Rada Miasta Bochnia przegłosowała apel o „pojednanie oraz szacunek dla prawa i instytucji państwa w obliczu zagrożenia pandemią”. Apel poparty przez 10 z 18 radnych nawiązuje do protestów, odbywających się w reakcji na wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Tymczasem na dziś wieczór (piątek, 30.X) planowany jest w Bochni kolejny spontaniczny „spacer”, który ma się rozpocząć o 18:00 na Plantach Salinarnych.
Radny PiS: „Moi wyborcy zwrócili się o interwencję”
Temat wywołał radny Kazimierz Wróbel (klub Prawo i Sprawiedliwość), przewodniczący komisji skarg, wniosków i petycji, który złożył wniosek o włączenie do porządku obrad punktu pn. „zajęcie przez radę miasta stanowiska ws. poważnych naruszeń prawa, które miały miejsce w Bochni 25 października 2020 r.”.
– Pragnę zabrać głos publicznie w tym temacie, bo zwrócili się do mnie moi wyborcy z prośbą o interwencję – powiedział radny Kazimierz Wróbel, który jest jednocześnie przewodniczącym zarządu osiedla Windakiewicza.
Wniosek o wprowadzenie tego punktu do programu obrad poparło 13 radnych (Jan Balicki, Zenona Banasiak, Marek Bryg, Edward Dźwigaj, Celina Kamionka, Eugeniusz Konieczny, Bogdan Kosturkiewicz, Anna Morajko, Janusz Możdżeń, Damian Słonina, Krzysztof Sroka, Alicja Śliwa, Kazimierz Wróbel). Przeciwko zagłosował tylko Bogusław Dźwigaj, a od głosu wstrzymały się Kinga Przyborowska i Łucja Satoła-Tokarczyk.
„Zgromadzenie było nielegalne”
Kazimierz Wróbel wyjaśnił, że wnioskowany apel dotyczy niedzielnego protestu, który rozpoczął się przed biurem posła Stanisława Bukowca. Kilkaset osób przeszło w marszu ulicami miasta sprzeciwiając się decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że aborcja ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu jest niezgodna z Konstytucją RP. Naszą relację z tego wydarzenia można zobaczyć TUTAJ.
– Na wstępie pragnę wyraźnie zaznaczyć, że nie chodzi mi o jakąkolwiek polemikę z celami protestu, bo rada miasta nie jest od tego, ale chodzi mi o zwrócenie uwagi na wielokrotne naruszenie prawa przez uczestników demonstracji – zaznaczył radny Kazimierz Wróbel i zapytał, czy organizatorzy protestu zwrócili się do burmistrza o wydanie zgody na to zgromadzenie.
– Nikt nie zwracał się z wnioskiem o możliwość zorganizowania protestu i takiego zgromadzenia. W związku z tym zgody również nie było – odpowiedział Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni.
– Czyli zakładamy, że zgromadzenie od początku do końca było nielegalne, gdyż urząd miasta, pan burmistrz nie wyraził zgody na takowe zgromadzenie. Przypomnę tylko, że pan panie burmistrzu jako gospodarz miasta jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców tego miasta. A tymczasem protestujący naruszyli prawo w przynajmniej kilku aspektach – stwierdził Kazimierz Wróbel.
„Protestujący naruszyli prawo przynajmniej w kilku aspektach”
Następnie wnioskodawca wymienił wspomniane aspekty:
- „Aspekt nr 1: w zgromadzeniach publicznych może uczestniczyć maksymalnie 5 osób. Uczestnicy mają obowiązek zakrywania nosa i ust oraz zachowania 1,5 m odległości od innych osób. Obowiązuje zakaz organizowania spotkań i imprez niezależnie od ich rodzaju z wyjątkiem imprez i spotkań organizowanych w domu, w których bierze udział do 20 osób. A tymczasem uczestnicy zgromadzenia w liczbie kilkuset osób złamali wszystkie te przepisy”.
