To hasło rozpoczyna listę tytułów najważniejszych tekstów marcowego wydania Kroniki, a na logo miesięcznika znalazła się niebiesko-żółta wstążka. Odniesienia do rosyjskiej agresji na naszego sąsiada są zarówno w materiałach historycznych, jak i dotyczących działania samorządu oraz wydarzeń kulturalnych. Okładkowe zdjęcie przypomina natomiast o pierwszym, po światowym sukcesie, koncercie Jakuba Kuszlika w rodzinnym mieście. Maturzyści z I Liceum Ogólnokształcącego i Zespołu Szkół nr 1 znajdą się na zdjęciach ze studniówek, a uczniowie dziesięciu ostatnich klas „mechanika” także na fotografiach zbiorowych.
Pomoc dla Ukraińców płynie z każdej strony. Podobnie jest w Bochni i powiecie, gdzie zbiórki darów organizują między innymi szkoły, strażacy ochotnicy i zawodowi, centra kultury, fundacje, stowarzyszenia, ośrodki pomocy społecznej. Teraz ta pomoc będzie koordynowana przez starostwo. Nie sposób wymienić wszystkich zaangażowanych w niesienie pomocy, więc Agnieszka Dziki ogranicza się do kilku akcji i podaje numery telefonów do różnych służb i organizacji, gdzie osoby zainteresowane mogą uzyskać szczegółowe informacje.
Zwołana na 24 lutego sesja Rady Miasta Bochnia rozpoczęła się, jak jeszcze nigdy dotąd. Przewodniczący rady Bogdan Kosturkiewicz poprosił obecnych o powstanie i o chwilę refleksji nad tym, co wydarzyło się tego właśnie dnia o godzinie drugiej w nocy. – „To jest sytuacja, która nie ma precedensu od czasu zakończenia II wojny światowej” – stwierdził nawiązując do ataku Rosji na Ukrainę. Na tym nie poprzestano, o obecnej sytuacji rozmawiano także w dalszej części obrad. Głównym tematem sesji była informacja burmistrza o postępowaniach sądowych z udziałem miasta. Jedna z wielu podjętych uchwał dotyczyła wynajęcia dwóch lokali użytkowych na Plantach Salinarnych: w dawnej kuźni o powierzchni 145,80 m kw. przewidziano możliwość prowadzenia działalności gastronomicznej; była lodownia ma powierzchnię 30,70 m kw. Czas najmu może wynosić nawet 10 lat.
– „Co w tej pocztówce intryguje? To mianowicie, że dotąd nie natknęliśmy się na widok pokazujący, z takiej właśnie perspektywy, dawną zabudowę przy południowej pierzei ulicy Kazimierza Wielkiego. Jest ona wprawdzie odpowiednikiem tej, którą zobaczyć można na innych starych fotografiach, lecz przedstawiających przeciwległą stronę ulicy. Zabudowa widoczna na pocztówce powstała w XIX stuleciu, gdyż na planie Bochni z 1792 roku widać jeszcze w tym miejscu wyłącznie pola i sady” – zauważa Jan Flasza, autor cyklu „Dawne widoki Bochni”. O tym jakie wzbudza on zainteresowanie świadczyć może fakt zakupu przez jednego z czytelników, po dość zaciętej licytacji na internetowej aukcji i za całkiem sporą kwotę, niezwykle interesującej pocztówki po to, aby ją udostępnić do analizy ikonograficznej.
