BORZĘCIN-LONDYN. Dziennikarze śledczy Onetu i Fakt24.pl dotarli do nowych faktów w sprawie zaginięcia Grażyny Kuliszewskiej. Mają m.in. nagranie kłótni małżeńskiej, na którym mąż grozi kobiecie i żąda sprzedaży domu w Polsce. Wciąż jednak nie wiadomo, co wydarzyło się w Borzęcinie na początku roku – w piątek 4 stycznia Grażyna Kuliszewska miała wracać samolotem do Londynu, ale w nocy wyszła z domu i zniknęła bez śladu.
Artykuły w sprawie tajemniczego zaginięcia pochodzącej z Borzęcina (powiat brzeski) Grażyny Kuliszewskiej wylądowały na „jedynkach” obu serwisów w piątek wieczorem. Niektóre informacje potwierdzają te już wcześniej publikowane przez Bochnianin.pl, przekazane nam przez prywatnego detektywa. Inne je rozszerzają, są też nowe wątki.
Co wynika z publikacji w Onet i Fakt24?
1. Grażyna Kuliszewska nie spędziła świąt z rodziną w Polsce, chociaż byli tu wtedy mąż Czesław i 5-letni syn. Przyleciała z Londynu tylko na jeden dzień, 3 stycznia. Z lotniska w Balicach odebrał ją mąż.
Małżeństwo udało się do notariusza – według informacji Onetu i Fakt24 mieli tam podpisać dokumenty, według których mężczyzna miałby nabyć prawa do działki w Borzęcinie, na której małżeństwo postawiło dom.
2. Według relacji męża przepisanie praw do nieruchomości miało się odbyć w zamian za gotówkę. Wspomina, że wcześniej żona domagała się od niego 15 tys. funtów. Do podpisania aktu notarialnego nie doszło – zabrakło wymaganych dokumentów. Mąż twierdzi, że pieniądze, które przekazał żonie „zniknęły razem z kobietą”.
Małżonkowie wrócili do Borzęcina. Następnego dnia Grażyna Kuliszewska miała lecieć do Londynu. W nocy zaginęła.
3. Dziennikarze Onetu i Fakt24 rozmawiali z mężczyzną, który na Facebooku oferował 100 tys. zł nagrody za informacje o zaginionej kobiecie. Jak już informowaliśmy wcześniej, to mieszkający w Londynie Kurd, który miał romans z Grażyną Kuliszewską. Wcześniej prywatny detektyw Bartosz Weremczuk przekazał w rozmowie z Bochnianin.pl, że ustalił iż romans trwał „co najmniej od kwietnia zeszłego roku” – według Onet i Fakt24 nawet od dwóch lat.
Jak już pisaliśmy wcześniej, mąż kobiety twierdzi, że o tym romansie dowiedział się dopiero po zaginięciu kobiety. Natomiast z tekstów Onet i Fakt24 wynika, że prawdopodobnie wiedziała o nim siostra zaginionej kobiety. Grażyna i Sardar byli u niej w Mediolanie we Włoszech z odwiedzinami w listopadzie.
4. Onet i Fakt24 informują o filmiku, na którym zarejestrowana jest małżeńska kłótnia Grażyny i Czesława, prowadzona w obecności 5-letniego syna (nagranie z 21 listopada 2018). Redakcje publikują krótki stenogram (nie ma informacji, czy to całość z nagrania, czy tylko fragment).
Kłótnia dotyczy sprzedaży domu. Język może szokować, mężczyzna nazywa żonę „dzi..ą, k…ą, sz…ą” grozi, że „obije jej ryj”, pada stwierdzenie „rozbiję ci zaraz tę szklankę k…a na mordzie!” (całość stenogramu znajdziecie w linkach zamieszczonych na końcu tego artykułu).
Onet i Fakt24 podają informację, że mąż „twierdzi, że był prowokowany, a żona od początku planowała go nagrać”. Dziennikarze przekazali filmik policji.
5. Mąż i pracujący na jego zlecenie prywatny detektyw przekonują, że Grażyna Kuliszewska dobrowolnie opuściła rodzinę. Według Bartosza Weremczuka najbardziej prawdopodobne jest to, że kobieta samochodem wyjechała z Borzęcina, a w zorganizowaniu ucieczki musiał jej ktoś pomóc.
Prywatny detektyw potwierdza informacje, wcześniej przekazane redakcji Bochnianin.pl, że Grażyna Kuliszewska w lipcu kupiła przez internet Koran, a w jednym z londyńskich banków zaciągnęła pożyczkę. To ostatnie wyszło na jaw, bo na jej adres przyszło wezwanie do zapłaty raty.
Cały artykuł możecie przeczytać TUTAJ (Fakt24.pl) lub TUTAJ (onet.pl).