- „W aspekcie 2: uczestnicy protestu bezprawnie zablokowali ulice miasta – ul. Białą, Bernardyńską, Kraszewskiego, Kościuszki i Kazimierza Wielkiego. Część z tych ulic została zablokowana całkowicie, przez co stwarzali niebezpieczeństwo dla uczestników ruchu drogowego”.
- „W aspekcie 3: uczestnicy protestu praktycznie w sposób ciągły używali słów wulgarnych, nienawistnych, naruszając dobra osobiste wielu osób. Jest to penalizowane zgodnie z art. 141 kodeksu wykroczeń, który mówi, że używanie słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym jest karalne. Wobec sprawcy może zostać zastosowana kara ograniczenia wolności, grzywny do kwoty 1500 zł albo kara nagany”.
- „W aspekcie 4: uczestnicy zgromadzenia naruszyli uczucia osób wierzących przechodząc obok Bazyliki św. Mikołaja w czasie odbywania tam eucharystii i wznosząc obraźliwe wulgarne hasła. Naruszyli tym art. 196 kodeksu karnego, według którego kto obraża uczucia religijne innych osób znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych podlega grzywnie lub karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
– To tylko najważniejsze naruszenia prawa, które dostrzegłem. Łatwo to wszystko zweryfikować poprzez odsłuchanie nagrań filmowych i przeglądnięcie serwisów fotograficznych chętnie umieszczanych przez niektóre serwisy lokalne, które notabene aktywnie włączyły się w promocję tego wydarzenia. Zasadne jest zatem pytanie, czy samorząd miasta powinien wspierać finansowo media, które promują bezprawne działania? – mówił radny K. Wróbel.
– Mam świadomość, że trudne będzie teraz ustalenie prowodyrów tego nielegalnego zbiegowiska i osób dopuszczających się naruszenia prawa, bo postawa służb odpowiedzialnych za zachowanie porządku publicznego, zwłaszcza policji, była przynajmniej dla mnie niezrozumiała i dziwnie pasywna. Dodam jeszcze, że najdalej przedwczoraj w godzinach wieczornych po 19.00 miał miejsce swoistego rodzaju najazd nie tylko na os. Windakiewicza, ale na wszystkie sąsiednie osiedla. Kilkadziesiąt samochodów osobowych, które prowadzili młodzi ludzie z włączonymi na maksa klaksonami, z rykiem silników, skutecznie zakłócili ciszę wieczorną wzbudzając w mieszkańcach strach i przerażenie – stwierdził Kazimierz Wróbel.
Na koniec swojego wystąpienia poprosił pozostałych radnych o podjęcie rezolucji o treści: „Pomna doświadczeń z nielegalnego zbiegowiska przeprowadzonego w Bochni 25 października 2020 r. Rada Miasta Bochnia wzywa burmistrza miasta Bochnia do podjęcia w przyszłości wszelkich kroków by we współdziałaniu z odpowiednimi służbami aktywnie przeciwdziałać przypadkom tak jaskrawego lekceważenia prawa jak to miało miejsce podczas wspomnianego przeze mnie wyżej incydentu”.
Radni podzieleni
Radni uczestniczący w dyskusji byli podzieleni. Niektórzy (jak Anna Morajko, czy Jan Balicki) mówili, że rezolucja jest potrzebna. Inni (np. Damian Słonina, Jerzy Lysy, Edward Dźwigaj) wyrazili swój sprzeciw dla takiej formy wystąpienia.
Swoim oburzeniem protestami odbywającymi się w całej Polsce podzieliła się radna Anna Morajko. – Każdy ma prawo demonstrować swoje niezadowolenie, ale w granicach prawa. To co się dzieje jest zwykłym barbarzyństwem. Niszczenie kościołów, napadanie na księży, zakłócanie mszy świętej. Posługiwanie się językiem wyjątkowo wulgarnym jest haniebne i na to nie może być przyzwolenia. Musimy stanowczo sprzeciwiać się takiej formie protestu jaka ostatnio ma miejsce – powiedziała radna Anna Morajko.
