R e k l a m a

Nowa Kronika Bocheńska: relaks, zdrowie i skarb

-

Zdjęcie prezentujące uroki tężni solankowej po zmroku zdobi okładkę czerwcowego numeru Kroniki Bocheńskiej. Nadal wiele miejsca zajmują artykuły dotyczące koronawirusa, między innymi III raport z epidemii i II część relacji bochnian z wielu krajów. Do najciekawszych artykułów należy relacja archeologa Marka Materny o wykopaliskach, które zmieniły nasze wyobrażenia o najstarszych osadnikach w obecnym centrum miasta. Rozmowa z Joanną Hurkałą przynosi nowe informacje o kierowanym przez nią oddziale noworodkowym. Kronika pozwala także poznać smaki PRL-u i efekty bardzo kłującego hobby.

W maju udało się opanować ognisko koronawirusa w Domu Pomocy Społecznej. Rozmowa ze starostą Adamem Kortą przypomina genezę i dynamikę dramatycznych wydarzeń. Kronika już po raz trzeci publikuje „koronawirusowy” raport, w którym wymienia najważniejsze wydarzenia, jakie miały miejsce w Bochni i okolicach: – „Stopniowo odwracała się też statystyka: z każdym dniem w powiecie odnotowywano coraz mniej zarażonych, a więcej ozdrowieńców. Rządowe decyzje dotyczące odmrażania gospodarki wpłynęły na funkcjonowanie bocheńskich firm i instytucji”.

Gdyby z XX sesji Rady Miasta zwołanej na 28 maja trzeba było wyłonić jedno słowo klucz, byłoby nim niewątpliwie hasło „oszczędności”. Gdzie i w jaki sposób ich szukać? Przekładając termin wykonania niektórych inwestycji, gasząc w nocy światło czy być może rezygnując z dni miasta? Wojciech Woźniczka, przewodniczący osiedla Niepodległości, Bochnię porównał do remontowanego domu. – „Gdy jest remont, nie organizuje się imprezy. Najlepiej zrobić ją, gdy już będzie po remoncie” – przekonywał.

Jak rysuje się przyszłość terenu zielonego w centrum osiedla Smyków? Przewodnicząca osiedla Zenona Banasiak odpowiada: – „Co ciekawe, teren ten znajduje się pod specjalnym nadzorem konserwatora zabytków. Okazuje się bowiem, że nasze osiedle jest jednym z niewielu, jeśli nie jedynym, gdzie zachował się tak oryginalny układ przestrzenny. Domy jednorodzinne, a pośrodku piękna murawa, drzewa, zieleń. Dla nas to teren rekreacyjny, oaza spokoju – pod warunkiem, że jakiś tir nie pomylił drogi… Musimy dołożyć starań, aby ten stan nie uległ zmianie”. To tylko jedno z pytań, jakie przewodniczącej zadaje Aleksandra Fortuna-Nieć.

– „Każdego dnia podejmujemy setki drobnych, pozornie nieistotnych wyborów, które powielone przez miliony osób w Polsce i na całym świecie, pomnożone przez 365 dni w roku, tworzą ogromną sieć i siłę kształtującą naszą rzeczywistość oraz przyszłość naszych dzieci czy wnucząt” – przekonuje Justyna Cyrankiewicz, absolwentka I LO w Bochni, która od ponad trzech lat wciela w swoim życiu zasady Zero Waste. W artykule znajdziecie m.in. 20 porad i pomysłów na początek.

Joanna Hurkała od 1 czerwca zeszłego roku kieruje oddziałem noworodkowym w Szpitalu Powiatowym w Bochni. Co mówi o funkcjonowaniu oddziału w ostatnich miesiącach? – „Najtrudniej było wtedy, gdy zamknięto porodówki w Brzesku i Limanowej, bo wiele pacjentek kierowano wówczas do nas. Na szczęście z ich strony spotkaliśmy się z dużą wyrozumiałością. Narodziny dziecka wiążą się z najpiękniejszymi i najbardziej wyczekiwanymi momentami w życiu, a w tym przypadku różniły się one bardzo od tego, jak ktoś sobie je wymarzył czy zaplanował. Nawet jeśli poród przebiegł sprawnie i dziecko rozwijało się prawidłowo, to brakowało tej intymnej, rodzinnej otoczki”.

– „Nasz skarb odkryty został przypadkowo, przy poszerzaniu profilu badanej bez specjalnych emocji głębokiej jamy z czasów zaborów. Depozyt przedmiotów krzemiennych sprzed około 10 000 lat objawił się dopiero w chwili, kiedy pod łopatą zazgrzytały wióry i odłupki krzemienne. Miejsce jego ukrycia miało być znane tylko jego właścicielowi. Zamierzał tu wrócić i otworzyć skrytkę, korzystając z pozostawionych wcześniej narzędzi” – wyjaśnia Marek Materna. Artykuł dotyczący odkryć dokonanych podczas budowy nowego obiektu u zbiegu ulic Kościuszki i Achacego Kmity ilustrują atrakcyjne zdjęcia.

– „W 1939 roku podczas ewakuacji pracowników PKP zdołał wstąpić do Olszyna, by się pożegnać z rodziną. Później krewni otrzymali pocztówkę od Józefa wysłaną z Lwowa. Można więc domniemywać, że właśnie w okolicach Lwowa dostał się do sowieckiej niewoli. Osadzony w obozie jenieckim w Kozielsku, został zamordowany w Katyniu” – pisze Anna Kocot-Maciuszek. Oficer administracyjny Józef Cieśla to już 76. bohater cyklu „Katyńskie biografie”.

