Ponad 300 pielęgniarek w Małopolsce zachorowało na COVID-19, a wiele przebywa na kwarantannie. Brakuje ich w każdym szpitalu, a ponadto nie ma chętnych do tego zawodu – powiedział we wtorek PAP przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Krakowie Tadeusz Wadas.
„Braki pielęgniarek są w każdej placówce szpitalnej jak również w POZ. Od kilku lat nie jest wypełniana luka pokoleniowa. Do systemu tylko w Małopolsce powinno trafić minimum 600 pielęgniarek rocznie, a trafia 100” – podkreślił Wadas.
Dodał, że na świadczenie emerytalne w najbliższym czasie może odejść 1275 pielęgniarek i położnych.
Wadas wylicza, że w bieżącym roku po prawo wykonywania zawodu zgłosiło się w Małopolsce tylko 200 pielęgniarek i 40 położnych.
„Uczelnie są wypełnione studentkami pielęgniarstwa i położnictwa, ale tylko jedna trzecia absolwentek podejmuje pracę. Część wyjeżdża za granicę, a część w ogóle nie zgłasza się po prawo wykonywania zawodu” – powiedział PAP Wadas.
Jego zdaniem powodem takiego stanu rzeczy są nieatrakcyjne zarobki, tryb pracy i duża odpowiedzialność.
„Obawiam się, że wkrótce z powodu braku personelu medycznego będą zamykane oddziały. Pielęgniarki pracujące na oddziałach covidowych są wyczerpane. W wielu szpitalach dyżury trwają 24 godziny, a w dodatku na tych oddziałach trzeba nosić specjalny strój ochronny, co powoduje duży dyskomfort” – podkreślił Wadas.
Z powodu dramatycznego braku pielęgniarek dyrekcja szpitala w Suchej Beskidzkiej zaapelowała o zgłaszanie się wolontariuszy chętnych do pomocy personelowi medycznemu. (PAP)