Do nietypowej interwencji zostali wezwani w miniony piątek bocheńscy policjanci. O pomoc poprosili ich rodzice dzieci, które uczęszczały do jednego z prywatnych przedszkoli na terenie miasta. Placówka niemal z dnia na dzień zawiesiła działalność, a rodzice chcieli odzyskać pozostawione w budynku rzeczy swoich pociech.
W placówce działał żłobek i przedszkole, do których chodziło w sumie 20 dzieci (większość do żłobka). Jak wynika z relacji osób, z którymi rozmawialiśmy, o tym, że placówka przestanie funkcjonować, rodzice i pracownicy dowiedzieli się niespodziewanie w pierwszych dniach lutego. Przekazano im jednak, że w tym miesiącu dzieci będą mogły jeszcze tu uczęszczać. Ale w sobotę 5 lutego otrzymali sms-y, że jednak zamyka się od poniedziałku (7 lutego).
Oficjalnie powód decyzji właścicielki pozostaje nieznany, ale według przekazywanej sobie wzajemnie informacji, po styczniu miało okazać się, że biznes przestał się opłacać. Rodzice, z którymi rozmawiałem, potrafią to nawet zrozumieć (w końcu to prywatna działalność gospodarcza), ale są zdegustowani tym, jak właścicielka załatwia z nimi sprawę – wskazują na unikanie kontaktu, nieodbieranie telefonów i jedynie lakoniczną korespondencję sms-ową. A przecież – podkreślają – do omówienia jest choćby kwestia rozliczeń finansowych (niektórzy zapłacili za ten miesiąc z góry), kwestia podpisanych umów, chcieliby też móc zabrać z budynku rzeczy swoich dzieci: obuwie, ubrania, wyprawkę… W ciągu ostatnich dwóch tygodni dwukrotnie miało dojść do spotkania z rodzicami, ale jak relacjonują, właścicielka odwoływała je na kilka godzin przed wyznaczonym terminem.
W miniony piątek ok. godz. 17:00 rodzice zebrali się przed budynkiem placówki, były też pracownice, które wciąż mają klucze do budynku. Wezwano policję, bo grupa chciała niejako w jej obecności, by nikt nie mógł zarzucić im niecnych czynów, wejść po należące do nich rzeczy. Przybyły na miejsce patrol próbował skontaktować się z właścicielką, ale bezskutecznie. Zebrani, po rozmowie z policjantami ostatecznie zrezygnowali z wchodzenia do wnętrza. Za to w sobotę na komendzie złożone zostało zawiadomienie w tej sprawie i mundurowi podejmować będą stosowne czynności.
Na dziś rodzice mają informację od właścicielki, że rzeczy zostaną im wydane 28 lutego.
A co z dziećmi? Mają w tej sytuacji trochę szczęścia, bo akurat w okolicy rozpoczęło działalność nowe prywatne przedszkole, dzięki czemu dość szybko znalazły nowe miejsce, w którym mogą bawić się i edukować…