– Więzienie w zawieszeniu i grzywna – taką karę wymierzył sąd trzem osobom, oskarżonym o wypuszczanie z ubojni ścieków, zawierających zwierzęce szczątki i krew – informuje „Gazeta Krakowska”. Sprawa toczyła się przed Sądem Rejonowym w Bochni.
Do incydentu, o którym głośno było w mediach lokalnych, doszło w styczniu 2017 roku. Pięć tysięcy osób pozbawionych było wówczas dostępu do bieżącej wody pitnej, bo w próbkach wykryto groźną bakterię tzw. zgorzeli gazowej. Gmina musiała przeprowadzić kosztowną dezynfekcję sieci i zmodernizować ujęcie wody.
Śledztwo wykazało, że za skażenie odpowiada jedna z miejscowych ubojni. Prokuratura oskarżyła dwóch współwłaścicieli zakładu (braci Krzysztofa i Jacka T.) oraz jednego z pracowników (Marka S.), uznając ich odpowiedzialność za to, że część ścieków ubojnia odprowadzała bez wstępnego oczyszczenia do pobliskiego potoku (wpada do Stradomki, na której jest ujęcie wody).
Jak informuje „Gazeta Krakowska” sąd potwierdził ustalenia prokuratury: że rzeczywiście wielokrotnie w okresie od marca 2015 do stycznia 2017 roku dochodziło do nadmiarowego przekazywania niewłaściwie oczyszczonych ścieków do oczyszczalni Gminnego Zakładu Komunalnego w Łapanowie oraz że oskarżeni wiedzieli o tym, że ścieki nie są właściwie oczyszczone, a ich nadmierna ilość zaworem bocznym trafia do pobliskiego potoku. Oskarżeni nie przyznali się do winy.
Wyrok sądu:
- Jacek T. – 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok i 12 tys. zł grzywny
- Krzysztof T. – 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok i 20 tys. zł grzywny
- Marek S. – 7 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok i 1600 zł grzywny
„GK” zaznacza, że wyrok nie jest prawomocny, a obrona wniosła apelację.
W tej samej sprawie zarzuty postawiono również byłemu kierownikowi gminnej oczyszczalni ścieków, który miał wiedzieć o trwającym procederze. On jednak dobrowolnie poddał się karze i już 3 lata temu usłyszał wyrok 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok oraz 9 tys. zł grzywny. Gmina zwolniła mężczyznę z pracy.