Na oddziale dla przewlekle chorych psychicznie DPS w Bochni mogą jeszcze pojawić się kolejne zakażenia koronawirusem. W weekend zostaną pobrane wymazy do testów.
Koronawirusa potwierdzono tu u 26 podopiecznych oraz 16 pracowników. Wszystkich już odizolowano – od soboty w budynku przebywa jedynie 38 pacjentów, którzy w testach mieli wyniki ujemne, a personel zastapiły siostry zakonne dominikanki. Wszyscy są pod nadzorem medycznym dwóch doswiadczonych ratowników.
Dezynfekcję całego budynku przeprowadzono właśnie w sobotę.
– Z medycznego punktu widzenia ostatnia osoba, która była „dodatnia”, z którą personel miał kontakt, a potem miał kontakt ze swoimi pacjentami, opuściła DPS w sobotę. Więc tydzień od tej daty jest okresem kluczowym, w którym będzie „wychodzić”, czy ktoś będzie gorączkował, czy ktoś będzie miał objawy itd. – mówi Sebastian Lewandowski, koordynator zespołów ratownictwa medycznego w bocheńskim szpitalu, który obecnie nadzoruje akcję w DPS. – Jest tego duże prawdopodobieństwo, ale jest też możliwe, że ktoś będzie zarażony bezobjawowo, albo skąpo objawowo, czyli będzie miał 37,5-38 stopni gorączki bez duszności. A może być tak, że w ogóle nie będzie nic – nakreśla sytuację.
Dlatego aby sprawdzić, czy do kolejnych zakażeń nie doszło, w ten weekend (najprawdopodobniej w sobotę), od pracujących obecnie w DPS sióstr zakonnych, księdza oraz wszystkich podopiecznych zostaną pobrane wymazy do testów.
Tymczasem pacjentów postarano się izolować w niewielkich grupach. – Czyli takich 3 do 4 osób, bo bardziej nie jesteśmy w stanie przy tej ilości personelu i przy tych warunkach lokalowych tego zrobić. Chodzi o to, żeby – jeżeli w testach wyjdą nam kolejne dodatnie osoby – ograniczyć rozprzestrzenianie się tego ogniska do absolutnego minimum – wyjaśniał kilka dni temu na antenie TVP Info Jarosław Gucwa, wicedyrektor bocheńskiego szpitala, również zaangażowany w działania w DPS.