Według radnego Damiana Słoniny apel rady miasta byłby „dolewaniem oliwy do ognia”. – Forma samych protestów pozostawia trochę do życzenia. Język nie był odpowiedni, ale jestem zdecydowanie przeciwny zajmowaniu jakiegokolwiek stanowiska rady miejskiej, a tym bardziej podejmowania rezolucji na wniosek członka partii, która doprowadziła do tego całego zamieszania. Ludzie mają prawo wyrażać swoje zdanie, sprawa jest bardzo bulwersująca, podzieliła społeczeństwo, a rada miasta nie powinna dolewać oliwy do ognia i rozporządzeniami próbować ograniczać swobodę obywatelską – stwierdził radny Damian Słonina.
W podobnym tonie wypowiedział się radny Jerzy Lysy. – To była prowokacja. Jeśli ktoś chciałby Polsce najbardziej teraz dokuczyć to zrobiłby rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie niezwykle drażliwej, czyli ustawy, która funkcjonowała kilkanaście lat. Uważam, że moment ogłoszenia w szczycie pandemii jest działaniem schizofrenicznym albo kompletnie idiotycznym. Kto sieje wiatr ten zbiera burzę – skomentował radny Jerzy Lysy. – Ewentualna rezolucja spowoduje dalsze podkręcanie spirali pretensji – dodał.
Przewodniczący rady popiera apel
– Nie mówimy o sprawach samorządowych, tylko mówimy tutaj już znacznie szerzej. Poruszamy sprawę dotyczącą orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który naruszył pewien konsensus istniejący od 1993 r. Zwracał na to uwagę śp. Lech Kaczyński, zwraca na to również uwagę obecny prezydent Andrzej Duda. Natomiast myślę, że ta wypowiedź pana Kazimierza Wróbla była spowodowana tym, że część osób rzeczywiście bała się tego co dzieje się na terenie Bochni. Nie wiedziała dokładnie co w następnej kolejności może się wydarzyć. Nie da się ukryć, że większość osób, które uczestniczyły w tej manifestacji była spoza naszego miasta. Widać było tablice krakowskie, tarnowskie, nie z naszego powiatu. Szanuję prawo do protestów w jakiejkolwiek sprawie, nie mniej jednak w pewnym momencie granice zostały przekroczone. Powinniśmy tej młodzieży zwrócić grzecznie uwagę, że jednak należy szanować wszystkich. My szanujemy ich poglądy, niekoniecznie musimy zgadzać się z tym co stanowią sądy w tym Trybunał Konstytucyjny – powiedział Bogdan Kosturkiewicz, przewodniczący Rady Miasta Bochnia.
Wystosowanie apelu poparł też radny Jan Balicki. – Abstrahuję w tej chwili od powodu, dla których te incydenty miały miejsce. Abstrahuję od tego, czy powodem był werdykt Trybunału, czy innej instytucji, która nie wszystkim mieszkańcom się podoba. Abstrahuję od tego, czy jest to może protest przeciwko noszeniu maseczek, czy to dotyczyłoby woli społeczeństwa na wprowadzanie czasu letniego albo nie. Uważam, że jednym z najistotniejszych elementów naszego wspólnego życia samorządowego jest szacunek dla prawa. Z tego też względu nie wchodząc w niuanse (…), uważam, że jako rada miasta powinniśmy dać jasny sygnał, że w naszym mieście będziemy dążyli do tego, aby wszystkie prawa, które są, były przestrzegane. Uważam, że w tym momencie forma apelu przypominająca burmistrzowi, straży miejskiej, czy ewentualnie innym organom, które są odpowiedzialne za utrzymanie porządku w mieście, egzekwowanie pewnych zapisów dotyczących choćby form manifestowania, jest celowa i sensowna, bo inaczej będziemy coraz częściej zaskakiwani takimi sytuacjami – mówił Jan Balicki.
Apel odpowiedzią na słowa J. Kaczyńskiego?
