadzono zakaz odpalania fajerwerków w odległości mniejszej niż 150 metrów od najbliższych zabudowań.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia