R e k l a m a

Nowa Kronika Bocheńska: Mały wielki las

-

Obok październikowego wydania Kroniki nie można przejść obojętnie. Na okładkę trafiły bowiem wyłaniające się z zarośli jelenie szlachetne, królowie Lasu Kolanowskiego, do którego zaprasza czytelników zaskoczona jego bogactwem Patrycja Wąsikowska. W aktualnym numerze dumnie prezentują się pierwszoklasiści z dwóch bocheńskich szkół podstawowych. Czytelnicy mają okazję poznać swoje miasto w lustrze spacerów wśród zabytków, dowiedzieć się na czym polega górnicza szkoła przetrwania i co wyrosło w tężni, a także co zachwyca Marcina Paternogę, który od dwóch lat prowadzi badania archeologiczne przy projekcie rewitalizacji starego miasta. 

Dział „Krótko” rozpoczyna fotorelacja z bocheńskich obchodów wrześniowych rocznic. Na kolejnych stronach przeczytać można o odnowionych kamienicach w centrum, remoncie bazyliki, rozpoczęciu budowy ostatniego odcinka obwodnicy północno-zachodniej czy najważniejszych wydarzeniach związanych z pandemią. 

Choć bocheńska tężnia solankowa przy Plantach Salinarnych funkcjonuje już od czerwca, to dopiero 11 września nastąpiło uroczyste przecięcie wstęgi i symboliczne otwarcie tego obiektu. Kronika relacjonuje to wydarzenie, a Aleksandra Fortuna-Nieć pyta również bochnian, czy polubili się z tężnią. – „Upuszczone przez dzieci ciastka czy roztopione lody nie stanowiły większego problemu. Co innego kąpiel w solance i opalanie się na betonowym murku – zdecydowanie nie polecamy takiej formy spędzania wolnego czasu. W magistracie pojawiło się również pytanie: co zrobić z „drobniakami” wrzucanymi przez odwiedzających do fontanny? Może ktoś z czytelników będzie miał jakiś pomysł?” – kończy autorka. 

Od niedawna w Bochni organizowane są Sąsiedzkie Targi Rzeczy Wszelakich. Justyna Cyrankiewicz rozmawia z inicjatorkami wydarzenia – Agnieszką Fisher i Beatą Szewczyk. Kronika wspomina zmarłego we wrześniu Roberta Dzieżę. Przewodniczący osiedla św. Jana-Murowianka na łamach majowego numeru miesięcznika mówił: – „Na koniec chciałbym życzyć wszystkim mieszkańcom dużo zdrowia i odporności. Pamiętajmy, aby dbać o siebie i innych.”

Uwagę przykuwa kolejna odsłona cyklu „Miscellanea archiwalne” tworzonego przez kierowniczkę bocheńskiego archiwum Agnieszkę Gicalę. Tym razem czytelnicy mogą przyglądnąć się dokumentom staropolskim, między innymi najstarszej zachowanej księdze obejmującej wpisy z lat 1486-1508. Oprawiona jest ona w deski bukowe, powleczone skórą z wytłoczonymi na niej ozdobnymi ornamentami linearno-roślinnymi. Natomiast na oprawie księgi z lat 1582-1589 zachwyca herb miasta w formie nieco innej od obecnej. 

– „Nasz naród jako jedyny w okupowanej Europie nie wydał z siebie uznawanego przez ogół przywódcy, który jawnie lub skrycie poszedł na współpracę z Niemcami. Jedyną jednostką wojskową, która od pierwszego do ostatniego dnia wojny prowadziła walkę z Niemcami była brygada (później dywizja) pancerna Stanisława Maczka” – przypomina Ireneusz Sobas w artykule zatytułowanym „Kto nas napadł, kto kolaborował?”, do napisania którego skłoniło go przemówienie senatora Włodzimierza Bernackiego wygłoszone nad mogiłą żołnierzy WP na cmentarzu św. Rozalii. 

– „Podobno najprzyjemniejszym sposobem zwiedzania jest połączenie intensywnego spaceru i ciekawej wiedzy” – w ten sposób do udziału w trzynastej edycji „Weekendu z zabytkami powiatu bocheńskiego” zachęcali organizatorzy. Ze względu na pandemię wydarzenie ograniczono do spacerów z przewodnikami. Relację zatytułowaną „Miasto w lustrze” ilustrują zdjęcia. 

Do każdej kolejnej odsłony cyklu Kopalnia „Europa” Piotr Langer dodaje krótką refleksję między wierszami. Warto przytoczyć jej fragment: – „Nie można oczekiwać od przedsiębiorcy, by ten inwestował własny kapitał tylko po to, by konserwować i eksponować zastane wartości górnicze – jeśli takie działanie nie leży w jego ekonomicznym interesie. Warto jednak na ten problem spojrzeć z drugiej strony – sprzedaż lub oddanie nieczynnej kopalni w dzierżawę jest dla wielu obiektów pogórniczych jedyną szansą na przetrwanie i doczekanie lepszych czasów.”

