Złodziej, który w nocy z 1 na 2 maja włamał się do miejskiej przychodni przy ul. Floris wyraźnie szukał gotówki. Ostatecznie jego łupem padło jednak tylko kilkaset złotych, choć w budynku przeszukał niemal wszystkie pomieszczenia, niszcząc aż 45 drzwi!
Potwierdziły się nasze wstępne informacje: z placówki nie zginął żaden sprzęt komputerowy, ani medyczny. Sprawcy nie interesowały też karty pacjentów, więc nie ma mowy o naruszeniu danych osobowych i chorobowych pacjentów.
Z monitoringu, który zarejestrował poczynania złodzieja w budynku wynika, że sprawca działał w pojedynkę. Przeszukał niemal wszystkie pomieszczenia. W sumie ukradł tylko kilkaset złotych, ale „po drodze” zniszczył 45 drzwi.
Po tym jak policjanci zabezpieczyli ślady i przeprowadzili konieczne czynności, „powłamaniowy” bałagan udało się dość szybko posprzątać. – Już w sobotę czynny był punkt pobrań, a w poniedziałek działamy bez żadnych ograniczeń – poinformowała w rozmowie z Bochnianin.pl Agnieszka Kubas, kierownik miejskiej przychodni.
To drugie włamanie do instytucji publicznej na terenie Bochni w ostatnim czasie. Dokładnie miesiąc temu nieznany sprawca z Hali Widowiskowo-Sportowej skradł elementy systemu nagłośnienia.
W obu sprawach postępowania prowadzą kryminalni z bocheńskiej komendy policji.