Jerzy Lysy nawiązał jeszcze do ostatniego oświadczenia wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. – Będę to (apel/rezolucję) odbierał jako waszą (słowa skierowane do radnych klubu PiS – przyp. red.) odpowiedź na apel prezesa, a tego oczywiście byśmy nie chcieli. Apel prezesa był na wskroś szkodliwy i niebezpieczny, bo mobilizowanie członków PiS-u i sympatyków do walki z przeciwnikami uważam, że to jest największa zbrodnia jaka się mogła dokonać. To jest zapowiedź wojny domowej. Poruszam 100 wątków, ponieważ uważam, że powiedziała to osoba, wydaje mi się, nie do końca w pełni sprawna umysłowo. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. W związku z powyższym proponuję nie wciągać naszej rady panie radny z PiS-u do polityki, a panowie od sprawowania władzy w tym mieście dobrze wiedzą jak należy się zachować – ponowił swój apel Jerzy Lysy.
W podobnym tonie wypowiedział się Eugeniusz Konieczny:
– Nie udajmy, że w Bochni dzieje się bardzo źle, że tu jest zakłócany spokój, a wszędzie indziej jest dobrze. Nie wyznaję zasady, że nasza chata z kraja, ale przecież to nie my, bocheńskie środowisko i otaczające miejscowości, czy przyjezdni wywołali to wrzenie, prawie rewolucję. Dlatego popieram argumenty przedstawione przez Jerzego Lysego. Dziwię się trochę dyrektorowi Balickiemu, że na każdym kroku próbujemy być mądrzejsi od wszystkich, że nigdzie nie ma tej empatii. Nie chcę być źle zrozumiany, nie chcę nikomu się podlizywać, ale o tę empatię apelują wysocy dostojnicy państwa i kościoła, pomijając oczywiście samego prezesa, który powiedział to co powiedział. Tej empatii potrzeba, tu żadnymi zakazami nic się teraz nie zrobi.
„Przekaz dnia”? „Zalecenie od wodza”?
– W pełni popieram to co powiedział pan Jerzy Lysy. Petycja, którą zaprezentował pan radny Wróbel to tak jakbym włączył naszą narodową telewizję. (…) Uważam, że jest to działanie wynikające z przekazu dnia danej partii albo od wodza, który zalecił, żeby struktury w każdym rejonie Polski występowały z takimi działaniami. To jest bez sensu. Przecież to co się dzieje, nie dzieje się w Bochni. Wszyscy wiemy jaki ogromny zasięg, jaka jest skala tych protestów – stwierdził radny Edward Dźwigaj.
Przywoływany przez innych radnych Jan Balicki powtórzył, że w swojej wypowiedzi abstrahuje od powodów protestów. – Zaznaczyłem, aby w tym naszym apelu, rezolucji, pojawił się apel do bocheńskiego społeczeństwa, aby szanowali prawo, reagowali nawet na sytuacje, które być może są prowokujące, nie zachowywali się jak społeczeństwo kompletnie rozwydrzone. Nie można cały czas nie reagować. Brak reakcji powoduje, że pewne zachowania bardziej się nasilają – dodał radny Jan Balicki.
Apel przegłosowany, ale treść inna
Z powodu dość dużej rozbieżności w prezentowanych przez radnych opiniach przewodniczący rady Bogdan Kosturkiewicz zaproponował nową treść apelu:
„Radni Rady Miasta Bochnia apelują o pojednanie oraz szacunek dla prawa i instytucji państwa w obliczu zagrożenia pandemią”.
Po zamknięciu dyskusji (wniosek w tej sprawie złożył Damian Słonina) radni przegłosowali apel o powyższej treści.
Wynik głosowania:
ZA (10): Jan Balicki, Zenona Banasiak, Eugeniusz Konieczny, Bogdan Kosturkiewicz, Anna Morajko, Janusz Możdżeń, Kinga Przyborowska, Krzysztof Sroka, Alicja Śliwa, Kazimierz Wróbel;
PRZECIW (7): Bogusław Dźwigaj, Edward Dźwigaj, Celina Kamionka, Jerzy Lysy, Łucja Satoła-Tokarczyk, Damian Słonina, Kazimierz Ścisło;
BRAK GŁOSU (1): Marek Bryg;
NIEOBECNI (2): Marta Babicz, Andrzej Dygutowicz.