– Nie zgadzam się z przywołanym stwierdzeniem o „coraz niższych standardach utrzymania i rażącym zaniedbaniu stanu technicznego urządzeń na miejskich placach zabaw” – napisał burmistrz Bochni Stefan Kolawiński w odpowiedzi na petycję dotyczącą poprawy bezpieczeństwa i czystości na placach zabaw oraz zatrudnienia konserwatora dla tych obiektów.
Przypomnijmy: w lipcu do bocheńskiego magistratu wpłynęła petycja dotycząca poprawy bezpieczeństwa i czystości na placach zabaw w Bochni. Autorem inicjatywy był Mateusz Waśniowski, lokalny działacz Platformy Obywatelskiej, który przygotował także film piętnujący obecne zaniedbania i jednocześnie zawierający podpowiedzi potrzebnych rozwiązań.
– Założeniem projektu jest zwrócenie uwagi wszystkich administratorów placów zabaw i obiektów rekreacyjnych w naszym mieście, że wymagana jest gruntowna zmiana w podejściu do samego zagadnienia jak i stanu technicznego tych obiektów. Przez rok zbierałem materiały, rozmawiałem z mieszkańcami, radziłem się instytucji, które mają odmienne podejście do zagadnienia, ponieważ sposób zarządzania tymi obiektami w Bochni nie zdaje egzaminu przez co coraz więcej obiektów niszczeje – mówił wtedy Mateusz Waśniowski.
Do petycji załączono listy z podpisami (7 stron) oraz dokumentację zdjęciową przedstawiającą opisywane zagadnienia. Z pełną treścią petycji można zapoznać się TUTAJ.
Raz w roku kompleksowy przegląd
Petycja była adresowana do burmistrza oraz rady miasta. Sprawa trafiła do komisji skarg, wniosków i petycji, a po głosowaniu podczas wrześniowej sesji rady miasta radni jednogłośnie skierowali petycję do rozpatrzenia przez burmistrza.
Gospodarz miasta w odpowiedzi odniósł się do stwierdzeń zawartych w petycji, podkreślając, że nie zgadza się z przywołanym twierdzeniem o „coraz niższych standardach utrzymania i rażącym zaniedbaniu stanu technicznego urządzeń na miejskich placach zabaw”.
– Raz w roku zlecany jest osobie posiadającej odpowiednie uprawnienia kompleksowy przegląd techniczny wszystkich placów zabaw, a wszystkie wykazane zalecenia zagrażające bezpieczeństwu są realizowane – napisał w odpowiedzi na petycję Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni.
27 placów zabaw i 14 boisk
– Pracownicy Urzędu przykładają wagę do dbałości o place zabaw, w bieżącym roku praktycznie co tydzień odbywały się kontrole kompleksowe wszystkich placów zabaw i dopilnowane zostały naprawy wszystkich usterek. My, jako pracownicy Urzędu, wiemy ile czasu i wysiłku wymaga dbałość o 27 placów zabaw i 14 boisk w mieście, co stanowi ogromną liczbę obiektów w porównaniu z innymi okolicznymi miejscowościami. Przy stanie finansowym miasta bardzo trudno jest wygospodarować środki finansowe w takim stopniu, aby place zabaw wyglądały cały czas jak nowe – zwrócono uwagę w odpowiedzi na petycję.
W piśmie przekazano również, że miasto boryka się z coraz większym wandalizmem i 80 proc. usterek „nie wynika ze zużycia, ale zniszczeń spowodowanych niewłaściwym użytkowaniem i niszczeniem elementów z premedytacją”.
Od początku roku już ok. 63 tys. zł
Z informacji przekazanych w odpowiedzi na petycję wynika, że koszty przeglądów i napraw na placach zabaw w Bochni wyniosły w tym roku już prawie 63 tys. zł. Naprawy będą jeszcze zlecane, więc na koniec roku kwota będzie jeszcze większa.
Urzędnicy podali również kilka przykładów kosztów związanych z serwisowaniem urządzeń na placach zabaw:
- naprawa jednej „tyrolki” – 3 300 zł;
- naprawa kilku paneli ogrodzeniowych – 1 500 zł;
- naprawa połamanych desek na placu zabaw na plantach w ubiegłym roku – 19 000 zł, a w bieżącym roku – 3 500 zł;
- naprawa jednego urządzenia na zielonej siłowni (które musi być naprawione wyłącznie przez jego producenta) – 1 600 zł;
- naprawa zdewastowanego ogrodzenia „Skate Parku” w Parku Uzbornia – 12 950 zł.
- wymiana jednego zniszczonego siedziska na huśtawce – 1 300 zł.
Konserwatora raczej nie będzie
Ze względów finansowych raczej nie ma co liczyć na zatrudnienie konserwatora do utrzymania placów zabaw, o co wnioskował autor petycji.
– Zatrudnienie konserwatora dla utrzymania placów zabaw nie jest pomysłem nowatorskim, rozważana była ta kwestia, jednak kolejny etat lub kilka wymaga dodatkowych nakładów finansowych, mając wiedzę, że poważniejsze naprawy i tak muszą być zlecane firmom zewnętrznym. (…) Nie kwestionujemy tym samym pomysłu zatrudnienia w/w osoby, co niestety może okazać się nierealne przy planach inwestycyjnych miasta i wymaganiach mieszkańców w innych obszarach zadań własnych gminy takich jak utrzymanie dróg, zieleni, kanalizacji opadowej itp. – przekazał burmistrz Stefan Kolawiński.
Apel do mieszkańców
Na koniec odpowiedzi na petycję zawarto apel do mieszkańców:
– Na koniec apelujemy do wszystkich użytkowników placów zabaw o szanowanie wspólnej własności jaką są miejskie place zabaw, czy też inna infrastruktura w mieście oraz wychowywania dzieci w poczuciu takiego obowiązku. W miarę posiadanych narzędzi i środków finansowych miasto ze swojej strony dokłada wszelkich starań, aby utrzymać place zabaw w dobrym stanie oraz zapewnić bezpieczeństwo ich użytkowników.