W środę wieczorem mieszkańcy ul. Trinitatis w Bochni wezwali strażaków do pożaru pobliskiej łąki. Sprawca podpalenia, starszy mężczyzna, jak gdyby nigdy nic, obserwował płonącą trawę i przekonywał, że „nic się nie stanie”.
Z relacji mieszkańców wynika, że problem powtarza się co roku. Boją się, że kiedyś dojdzie do nieszczęścia i ogień przedostanie się na pobliskie zabudowania. Kilka lat temu spłonął już w ten sposób sad sąsiadów. Dotychczasowe prośby i groźby w stronę gospodarza niewiele dają.
Czy nieodpowiedzialny gospodarz, tym razem przyłapany dosłownie na gorącym uczynku, poniesie karę? Policja na razie nie dostała oficjalnego zgłoszenia w tej sprawie. Mieszkańcy byli przekonani, że „z automatu” zrobią to strażacy. Ale skoro tak się nie stało, zapewne zgłoszą to sami.
Wideo nadesłane przez Czytelników: