Tarnowska prokuratura bada sprawę księdza Stanisława P., który w latach 1996-2008 mógł dopuścić się czynów pedofilskich w Woli Radłowskiej i miejscowości Śnitków na Ukrainie. W sprawie mają być przesłuchiwani mieszkańcy Łąkty Górnej z gminy Żegocina. W miejscowej parafii ks. Stanisław P. pracował w latach 1987-89.
Zaangażowanie ks. T. Isakowicza-Zaleskiego
O sprawie jest głośno przede wszystkim dzięki zaangażowaniu ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który od lat tropi i ujawnia pedofilskie przestępstwa w polskim kościele katolickim. Efektem jego publikacji kilka miesięcy temu było ujawnienie kilkunastu pokrzywdzonych – wtedy chłopców, teraz dorosłych mężczyzn, z których wielu korzysta z pomocy terapeutów. Padają również podejrzenia o tuszowanie sprawy przez ówczesnego tarnowskiego biskupa, a obecnie arcybiskupa archidiecezji katowickiej Wiktora Skworca. Pierwszą publikację ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego na ten temat można przeczytać TUTAJ.
Pierwsza z publicznie ujawnionych ofiar to mężczyzna, który zgłosił sprawę tarnowskiej kurii w 2010 r. Kuria przekazała sprawę watykańskiej Kongregacji Nauki i Wiary, a po trzech latach wydano prawomocny dekret stwierdzający winę ks. Stanisława P. i nałożono na niego m.in. 10-letni zakaz sprawowania sakramentów, bezterminowy zakaz katechizowania oraz pracy z dziećmi i młodzieżą, zobowiązanie do poddania się terapii. Z kolei prokuratura odmówiła wtedy wszczęcia postępowania, bo zarzucane czyny uległy przedawnieniu.
Później okazało się, że ofiar może być więcej, w tym na Ukrainie, gdzie przez pięć lat pracował ks. Stanisław P. Sprawę ponownie przekazano do Watykanu – z informacji podanych przez Onet.pl wynika, że postępowanie jest w toku (obszerną publikację Onetu można przeczytać TUTAJ).
Kuria przeprosiła
Publikacje ks. T. Isakowicza-Zaleskiego spowodowały reakcję kurii w Tarnowie, która w opublikowanym w sierpniu 2020 r. komunikacie przeprosiła za błędy popełnione przy sprawie ks. Stanisława P. i poinformowała, że pierwsze zgłoszenie dotyczące tego księdza było już w 2002 r.
– „Kierujemy słowa przeproszenia, zwłaszcza do osób pokrzywdzonych i ich rodzin, a także wyrażamy żal, iż sprawa zgłoszona w roku 2002 nie została doprowadzona do końca. To nie powinno się nigdy zdarzyć. Mamy świadomość tego, że fakt ten rzutuje negatywnie na zaufanie co do prowadzenia innych spraw. Pragniemy jednak zapewnić, że zarówno sprawa zgłoszona w roku 2010, która była przedmiotem procesu zakończonego w roku 2013, jak i wszystkie późniejsze sprawy były i są podejmowane oraz prowadzone z wielką dbałością i należytym wyczuleniem na dobro pokrzywdzonych” – przekazał w komunikacie ks. Ryszard St. Nowak, rzecznik prasowy biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża.
Ówczesny biskup również przyznał, że czuje się odpowiedzialny za podjęcie błędnych decyzji. – „Abp Wiktor Skworc wyraża ogromny żal i ubolewanie z powodu krzywdy wszystkich ofiar ks. Stanisława P. Do takich sytuacji nigdy nie powinno było dojść. Jak każdy podejmujący decyzje, czuje się odpowiedzialny za ich konsekwencje, również wówczas, gdy decyzje te podejmowane są w dobrej woli, ale ze względu na niewłaściwą ocenę przesłanek okazują się błędne. Jednocześnie przeprasza ofiary za krzywdy wyrządzone przez podległych mu duchownych” – przekazał ks. Tomasz Wojtal, rzecznik abp. Wiktora Skworca.
Prokuratura bada sprawę
Nie wszystkie zgłaszane przez pokrzywdzonych czyny są przedawnione, dlatego delegat tarnowskiego biskupa ds. wykorzystywania seksualnego małoletnich złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ks. Stanisława P.
Sprawę od jesieni 2020 r. bada Prokuratura Rejonowa w Tarnowie.
– Wszczęte przez prokuraturę postępowanie prowadzone jest w kierunku seksualnego wykorzystywania małoletnich w latach 1996-2002 w Woli Radłowskiej oraz w latach 2003-2008 w miejscowości Śnitków i inne na terenie Ukrainy, tj. o przestępstwo z art. 200 §1 kodeksu karnego (art. 200 §1 kodeksu karnego: „Kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12” – przyp. red.) – przekazał portalowi Bochnianin.pl Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
– Prawdopodobnie wystosujemy pomoc prawną na Ukrainę, bo tam też pracował ksiądz Stanisław P. Będziemy starać się dotrzeć do pełnego grona osób pokrzywdzonych – powiedział Mieczysław Sienicki.
Wątek Łąkty Górnej
Sprawa zahacza również o Łąktę Górną w gminie Żegocina w powiecie bocheńskim. W miejscowej parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy ks. Stanisław P. pracował w latach 1987-89.
Mimo iż ewentualne wyrządzone wtedy krzywdy uległy już przedawnieniu w sprawie mają być przesłuchiwane osoby, które w tamtych latach mogły mieć styczność z księdzem Stanisławem P.
– W ramach tego postępowania będą ustalane miejsca, gdzie pracował na parafiach ksiądz Stanisław P. Prokuratura chce dotrzeć do wszystkich ewentualnych osób pokrzywdzonych. Jeżeli pracował w Łąkcie Górnej to tam również będą prowadzone czynności. Chcemy prześledzić całą drogę duszpasterską ks. Stanisława P. – wyjaśnił prokurator Mieczysław Sienicki.
Na razie księdzu nie przedstawiono żadnych zarzutów.
Ks. Stanisław P. ma teraz 68 lat. Święcenia kapłańskie przyjął w 1984 roku. Obecnie przebywa w Domu Księży Emerytów w Tarnowie.