Przy wydawaniu decyzji i pozwoleń dla firmy Ekombud realizującej inwestycję na Smykowie w Bochni, nie doszło do popełnienia przestępstwa. Ani burmistrz, ani starosta, ani podlegli im urzędnicy, nie przekroczyli swoich uprawnień. Właśnie umorzono śledztwo w tej sprawie.
O inwestycji zaczęło być głośno rok temu. Mieszkańcy Smykowa zorientowali się wówczas, że firma Ekombud, zajmująca się głównie odbiorem odpadów, zamierza przenieść całą swoją działalność w pobliże tego osiedla. Wcześniej zapewniano ich, że ma to dotyczyć jedynie części działalności polegającej na montażu kontenerów. Właściciele tłumaczyli, że taki właśnie był plan, ale rzeczywistość go zweryfikowała (muszą opuścić wynajmowane tereny przy ul. Partyzantów). Zapewniali jednak, że inwestycja nie będzie uciążliwa dla otoczenia, spełnia wszystkie normy i jest bezpieczna.
Społeczne emocje
Mieszkańcy nie dowierzali, czuli się oszukani. Ich zdaniem wprowadzono ich w błąd celowo, wszystko było ukartowane i zrobiono wszystko, by nie zorientowali się, co chce się im wybudować „pod oknami” (choć w rzeczywistości to odległość „350-400 metrów” – o czym w umorzeniu śledztwa też wspomniano).
Oliwy do ognia dodał fakt, że przy procedowaniu przez urząd miasta decyzji środowiskowej ogłoszenie o tym fakcie nie pojawiło się w ogóle w internetowym Biuletynie Informacji Publicznej – co uwiarygadniało teorię o złej woli urzędników (referent sprawy Aldona Janiak przyznała się do błędu biorąc winę na siebie i tłumacząc, że w nawale spraw nie wysłała maila do informatyka). Dwa spotkania z mieszkańcami w osiedlowej świetlicy były bardzo burzliwe i raczej przykre zarówno dla inwestorów jak i – a może przede wszystkim – burmistrza Bochni.
Sprawą zajęła się komisja rewizyjna rady miejskiej – przewodniczył jej wówczas Bogdan Kosturkiewicz, w składzie był m.in. radny ze Smykowa Zbigniew Włosiński. Duże zaangażowanie wykazywała uczestnicząca w posiedzeniach przewodnicząca tego osiedla – Zenona Banasiak.
Komisja zdecydowała o złożeniu do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez bocheńskich urzędników.
Szczegółowe śledztwo i 8 tomów akt
Prokuratura Rejonowa w Brzesku – na podstawie pisemnego zawiadomienia przewodniczącego komisji rewizyjnej Rady Miasta Bochnia – 18 czerwca 2018 wszczęła śledztwo by zbadać, czy doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych w osobach urzędników Wydziału Gospodarki Komunalnej, Inwestycji i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Bochni oraz poświadczenia przez nich nieprawdy w dokumentach w związku z prowadzonym postępowaniem w przedmiocie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia „Przebudowa hal magazynowych z rozbudową o budynek socjalny wraz z montażem urządzeń”, co miało być działaniem na szkodę interesu publicznego i prywatnego okolicznych mieszkańców.
Śledczy bardzo szczegółowo zbadali proces wydawania przez urzędników (nie tylko z magistratu) poszczególnych decyzji i zezwoleń, przeanalizowali również losy odwołań i skarg, które protestujący mieszkańcy składali do różnych instytucji (wszystkie odrzucone i nieskuteczne). Ustalenia spisano w decyzji o umorzeniu śledztwa – dokument liczy 25 stron, z czego 17 stanowi treść uzasadnienia.
„W związku ze złożonym zawiadomieniem dokonano szczegółowej analizy akt sprawy (8 tomów), które znaczną część stanowią akta postępowań administracyjnych zakończonych kwestionowanymi rozstrzygnięciami w formie decyzji lub postanowień. Przesłuchano również w charakterze świadków kilkanaście osób„ – czytamy w postanowieniu o umorzeniu śledztwa. Prokuratura wnioskowała też do redakcji Bochnianin.pl o przekazanie nagrań z posiedzenia komisji rewizyjnej.
Przestępstwa nie było
Uznano, że wszystkie decyzje burmistrza i starosty oraz podległych im urzędników były wydane zgodnie z prawem, a firma zgodnie z procedurami legitymowała się wymaganymi zezwoleniami potrzebnymi do prowadzenia działalności.
Śledczy odnieśli się także do kwestii, które zyskały największy rozgłos medialny – m.in. braku poinformowania o procedowaniu decyzji środowiskowej w BIP. Uznali, że „z pewnością doszło do niepełnego wywiązania się z obowiązków nałożonych przez ustawę”, ale zwrócili uwagę: „obiektywnie należy stwierdzić, że jeśliby referent sprawy faktycznie nosiła się z zamiarem 'ukrycia’ prowadzonego postępowania to zaniechałaby również rozwieszenia obwieszczeń na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta w Bochni oraz w miejscu realizacji inwestycji”.
Mieszkańcy mieli też pretensje, że pod niewiele mówiącą nazwą „Przebudowa hal magazynowych…” celowo ukryto rzeczywisty charakter przyszłego przedsięwzięcia. „Nie polega to jednak na prawdzie, bowiem w karcie informacyjnej przedsięwzięcia (…) wprost określono, iż jest ono związane z odzyskiem lub unieszkodliwieniem odpadów. Śledczy zwrócili też uwagę, że co prawda urząd miasta mógł wystąpić do inwestora o zmianę nazewnictwa, ale formalnie i tak niczego to nie zmieniało, bo przedsięwzięcie ze względu na swój charakter objęte było koniecznością uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. (…) Inna nazwa tytułowa przedsięwzięcia w najmniejszym stopniu nie wpłynęłaby na zmniejszenie wymagań ustawowych w tym zakresie.”
W dokumencie zwrócono również uwagę, że w kwestii oddziaływania na środowisko ani RDOŚ, ani PPIS – „instytucje posiadające specjalistyczną wiedzę w tym zakresie” – nie zakwestionowały sporządzonego raportu środowiskowego i nie żądały jego uzupełnienia, wydając pozytywne opinie, na których oparł się potem burmistrz Bochni.
Decyzja już w Bochni
Informacja o umorzeniu śledztwa została przesłana przewodniczącej zarządu osiedla Smyków – Zenonie Banasiak, która występowała w sprawie jako „pokrzywdzona” oraz do komisji rewizyjnej, która złożyła zawiadomienie do prokuratury. Swoją drogą, dziś przewodniczącą tej komisji jest… Zenona Banasiak, która w jesiennych wyborach została radną.
Od decyzji prokuratury strony mogą się odwołać.
Ekombud działa
Tymczasem pół roku temu firma Ekombud rozpoczęła działalność w nowo wybudowanych obiektach – na razie tylko w części zwożenia tutaj i przeładunku do dalszego transportu (do tzw. RIPOK-ów) śmieci zmieszanych, ale to tak naprawdę ta część inwestycji, której obawiano się najbardziej m.in. ze względu na zapach. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, przeładunek odbywa się w zamkniętej hali, a śmieciarki dojeżdżają tu przez strefę BSAG. Choć rok temu liderzy protestów zapowiadali blokady dróg – do niczego takiego jak dotąd nie doszło.