O skomplikowanej historii obecnych terenów Ukrainy i powtarzalności działań Rosji pisze Ireneusz Sobas, który tuż przed rosyjską inwazją przebywał w Czortkowie. W tekście „Przeciw Sowietom. Zapomniane powstanie” przypomina o postawie Polaków po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną w 1939 roku. Odpowiedzią na aresztowania inteligencji, nauczycieli, lekarzy, ziemian, urzędników państwowych, a także rodzin wojskowych, których tysiące znajdowały się już wtedy w obozach: kozielskim, starobielskim, ostaszkowskim i w różnych więzieniach, była akcja zbrojna, która znana jest obecnie jako powstanie czortkowskie. Do pierwszego antysowieckiego zbrojnego zrywu Polaków w okresie II wojny światowej doszło w nocy z 21 na 22 stycznia 1940 roku. Jakie były jego konsekwencje w Czortkowie pamięta się do dzisiaj, zachowały się także ślady ówczesnych działań okupanta, który znowu zagraża tym terenom…
– „W latach 2015-2019 udało mi się objechać Polskę wzdłuż jej granic. Po takiej podróży pozostało mnóstwo wspomnień, ale również rozbudzony apetyt oraz pytanie „Co dalej?”. Odpowiedź nie była zbyt trudna – nadszedł czas na PRZEKĄTNĄ” – wspomina Piotr Langer i dzieli się wrażeniami z 1400 kilometrów (od Świnoujścia do Przemyśla) przemierzonych polskimi drogami i bezdrożami. Za największą wartość takiej podróży uznaje zobaczenie Polski w całej jej zmienności i różnorodności oraz uświadomienie sobie na czym polega jej piękno. Rzuca także wyzwanie pokonania drugiej przekątnej naszego kraju: – „Jeśli wszystko dobrze pójdzie, w powakacyjnym wydaniu Kroniki podzielę się wrażeniami z rowerowej trasy „Suwałki – Jelenia Góra”. Może któryś z Czytelników zechciałby dołączyć do „przekątniowej” drużyny?”
Wśród wyróżnionych stypendiami starosty bocheńskiego znaleźli się: Miłosz Porębski, który jako jedyny w tym gronie zdobył tytuł laureata w ogólnopolskiej olimpiadzie przedmiotowej z matematyki oraz Mateusz Polek, który „wystrzelał” z pistoletu pneumatycznego, mistrzowskie tytuły. Obydwaj uczą się w Zespole Szkół nr 1 dowodząc, że bez względu na profil klasy można realizować się w każdej dziedzinie.
Dziesięć zdjęć klasowych maturzystów z „mechanika” to dla nich jeden z wielu powodów, dla których warto kupić marcowe wydanie Kroniki Bocheńskiej i zachować ten numer na pamiątkę.
Kolejny powód jest taki, że uczniowie ostatnich klas Zespołu Szkół nr 1 znajdą się także, w balowej odsłonie, na fotografiach ze studniówki, którą dokładnie opisała Anna Latocha, a swoimi spostrzeżeniami podzielili się również Martyna Dziedzic i Sebastian Sławęta.
Beata Rak przygotowała natomiast relację z nieco opóźnionej studniówki I Liceum Ogólnokształcącego: – „Nie mogliśmy przejść obojętnie obok sytuacji za wschodnią granicą naszego kraju. Uczniowie, w geście solidarności z Ukrainą, przypinali niebiesko-żółte wstążeczki. Uhonorowaliśmy również minutą ciszy odwagę i patriotyzm naszych sąsiadów. Pani dyrektor wskazała bowiem na te dwie cechy jako najważniejsze i podkreśliła, abyśmy nigdy o nich nie zapomnieli.” Zabawa trwała do białego rana: – „O godzinie 5 zatańczyliśmy ostatni raz. Pewne jest, że ta noc pozostanie z nami na długo i da nam siłę na ostatnie 64 dni nauki. Jeśli powiedzenie mówi prawdę „jaka studniówka, taka matura”, to I LO ma w kieszeni najlepsze wyniki w okolicy.”
– „Czasem z fortepianu płynęła spokojna melodia, a gdy charakter utworu tego wymagał, na słuchaczy spadały kaskady dźwięków. Piękne, delikatne piano, pełne forte niosące się po sali, delikatność i moc, wirtuozowska precyzja i muzykalność, to wszystko można było usłyszeć w grze Jakuba Kuszlika. Ale to, co chyba ujęło publiczność najbardziej, to narracja muzyczna oraz przepiękny dźwięk, które wyrażały w całej swej wymowie wrażliwość na piękno i bogactwo emocjonalne tego muzycznego przekazu, jakie Chopin zawarł w utworach” – napisał Tomasz Karasek w fachowej recenzji koncertu nowego Honorowego Ambasadora Królewsko-Górniczego Miasta Bochnia.