Podczas gdy w sieci mnóstwo jest mam, które dzielą się swoją codziennością, niewiele robi to tak ciekawie i subtelnie jak ona. Ewelina Bajda opowiada Aleksandrze Fortunie-Nieć o tym, jak wraz z dwuletnią córką odkrywa świat natury i sztuki. – „Dzieci w wieku przedszkolnym są z natury kreatywne, dlatego najważniejsze jest, aby im w tej twórczości po prostu nie przeszkadzać. Jeśli zauważymy bariery i przeszkody, które hamują twórczą aktywność dziecka, usuwajmy je” – mówi. Czytelników częstuje rysunkowym przepisem na ulubione ciasto marchewkowe.

Zdjęcia pierwszoklasistów na łamach Kroniki Bocheńskiej to już tradycja. Tym razem przedstawia uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 oraz nr 2. Ich bliskich nie trzeba chyba zachęcać, aby zachowali październikowe wydanie miesięcznika na pamiątkę. 

– „Sytuacja przypomina trochę odganianie komara w ciemności. Tylko go słyszymy, jest bliżej lub dalej i usiłujemy odganiać go od siebie. Podobnie jest z wirusem w szkole” – zauważa Jan Balicki, dyrektor Zespołu Szkół nr 1, gdzie uczy się ponad 1650 osób. O to, czym edukacja różni się obecnie od tej z poprzednich lat, Aleksandra Fortuna-Nieć pyta również nauczycieli i młodzież. 

„Uśmiech skraca dystans” – taki tytuł nosi kolejny odcinek cyklu „Młodzi z przyszłością”. Uczniom bocheńskiego „mechanika” nie brakuje energii i poczucia humoru. Olga Bukowiec gra w piłkę ręczną w Kusym Kraków. W przyszłości być może dołączy do seniorskiej drużyny Cracovii, choć marzy również o studiowaniu zarządzania w Stanach Zjednoczonych. Bartosz Czyż gra na komputerze, na gitarze basowej i w piłkę nożną. Przyszłość chce związać z informatyką. 

Jerzy Zuzia, bocheński kolekcjoner kaktusów, tym razem przybliża czytelnikom rodzaj Gymnocalycium. Dominik Zwierniak przedstawia pospolite rośliny, których obfitość lub niedostatek ma duże znaczenie, jednak nie dla ludzi, a przede wszystkim dla zwierząt. Warto przeczytać artykuł do końca, bo autor dzieli się ciekawą refleksją dotyczącą „dębów katyńskich” przy ul. Ofiar Katynia w Bochni: – „Szkoda, że do upamiętnienia pomordowanych oficerów użyto nie polskich dębów kojarzących się z męstwem, pamięcią, cnotami rycerskimi, honorem, a obcych, amerykańskich dębów czerwonych.”

Tajemnice Lasu Kolanowskiego odkrywa Patrycja Wąsikowska. – „Na polanie pojawia się potężny samiec jelenia szlachetnego. Nie mogę uwierzyć we własne szczęście. Tutaj na pewno bym się go nie spodziewała. Uśmiecham się, gdy po raz kolejny sprawdza się moje przyrodnicze motto – „oczekuj nieoczekiwanego”. Ciemna sylwetka dostojnego byka kontrastuje na tle różowego nieba, co tworzy niezwykle klimatyczny obraz” – relacjonuje autorka. 

Podsumowanie najważniejszych sportowych wydarzeń Kronika umieszcza jak co miesiąc w rubryce „Sprintem”. Przeczytamy tu m.in. o sukcesach koszykarek reprezentujących MOSiR Bochnia, ale również medalach dla tenisisty Antoniego Kasperskiego, biegaczki Oliwii Sowy czy judoczki Oliwii Wątorek. Relację z powrotu do gry bocheńskich szczypiornistów zdaje Joanna Dobranowska, a Jerzy Noskowiak pisze o tym, jak w IV lidze radzi sobie BKS Bochnia. 

Bohaterem działu „Znamy się tylko z widzenia” jest Marcin Paternoga, badacz i archeolog. Z Bochnią dosłownie wiąże go ziemia. Od października 2018 roku spędza tu sześć dni w tygodniu, prowadząc badania archeologiczne przy projekcie rewitalizacji starej części miasta. Zdradza, że Bochnię uwielbia za jej historię, ilość zieleni, układ urbanistyczny, ukryte bogactwo i święty spokój.

Moje podwórko to 

plac zabaw na Krzykach we Wrocławiu i gospodarstwo ukochanej babci w Pawłowie, w którym spędziłem dzieciństwo.

Gdy byłem dzieckiem, chciałem zostać 

strażakiem, kosmonautą, wulkanologiem, archeologiem… No i zostałem!

Wróżkę zapytałabym 

jak wyglądał będzie świat za 50 lat.

W bajce wybrałbym dla siebie rolę 

rycerza.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia