W 20 kolejce BKS rozgrywał w Gorlicach na arcyważną batalię z miejscowym Glinikiem. Obie ekipy sąsiadowały ze sobą w tabeli, a mecz był typowym spotkaniem o 6 punktów.
Sytuacja kadrowa Bocheńskiego wyglądała nieciekawie. Trener Janusz Piątek nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Marcina Motaka oraz pauzującego za kartki Macieja Rogóża. Dodatkowo pod znakiem zapytania stał występ Ernesta Świętka i Aleksandra Żarskiego, którzy niedawno wrócili do treningów, po odniesionych kontuzjach.
Spotkanie rozpoczęło się od atomowego wejścia Bocheńskiego. W pierwszej akcji meczu, po indywidualnej akcji, pięknym strzałem w okienko bramki popisał się Daniel Bukowiec, nie dając żadnych szans na interwencję, Mateuszowi Różalskiemu. Nie minęła minuta i było już 2:0. Po wywalczeniu piłki, Mirosław Tabor wyszedł sam na sam z bramkarzem i podwyższył wynik spotkania.
W kolejnych minutach BKS dominował, szczególnie za sprawą dobrze grających w środku pola, Dominika Juszczaka i Kamila Rynducha. Swoje szanse na podwyższenie wyniku mieli, ponownie Tabor i dwukrotnie Jakub Dobranowski.
Okres dobrej gry BKS został w końcu sfinalizowany trzecim golem. W 25 minucie piłkę na prawym skrzydle piłkę otrzymał Bukowiec, pognał z nią w kierunku bramki i strzałem z ostrego kąta pokonał bramkarza z Gorlic.
Gospodarze wrócili do meczu w końcówce pierwszej połowy i pierwszą dogodną sytuację, pod bramką Roberta Błąkały, stworzyli sobie w 43 minucie.
W drugiej połowie obraz gry zmienił się. Zdeterminowani zawodnicy Glinika chcieli szybko strzelić kontaktowego gola. Piłkarze Bocheńskiego zdominowali środek pola, nie pozwalając na zbyt wiele gospodarzom. Ataki skutecznie rozbijała trójka: Mateusz Kasprzyk, Paweł Szot i Bartłomiej Chlebek. Dość powiedzieć, że pierwszy groźny strzał na bramkę Błąkały, piłkarze Glinika oddali dopiero w 58 minucie. BKS w pełni kontrolował w tym momencie przebieg gry. Bardzo dobrze funkcjonowały boki pomocy za sprawą grających dobre spotkanie Dawida Grzyba, Tomka Rachwalskiego i Bukowca. Przed kolejnymi szansami na podwyższenie stanęli kolejno Rynduch i Tabor. W 65 minucie, po szybkim kontrataku, doszło do starcia Dobranowskiego z Różalskim, lecz sędzia zinterpretował zajście na korzyć gospodarzy. W końcówce meczu na boisku pojawili się rekonwalescenci Świętek i Żarski. Ten pierwszy w 90 minucie, w swoim stylu minął obrońców i tylko desperacka interwencja bramkarza uchroniła gospodarzy od utraty kolejnej bramki.
Po tym cennym zwycięstwie Bocheński awansował na 8 miejsce w tabeli, co jest wynikiem imponującego bilansu w rundzie wiosennej. W 5 spotkaniach BKS zdobył 13 punktów i może pochwalić się bilansem bramkowym 11-1.
Za tydzień na Parkowej gościć będziemy zespół wicelidera, Unii Tarnów. Mecz o godzinie 13.30. Emocje gwarantowane.
Składy:
BKS: Robert Błąkała –Tomasz Rachwalski, Paweł Szot, Mateusz Kasprzyk, Bartłomiej Chlebek (70’ Aleksander Żarski), Dawid Grzyb, Daniel Bukowiec, Dominik Juszczak (60’ Krystian Lewicki), Kamil Rynduch, Jakub Dobranowski (80’ Piotr Kazek), Mirosław Tabor (85’ Ernest Świętek)
Rezerwa: Damian Szydłowski
Glinik: Mariusz Różalski –Łukasz Kryszton, Marcin Szary, Piotr Gogola, Bartłomiej Olszanecki, Kacper Kukla, Mateusz Dyląg, Patryk Skrzypniak, Dominik Martuszewski, Santiago Cassalas, Jakub Dziedzic