– „Gdyby tylko wysprzątać dolinkę potoku i oczyścić jego wody uzborniany odcinek Babicy stałby się jednym z urokliwszych miejsc w mieście, tym cenniejszym, że w śródmieściu brakuje cieszących oko, służących wypoczynkowi wód. (…) Tworzące się wiosną w dolince potoku zagłębienia z nieodpływającą wodą mogą być kolejnym miejscem na Uzborni – obok stawiku na szycie i bajorka poniżej amfiteatru – gdzie gody odbywają płazy. W grę wchodzą żaba trawna, żaba moczarowa, ropucha szara a może i ropucha zielona. Miejsce rozrodu tego ostatniego gatunku, po zasypaniu stawu salinarnego na plantach (gdzie gody stwierdzono w roku 2000) pozostaje zagadką. Jako, że nie znikł on ze śródmieścia to musi się gdzieś w nim rozmnażać. Może właśnie nad Babicą?” – zastanawia się Dominik Zwierniak
Jakub Noskowiak analizuje wyniki ostatnich spotkań pierwszoligowych koszykarek oraz formę szczypiornistów w lutym („Mecze dostarczyły kibicom emocji, jednak w końcowym rozrachunku podopiecznym Ryszarda Tabora nie udało się zdobyć choćby punktu.”). Mateusz Filipek informuje zaś, że koniec stycznia i pierwsza połowa lutego okazały się bardzo ważne w historii Bocheńskiego Stowarzyszenia Futsalu: – „Bochnianie wygrali kolejne trzy spotkania i znaleźli się w bardzo komfortowym położeniu. Wydaje się, że już tylko zbieg nieszczęśliwych okoliczności mógłby odebrać im pierwsze miejsce na koniec sezonu 2021/22, choć do tego jeszcze dość daleko.”
– „Zlokalizowane nieopodal Raby boisko w Chodenicach zna niemal każdy mieszkaniec Bochni. Odbywają się tam nie tylko treningi i mecze piłki nożnej, lecz także różne imprezy rekreacyjne, a nawet kulturalne. Niewielu bochnian jednak wie, że z tym obiektem wiążą się dzieje nieistniejącego już klubu „Strażak”, w przeszłości jednego z prężniej rozwijających się Ludowych Zrzeszeń Sportowych na naszych ziemiach” – zwraca uwagę Jakub Noskowiak, a na archiwalnych zdjęciach widzimy dowody na to, że działalność klubu nie ograniczała się tylko do piłki nożnej.
Na pytania rubryki „Znamy się tylko z widzenie” odpowiada Michał Twardy – stroiciel fortepianów i pianin, który 20 lutego nastroił przywieziony specjalnie do Bochni fortepian Fazioli, by wieczorem mógł na nim koncertować Jakuba Kuszlik.
Gdy byłem dzieckiem chciałem zostać
tym kim jestem obecnie. Początkowo wydawało się, że nie mam predyspozycji, ale na szczęście moja pasja, ogromna chęć wykonywania tego zawodu i zdobyta wiedza pozwoliły mi zostać stroicielem.
Moim ulubionym zajęciem jest
praca. Do każdego instrumentu podchodzę indywidualnie. Staram się wydobyć jego potencjał i piękno brzmienia, rozwijam się, zgłębiam nowe techniki, jest to pasjonujące i przynosi satysfakcję.
Moje pierwsze pieniądze
zarobiłem wykonując remont pianina i wydałem na zachcianki.
Mam takie motto, taką myśl, do której wracam
Mój tata wpoił mi, że na wszystko trzeba zarobić własnymi rękami, nic nie przyjdzie samo.
Zajadam się
oliwkami i dobrymi serami.