Stefan Kolawiński ucina spekulacje na temat przyszłości zagrożonego katastrofą budowlaną budynku Miejskiego Przedszkola Nr 2. Na wczorajszym spotkaniu z rodzicami przedszkolaków, które tymczasowo zostały relokowane do szkoły podstawowej nr 7, kilkukrotnie mocno powtórzył, że przedszkole po koniecznej rozbiórce zostanie odbudowane i że stanie się to tak szybko jak to tylko będzie możliwe.
Kiedy okazało się, że jest źle?
Na spotkaniu burmistrz zaczął od przedstawienia chronologii zdarzeń ostatnich dni. Oto jego relacja:
- Do tej pory bieżące przeglądy placówki wykazywały, że jej stan jest niezły.
- Sprawa zaczęła się kiedy spadł śnieg i wszyscy dyrektorzy wszystkich jednostek w Bochni otrzymali polecenie ode mnie, żeby usunąć śnieg z dachów – opowiadał burmistrz.
- Dyrektor miejskiego przedszkola nr 2 poprosiła o pomoc straż pożarną i czterech dziarskich chłopaków wyszło i zaczęło zrzucać ten śnieg. I wtedy pani dyrektor zaobserwowała pęknięcia na regipsach, które stanowią sufit podwieszany w obiekcie.
- Zareagowaliśmy na to zlecając remont. Pan, który miał przeprowadzać remont podszedł bardzo poważnie do tematu. Ocenił, że nie jest w stanie wykonać remontu w sposób zadowalający i poprawny zgodnie z umową – odsłonił coś, co pozwoliło na wgląd w konstrukcję dachu: zdjął regips, ocieplenie i zobaczył coś co go zaniepokoiło, a co przekazał pani dyrektor, pani dyrektor mnie.
- Zleciliśmy natychmiast ekspertyzę stanu technicznego dachu.
- Do magistratu ekspertyza trafiła 1 marca w piątek, na biurku burmistrza znalazła się w poniedziałek, koło południa. W zasadzie natychmiast podjęliśmy decyzję, żeby od wtorku przedszkole było nieczynne.
- Ekspertyza w swej głównej konkluzji jest na tyle poważna, na tyle niepokojąca, że innej decyzji podjąć nie mogliśmy.
Stefan Kolawiński dodał, że rozmawiał z autorem ekspertyzy. Z rozmowy miało wynikać, że rzeczywiście dopiero zdarzenia związane z akcją odśnieżania śniegu mogły zwrócić uwagę na poważny problem.
– Myślę, że mieliśmy wszyscy – państwo, ale również i ja jako odpowiedzialny za stan obiektów w mieście – bardzo dużo szczęścia. Bo być może gdyby nie to odśnieżanie dachu, to bylibyśmy cały czas przeświadczeni o tym, że obiekt nadaje się do użytku i być może byłaby sytacja taka, kiedy doprowadzilibyśmy w takim swoim błogostanie do tego żeby się rzeczywiście coś niedobrego wydarzyło – mówił burmistrz Bochnia.
Co dalej? „Odbudujemy to przedszkole”
Władze miasta zrobiły już rzecz najważniejszą, czyli zapewniły nową lokalizację dla ponad setki przedszkolaków (wygospodarowano na ten cel sale w pobliskiej szkole podstawowej nr 7). Burmistrz mocno podkreślał, że to rozwiązanie tymczasowe, a urzędnicy już rozpoczęli równoległe działania związane z konieczną inwestycją.
– Odbudujemy to przedszkole. I to nie tak, że będziemy to budować 5 lat, albo w ogóle nie wiadomo kiedy zaczniemy. Przystąpiliśmy już teraz do różnych czynności, które umożliwią szybkie rozpoczęcie. Rozmawiałem z panem starostą na temat możliwości pozyskania mapy do celów projektowych. Pozyskanie tego dokumentu w normalnym wypadku to jest 4 do 6 miesięcy. Nie chcemy tracić 6 miesięcy. Z urzędu, już teraz, dla projektanta, występujemy z takim wnioskiem do starostwa po to, żeby tą mapę uzyskać wcześniej. Mam przyobiecaną pomoc pana starosty w tym względzie. To jest sytuacja na tyle szczególna, że tutaj, no, kolejka nie powinna obowiązywać – mówił Stefan Kolawiński.
Burmistrz zapowiedział złożenie w najbliższych dniach (możliwe, że stało się to już dzisiaj) wniosku o możliwość rozebrania przedszkola. Bardzo prawdopodobne, że na jego miejscu stanie konstrukcja modułowa – byłoby to najszybsze w realizacji rozwiązanie, ale niekoniecznie najtańsze. Wstępne rozpoznanie rynku wskazuje też na dużą rozpiętość cen (2,5 – 5 mln zł). Nie wiadomo ile kosztowałaby budowa tradycyjna. Dlatego sprawa jeszcze nie jest przesądzona.
Miasto liczy na dofinansowanie odbudowy ze środków od wojewody. Burmistrz ma się z nim spotkać w najbliższych dniach.