– „Od kwietnia zamknięte są szkoły, centra handlowe oraz restauracje. Uliczne małe biznesy, targi i inne mikro biznesy nadal działają, ponieważ rząd wie, że ich właściciele żyją z dnia na dzień i nie chce, żeby mieli problemy z przepływami gotówki, bo to grozi zamieszkami ulicznymi” – informuje Bartłomiej Wąsik, który pochodzi z Proszówek, ale obecnie mieszka w Indonezji. W czerwcowym numerze Kronika publikuje również relacje: Sławomira Olesińskiego z Kanady, Jagody Szlachetko z Niemiec, Anny Dąbrowskiej z Irlandii i Piotra Włodarczyka ze Stanów Zjednoczonych. To już druga część „Globalnego resetu”, w którym osoby pochodzące z Bochni i okolic, ale przebywające za granicą, Aleksandra Fortuna-Nieć pyta o to, jak inne kraje radzą sobie z epidemią.

– „Zdalne nauczanie? Wiem coś o tym i od kuchni i od frontu. Codziennie podejmuję próbę sumiennego pogodzenia mojej zdalnej pracy ze zdalną nauką dzieci. Wygląda to tak: najpierw usiłuję spionizować dzieci, przypominając, że to nie wczasy, trzeba wyjść z piżamy i zacząć naukę jak Pan Bóg przykazał. Jeżeli są ustalone zajęcia online na daną godzinę, to jeszcze jakoś idzie. Jeśli nie, to motywacja do wstania jest marna. Zabieram się więc ja do mojej pracy, nawołując od czasu do czasu z pobudką, ale w głębi duszy zadowolona, że mam chwilę spokojnego działania” – relacjonuje Magdalena Mucha, logopeda w szkole podstawowej oraz samorządowym przedszkolu w Rajbrocie, mama dwójki dzieci (12, 15 lat), które uczęszczają do Szkoły Podstawowej nr 5 w Bochni. To tylko jedna z opinii o zdalnym nauczaniu. Swoimi refleksjami dzielą się: nauczyciele, rodzice, uczniowie i studenci.

Inna niż zwykle „Kronika młodych” sporo miejsca poświęca absolwentom bocheńskich szkół średnich. W „poszukiwanie” swoich uczniów wyrusza dyrektorka I Liceum Ogólnokształcącego Jolanta Kruk. Z kolei Jan Balicki, dyrektor Zespołu Szkół nr 1, zauważa: – „Gdy wydawało się wam, że już niemal wszystko układa się po waszej myśli, otrzymaliście trudną i dotkliwą lekcję”. Kronika publikuje imiona i nazwiska wyróżniających się maturzystów ze wszystkich szkół.

Kaktusy ujęły go bogactwem i różnorodnością form, kształtów i kwiatów. – „Każdy ma w sobie coś ciekawego. Ich wola przetrwania w naturze i sposoby przystosowania się do ekstremalnych warunków robią wrażenie. Niektóre rodzaje występują tylko w miejscach, gdzie nieraz nawet przez dwa lata nie pada deszcz. Rośliny wyłapują wilgoć cierniami z porannej mgły znad oceanu. Niektóre kaktusy w porze suchej dosłownie zakopują się pod ziemię, inne wyglądają jak skamieliny” – mówi Jerzy Zuzia, bochnianin. Jego kolekcja robi wrażenie: ponad 600 dorosłych kaktusów i około 2,5 tysiąca „niemowlaków” wyhodowanych z nasion w różnej fazie wzrostu.

– „PRL-owskie mleko, w szklanych (dziś byśmy powiedzieli – ekologicznych) butelkach na trzeci dzień zsiadało się, stanowiąc już – wraz z podsmażonymi kartofelkami – pyszną potrawę, ale przede wszystkim bazę na wspaniały, domowy biały twarożek” – przekonuje Rafał E. Stolarski, autor cyklu „Szef kuchni poleca…” Czytelnikom Kroniki podaje sprawdzone przepisy na specjały PRL-u: fasolkę po bretońsku i blok czekoladowy.

– „Przez siedem lat reprezentował barwy bocheńskiego klubu, a każdy jego pobyt na parkiecie był okraszony spokojem, zaangażowaniem i techniką godną doświadczonego gracza. Marcin Janas to bez wątpienia postać, której będzie brakowało w drużynie MOSiR-u. Jego losy w roli drugiego trenera superligowego zespołu z Tarnowa będziemy śledzić z uwagą” – tak o szczypiorniście pisze Joanna Dobranowska. Ale Marcin Janas to również bohater cyklu „Znamy się tylko z widzenia”.

Zmęczenie mija, gdy

zjem smaczny obiad i popiję dobrą kawą.

Uzależniłem się

od muzyki, moja ulubiona bardzo się nie zmieniła z czasów podwórka, to przede wszystkim rap i R&B. Wraz z wiekiem gust muzyczny stopniowo zmieniał się i łagodniał. Teraz słucham też muzyki takich artystów jak na przykład Adele czy Martin Garrix.

Roczny urlop spędziłbym

w USA z żoną, zwiedzilibyśmy wszystkie atrakcje, wypoczywali na pięknych plażach oraz jedli w miejscach, gdzie można znaleźć najlepsze, najciekawsze lub największe dania.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia