Bochnia. Podczas niedawnych eurowyborów lokal komisji obwodowej nr 1 wyjątkowo umieszczono w budynku przy ul. Na Buczków, na „socjalnym osiedlu” miasta. Już w dniu wyborów stało się jasne, że to niewypał – problemem okazało się zachowanie niektórych sąsiadów…
Przy ulicy Na Buczków miasto stawia kolejne bloki socjalne – jest ich już w sumie pięć. Mieszkają tu bochnianie, których z różnych powodów i losów życiowych nie stać na wynajem mieszkań na komercyjnym rynku. Pierwsze dwa, parterowe obiekty, postawiono kilkanaście lat temu, gdy burmistrzem był Wojciech Cholewa. Przeprowadzono tu wtedy Romów, którzy dotąd żyli w zdewastowanych budynkach w bezpośrednim sąsiedztwie os. Św. Jana (dziś na tym miejscu stoi nowoczesny blok). Ale, podkreślmy, mieszkają tu nie tylko obywatele pochodzenia romskiego.
Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego dość niespodziewanie okazało się, że mieszkańcom Bochni z obwodu numer 1, przyjdzie głosować właśnie w jednym z tych budynków socjalnych (całkiem niedawno oddanego do użytku). A jeszcze kilka miesięcy wcześniej, podczas wyborów samorządowych, czynili to w lokalu przy ul. Proszowskiej.
Przewodnicząca komisji wzywa policję
W niedzielę wyborczą zaczęły napływać sygnały, że niektórych głosujących spotkały nieprzyjemne przygody, z których dotarcie do leżącego na uboczu lokalu, to był najmniejszy problem. Z relacji wynika bowiem, że trafiało się m.in. zaczepianie przez „Cygankę, która chciała powróżyć”, a niektórym mieszkańcom najwyraźniej nie podobało się, że tego dnia przez „ich teren” przewija się zwiększona liczba osób, więc wulgarnie pokrzykiwali na ludzi każąc im stąd „wyp…lać”.
Bocheński magistrat przyznaje: – Do Urzędu Miasta Bochnia nie wpłynęły żadne pisemne skargi na nową lokalizację OKW 1. Natomiast już w dzień wyborów pracownicy Urzędu pełniący dyżur w Urzędzie otrzymywali informacje telefoniczne noszące znamiona skarg na lokalizację OKW 1, w tym zachowanie niektórych mieszkańców ul. Na Buczków.
Jeszcze przed południem, około godz. 10:30, w reakcji na uwagi zgłaszane przez głosujących, przewodnicząca komisji wyborczej po jednym z incydentów zawiadomiła policję. Radiowóz pojawił się na miejscu – nikogo nie wylegitymowano, ani nie zatrzymano, ale wizyta mundurowych miała chyba głównie odbudować nieco nadszarpnięte poczucie bezpieczeństwa.
Specyfika okolicy dawała jednak o sobie znać do końca dnia. Jeden z Czytelników, który z rodziną pojechał głosować o zmierzchu, w rozmowie z Bochnianin.pl przyznał, że jego dwie córki zrezygnowały z oddania głosu, bo obawiały się wyjść z samochodu.
Dlaczego lokal wyborczy w tym miejscu?
Taką lokalizację zaproponował urząd miasta – jak się okazuje, stało się to w trybie „awaryjnym”.
– Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie dysponujący lokalem przy ul. Proszowskiej 14, gdzie mieściła się siedziba komisji w wyborach „samorządowych” odmówił miastu udostępnienia dotychczasowego lokalu. Jako powód podano adaptacje pomieszczeń do potrzeb działalności usytuowanego tam Obwodu Drogowego – wyjaśnia Andrzej Koprowski z bocheńskiego magistratu.
Urzędnicy zwracają uwagę, że miasto i jego jednostki organizacyjne nie jest dysponentem żadnego lokalu w granicach obwodu wyborczego nr 1 w dogodnym dla wyborcy miejscu – poza świetlicą na bazie BZUK, ale tam umiejscowiona została siedziba obwodowej komisji wyborczej nr 2 będąca w granicach obwodu nr 2.
Jesienią lokal wyborczy będzie gdzie indziej?
Za kilka miesięcy odbywać się będą wybory parlamentarne.
– W związku z zaistniałą sytuacją dotyczącą utrudnień dojazdu do lokalu jak i braku komfortu podczas głosowania, w porozumieniu z Komisarzem Wyborczym w Tarnowie rozważymy możliwość przeniesienia siedziby OKW 1 poza granice obwodu nr 1, tak by mieszkańcom tego obwodu ułatwić dostęp do lokalu (okolice Bazyliki). Pozostaje nam w tym miejscu wyrazić ubolewanie za zaistniałą sytuację – podsumowuje Andrzej Koprowski.
Tyle oficjalnie. Nieoficjalnie, urzędnicy są bardzo rozczarowani i przyznają, że umiejscowienie lokalu w budynku przy ul. Na Buczków okazało się nieporozumieniem i pomyłką.