R e k l a m a

MOSiR pokonał niepokonane Zagłębie Sosnowiec! Rozstrzygnięcie w ostatniej minucie – ZDJĘCIA, WIDEO

-

Z koszykarkami Zagłębia Sosnowiec dotąd nikt w tym sezonie w 2. lidze nie wygrał. Bochnianki zaledwie trzy dni wcześniej na ich terenie przegrały różnicą 21 punktów, wydawało się więc, że w środowym meczu skazane są na pożarcie. A jednak okazało się, że Contimax MOSiR potrafił dokonać „niemożliwego”.

Kibice, którzy w środku tygodnia wybrali się do Hali Widowiskowo-Sportowej, mieli podwójne powody do zadowolenia: zobaczyli dobre, emocjonujące spotkanie, a na dodatek ekipa gospodyń sprawiła niespodziankę pokonując murowanego faworyta.

Mecz od początku był wyrównany, a prowadzenie zmieniało się wielokrotnie. Po nieznacznie przegranej pierwszej kwarcie, bochnianki świetnie zagrały w drugiej i na przerwę schodziły z 4-punktowym prowadzeniem (36:32). Trzecia kwarta rozpoczęła się od „trójki” Magdaleny Puter, ale potem sosnowiczanki mozolnie odrabiały punkt po punkcie i tuż przed końcem tej części gry doprowadziły do remisu 50:50. Ostatnie słowo w tej kwarcie jednak należało do bochnianek – równo z syreną trafiła bowiem Wiktoria Zając, co dodało drużynie wiary przed decydującym starciem w ostatnich 10 minutach.

A zaczęły się one źle. Zagłębie szybko odrobiło stratę i wyszło na prowadzenie – po połowie kwarty było 58:63. I właśnie wtedy ciężar gry wzięła na siebie kapitan zespołu – Magdalena Puter. Zawodniczka trafiła dwie „trójki” z rzędu i bochnianki odzyskały prowadzenie (64:63), ale na tym nie poprzestała – w ostatnich 5 minutach meczu zdobyła w sumie 12 punktów (w całym meczu 26).

Minutę przed końcem był remis 70:70 i to właśnie w tych ostatnich kilkudziesięciu sekundach rozstrzygnęły się jego losy. Przy tym wyniku Julia Natkaniec przeprowadziła akcję za trzy punkty (kosz plus wykorzystany osobisty za faul), a chwilę później trafiła jeszcze jednego osobistego. Zrobiło się 74:70, czasu było coraz mniej, i w tym momencie trener gości „zarobił” przewinienie techniczne za kwestionowanie decyzji sędziów – co skutkowało przyznaniem rzutu osobistego drużynie MOSiR, który wykorzystała, a jakże, Magdalena Puter. W tym momencie stało się jasne, że niespodzianka stanie się faktem. Wynik ustaliła Gabriela Rak, dorzucając jeszcze jeden punkt.

Trener Małgorzata Misiuk po zakończeniu spotkania, w rozmowie z dziennikarzami nie kryła zadowolenia z tego, jak zaprezentowały się w tym meczu jej podopieczne:

– Taka była między nami umowa: zostawiamy serce na parkiecie – i one to pokazały. Jesteśmy pierwszym zespołem, który pokonał Sosnowiec. Jestem przeogromnie dumna z dziewczyn, bo wykonały całą pracę, którą założyłyśmy sobie przed tym meczem – mówiła M. Misiuk. Zapewniła przy tym, że zespół stać na jeszcze więcej, gdy wyeliminuje kolejne błędy i wprowadzi do gry jeszcze więcej spokoju. – Ten mecz nam pomoże w dalszej części sezonu. W końcu zagraliśmy „na remisie”, tego nam bardzo brakowało. Wcześniejsze mecze, które kończyliśmy 50 punktami do przodu, nie mogły nas zbyt wiele nauczyć – stwierdziła.

Przed drużyną z Bochni jeszcze dwa mecze – z Katowicami i Rybnikiem. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to potem przyjdzie czas na walkę o awans do I ligi – najpierw w turnieju półfinałowym…

Contimax MOSiR Bochnia – Zagłębie Sosnowiec 76:70
(15:18, 21:14, 16:18, 24:20)

Bochnia: Magdalena Puter 26, Julia Natkaniec 15, Monika Malinowska 9, Aisza Buczek 8, Julia Fortuna 7, Gabriela Rak 6, Aleksandra Klimas 3, Wiktoria Zając 2.

Sosnowiec: Jastrzębska 26, Kosałka 14, Wojtylas 9, Kocal 11, Mendyk 4, Cwill 3, Micek 3.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia