R e k l a m a

📸🎞 Święto Niepodległości. Burmistrz Stefan Kolawiński mówił o „inwazji” „tzw. migrantów” i obronie granic – ZDJĘCIA, WIDEO

-

O wnioskach płynących z wydarzeń sprzed 103 lat – konieczności jednoczenia się wokół dobra wspólnego jakim jest siła i pomyślność Ojczyzny – mówili podczas bocheńskich uroczystości Święta Niepodległości poseł Stanisław Bukowiec, starosta Adam Korta oraz burmistrz Stefan Kolawiński. Ten ostatni mocno rozwinął wątek dotyczący wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Stanisław Bukowiec: „Różnimy się, ale najważniejsze dla wszystkich powinno być dobro ojczyzny”

– Ojcowie Niepodległości – Piłsudski, Dmowski, Daszyński, Witos, Korfanty, Paderewski – to ludzie, którzy pochodzili z różnych części kraju (wtedy pod zaborami), z różnych środowisk, byli ludźmi o różnych poglądach politycznych, ale doprowadzili do tego, że Polska po 123 latach odzyskała niepodległośćprzypomniał Stanisław Bukowiec. – Potrafili się zjednoczyć po to, aby wolność, o której marzyło wiele pokoleń Polaków stała się faktem. Różnie potem toczyły się ich losy. Były spory polityczne, ale ten najważniejszy fakt – odzyskanie niepodległości – zawdzięczamy właśnie im.

– Jaka z tego nauka? Dla nas, ludzi żyjących w 2021 roku? Różnimy się, ale najważniejsze dla nas wszystkich powinno być dobro naszej ojczyzny. Musimy postawić ojczyznę jako najważniejszy punkt w naszych staraniach, w naszej pracy, naszej działalności. Jako społeczeństwo, jako naród jesteśmy podzieleni w wielu kwestiach, czasem te spory dotykają naszych rodzin, naszych domów, sąsiedztw, zakładów pracy… Ale Polacy zawsze potrafili wznieść się ponad te podziały. To wielkie i odpowiedzialne zadanie, szczególnie dla nas polityków. Musimy wznieść się ponad podziały, aby racja stanu, dobro ojczyzny, były tym najważniejszym – kontynuował poseł.

Stanisław Bukowiec dodał także: – Żyjemy w trudnych czasach – sytuacja na wschodniej granicy nie nastraja optymistycznie. Tym bardziej należy się szacunek i wdzięczność żołnierzom, funkcjonariuszom straży granicznej, policji i innych służb, które strzegą bezpieczeństwo naszego kraju. Chciałbym w tym momencie takie podziękowanie i szacunek im złożyć – w tym momencie rozległy się brawa zgromadzonych.

Adam Korta cytuje Piłsudskiego

W podobnym tonie przemawiał starosta Adam Korta:

– Do dzisiaj toczą się spory, co w decydującym stopniu przyniosło Polsce wolność w tym pamiętnym, 1918 roku? Upadek zaborców? Poparcie mocarstw Zachodu? Własny wysiłek militarny? Zapewne wszystko po trochu, ale rzeczą bezdyskusyjną jest, że nie byłoby Polski Niepodległej, gdyby nie zjednoczenie miażdżącej większości Polaków wokół idei odzyskania niepodległości. Gdyby czołowi przywódcy, elity narodu nie poskromili swych prywatnych ambicji, nie schowali osobistych urazów, a czasami wręcz wrogości – wyliczał. – Postawa, w przełomowych dla kraju momentach, polityków o tak odmiennych koncepcjach politycznych jak Roman Dmowski, Ignacy Daszyński czy Wincenty Witos, bezdyskusyjne skupienie się społeczeństwa wokół własnych sił zbrojnych i jego odporność na działania dezintegrujące, inspirowane z zagranicy, są po dziś dzień wzorcem zachowań dla kolejnych pokoleń Polaków.

Adam Korta podkreślił, że „przesłanie z listopada 1918 roku wciąż jest aktualne”. – Polska, nasza Ojczyzna, będzie silna tylko zgodą obywateli, nieprzedkładaniem prywatnych czy partyjnych ambicji nad dobro ogółu. A co, jeśli nie? Przywołany wcześniej przeze mnie marszałek Piłsudski już na progu niepodległości przestrzegał Polaków: „Historię swoją piszcie sami, bo inaczej napiszą ją za was inni.”

Stefan Kolawiński: To co dzieje się na naszej wschodniej granicy to agresja

Burmistrz Bochni Stefan Kolawiński w swoim przemówieniu, które otworzył pytaniem „Czy dzisiaj, świętując 103. rocznicę niepodległości jesteśmy bezpieczni?”, sporo miejsca poświęcił bieżącym wydarzeniom na wschodniej granicy. Zaczął jednak od przypomnienia:

– Co roku pada wiele słów oddających hołd twórcom państwa polskiego w 1918 roku. Co roku dziękujemy za przelaną krew, najwyższe ofiary z własnego życia i mądrość z jaką potrafili po 123 latach zaborów jednoczyć i budować Polskę. Nasi przodkowie potrafili wzbudzić tak silny patriotyzm, że bez znaczenia było, czy ktoś był z zaboru rosyjskiego, austriackiego, czy niemieckiego. Najwyższą wartością była polska ojczyzna, jej pomyślność – bez względu na to z jakiej grupy społecznej ktoś pochodził, jaką wiarę wyznawał.

– Czy dzisiaj, po uwolnieniu się w 1989 roku spod jarzma Rosji sowieckiej, możemy powiedzieć to samo? Czy dzisiaj potrafimy postawić ojczyznę na pierwszym miejscu? pytał burmistrz.

– Przed wybuchem II wojny światowej Hitler najpierw przy milczącym przyglądaniu się świata dokonał aneksji Austrii i Czechosłowacji – ciągnął Stefan Kolawiński. – Oczywiście – słano noty dyplomatyczne, wyrażano swoje oburzenie i zaniepokojenie, ale to było wszystko, na co ówczesny świat było stać. Tuż przed wybuchem drugiej wojny na naszych granicach też dochodziło do drobnych potyczek, wkraczania na nasze terytorium i prowokowania większego konfliktu. Nasze sojusze, których tak byliśmy pewni 1 września 1939 roku pokazały ile były warte.

Następnie gospodarz Bochni przeszedł do bieżących wydarzeń:

– A dzisiaj? Rosja pod rządami byłego oficera KGB anektuje Krym i cały czas z większym lub mniejszym nasileniem prowadzi wojnę na terytorium Ukrainy. Świat też wysyła noty dyplomatyczne i nakłada sankcje. Na naszej granicy z Białorusią trwa bezustanna prowokacja sterowana przez reżim dyktatora Łukaszenki, mająca na celu uderzenie w Unię Europejską, ale przede wszystkim w Polskę. Koordynowane przez białoruskie służby przerzuty tzw. migrantów, mają osłabić nasze państwo i jego granice. Nie bez powodu działania te już nazwano wojną – wojną hybrydową. Pomni na nie tak dawną historię musimy bronić naszych granic, a wszelkie próby bagatelizowania tych prowokacji i przedstawiania ich w fałszywym świetle jako prawo dążenia ludzi do lepszego życia muszą być odkrywane i potępiane podkreślał S. Kolawiński.

– Oczywiście, że nie każdy kto dotarł na naszą granicę z Białorusią stanowi silne zagrożenie – ale co z tego? Czy przy nagminnym braku lub sfałszowanych dokumentach ich tożsamości, mamy się zgadzać na inwazję i zaprzestać obrony naszych granic? Czy przy siłowych próbach przejścia przez nasze terytorium mamy się temu biernie przyglądać?

– To ojczyzna i jej obywatele mają być na pierwszym miejscu, to ojczyzna i jej granice są najważniejsze. Niech ci, którzy poprzez próby przedstawienia służb granicznych i naszego wojska jako okrutników zrozumieją wreszcie, że w ten sposób destabilizują nasze granice, służąc agresorom – nawoływał Stefan Kolawiński. Jak można wpuścić do Polski, w wielu wypadkach ludzi niewiadomego pochodzenia, mających niejednokrotnie w swoich telefonach zapisane kontakty do znanych i ściganych terrorystów i przedstawiać ich jako skrzywdzone ofiary? To co dzieje się na naszej wschodniej granicy to agresja, nie sposób inaczej nazwać tych celowych i systematycznych prowokacji.

Burmistrz Bochni swoje przemówienie podsumował: – Przy całej różnorodności, powinniśmy być jednością, a ojczyzna ma dla nas stanowić najwyższą wartość. Wierzę, że tak będzie, że przyjdzie na niektórych opamiętanie i zrozumieją obecną sytuację. Wierzę, że skończą się ataki na tych, którzy nas bronią i z narażeniem własnego życia bronią naszych granic.


Przemarsz uczestników Święta Niepodległości w Bochni:

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia