Takiego meczu bocheńscy kibice i mury hali widowiskowo-sportowej w Bochni jeszcze nie widzieli. I nie chodzi o to, że gospodynie najpierw przegrywały, a ostatecznie wygrały. To się przecież zdarzało. Ale jeszcze nigdy jedna zawodniczka nie była tak wyraźną liderką, z takim wpływem na grę zespołu, któremu nie szło, a ona stopniowo coraz bardziej dodawała mu skrzydeł i w końcu ten odfrunął przeciwnikowi. Euforia udzielała się trybunom – w czwartej kwarcie po celnych trafieniach widzom ciężko było usiedzieć na miejscach i podrywali się z rękami do góry.
Przez trzy kwarty środowego meczu bochnianki ciągle goniły wynik, kilkukrotnie doprowadzając co najwyżej do remisu (rywalki nie odskakiwały jednak na więcej niż kilka punktów). Mecz był trudny i zacięty, obie drużyny popełniały błędy – trochę mogło martwić i wróżyło kłopoty, że nasza pani kapitan i jednocześnie najlepsza snajperka Anna Krawiec do przerwy miała na koncie zero punktów, ale jak się ostatecznie okazało, tego dnia wydatnie przysłużyła się zespołowi w inny sposób, a rolę egzekutorek przejęły na siebie inne zawodniczki.
Już od drugiej kwarty zaczęła się rozkręcać rozgrywająca Magdalena Szkop – najniższa na boisku (no dobrze, o 1 cm niższa była tylko nasza druga rozgrywająca Gabriela Rak), ustępująca wzrostem niektórym rywalkom o głowę, za to szybka, zwinna, odważna, zdobywała punkty bezczelnie wejściami pod kosz i z dystansu, ale co równie ważne w ekspresowym tempie wyprowadzała piłkę z własnej połowy, co utrudniało przeciwniczkom sprawne ustawianie obrony. Mało tego! – Szkop ciężko harowała i biegała w obronie – aż trudno było uwierzyć skąd w tym małym organizmie tyle pary.
Kluczowy moment meczu nastąpił w pierwszych minutach ostatniej kwarty. Bochnianki wychodziły na tę część meczu z 1-punktową stratą (52:53), ale po trafieniu Plucińskiej, Fortuny, a potem dwóch trójkach Szkop, która dołożyła jeszcze rzut za dwa, zrobiło się 64:53.
Ekipa gości jeszcze nie składała broni – Wdowiuk trafiła za dwa i dorzuciła punkt z rzutu osobistego, ale na to „trójką” odpowiedziała Plucińska. Chwilę później rywalki znów trafiły zza łuku, ale w odpowiedzi wpadła kolejna „trójka” dla Bochni (tym razem Fortuna). Mało emocji? No to kolejna „trójka” dla Lidera Swarzędz. Na tą gospodynie odpowiedziały celnymi rzutami Krawiec, Zając i Szkop… Właściwie było po meczu, ale Lider jeszcze próbował – wpadła kolejna „trójka”, lecz ostatnie zdanie należało do Bochni: pięknym, czyściutkim trafieniem wynik meczu ustaliła Anita Plucińska (78:65).
To zdecydowanie był mecz Magdaleny Szkop. „Mała” rzuciła tego dnia 31 punktów (6/12 za dwa, 5/6 za trzy, 4/4 z osobistych). Dołożyła do tego 6 asyst, 4 zbiórki i 3 przechwyty.
Świetnie spisała się Anita Plucińska (19 pkt, 4 zbiórki), a „królowa tablic” Anna Krawiec tym razem co prawda rzuciła tylko 4 punkty, ale miała aż 21 (!) zbiórek.
Tego dnia drugie skrzypce w drużynie bocheńskiej pod tablicami zagrała młoda klubowa wychowanka Wiktoria Zając. Wiki skończyła mecz z 8 punktami i 10 zbiórkami na koncie. Dobry występ zanotowała też Julia Fortuna (11 pkt).
#koszykówka #1LigaKobiet Contimax MOSiR Bochnia – Lider Swarzędz 78:65 pic.twitter.com/vdzTwrIqe9
— Bochnianin.pl (@Bochnianin_PL) January 19, 2022
Contimax MOSIR Bochnia – Lider Swarzędz 78-65
(15-17, 19-18, 18-18, 26-12)
Punkty: Magdalena Szkop 31, Anita Plucińska 19, Julia Fortuna 11, Wiktoria Zając 8, Monika Malinowska 5, Anna Krawiec 4, Katarzyna Mroczek 0, Natalia Mazur 0, Gabriela Rak 0.
Tabela – 1 liga – Grupa B
m | drużyna | pkt | mecze | zw. – por. |
---|---|---|---|---|
1 | Widzew Łódź | 28 | 15 | 13 – 2 |
2 | AZS Politechnika Korona Kraków | 27 | 15 | 12 – 3 |
3 | Pompax Tęcza Leszno | 26 | 15 | 11 – 4 |
4 | Lider Swarzędz | 24 | 15 | 9 – 6 |
5 | Contimax MOSiR Bochnia | 24 | 16 | 8 – 8 |
6 | MUKS Poznań | 23 | 13 | 10 – 3 |
7 | Dijo Maximus Kąty Wrocławskie | 21 | 15 | 6 – 9 |
8 | Wisła CanPack Kraków | 20 | 14 | 6 – 8 |
9 | Enea AZS AJP II Gorzów Wlkp. | 20 | 16 | 4 – 12 |
10 | RMKS Xbest Rybnik | 19 | 15 | 4 – 11 |
11 | Citronex UKS Basket Zgorzelec | 18 | 13 | 5 – 8 |
12 | PZU Ślęza II MOS Wrocław | 14 | 14 | 0 – 14 |