Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta Bochnia poruszony został temat trwającej budowy węzła przesiadkowego przy dworcu kolejowym, głównie w kontekście rozkopanej ulicy Poniatowskiego. – To jest pomału off-road – powiedział radny Stanisław Dębosz, który zapytał również o remont ul. Partyzantów.
W maju prace zostały zintensyfikowane. W ostatnich dniach nawierzchnia ulicy Poniatowskiego została sfrezowana. O postęp w pracach zapytał radny Stanisław Dębosz.
– Z przerażeniem patrzę na ul. Poniatowskiego, gdzie 16 maja została ściągnięta nawierzchnia. Do tej pory jeżdżą samochody na własne ryzyko, bo to jest pomału off-road. Nie ma żadnych prac, nie ma żadnych działań. Trochę dziwna sytuacja, bo jeżeli nawet sytuacja pogodowa w tamtym tygodniu uniemożliwiała pewne działania to od dłuższego czasu mamy bardzo dobrą pogodę i nie ma żadnych prac. Podobna sytuacja jest na ulicy Partyzantów, gdzie były prowadzone prace związane bodajże z kanalizacją, zostały zasypane dziury, ale jeździ się po żwirze i to jest już dwa tygodnie, a nie ma żadnych podjętych kroków – powiedział radny Stanisław Dębosz.
– Za teren budowy odpowiada kierownik budowy, zarówno na jednej budowie, jak i na drugiej. Mamy informację od wykonawcy na węźle przesiadkowym, że ma chwilowy kłopot z mobilizacją sprzętu i w przyszłym tygodniu roboty na tej rozebranej nawierzchni mają zostać wznowione – odpowiedział Rafał Nosek, naczelnik wydziału inwestycji, rewitalizacji miasta i funduszy zewnętrznych w Urzędzie Miasta Bochnia.
– Natomiast na ul. Partyzantów została wykonana część robót kanalizacyjnych. Toczą się jeszcze prace projektowe związane np. z zatwierdzaniem rodzaju nawierzchni – dodał naczelnik Rafał Nosek.
– Dla mnie zakres inwestycji realizowanej na ul. Poniatowskiego jest zaskakujący. Jeśli chodzi o plac to tam asfalt był naprawdę w bardzo dobrym stanie. W 2010 r. został wykonany i nie bardzo rozumiem dlaczego w tej chwili trzeba niszczyć tę nawierzchnię, która była w świetnym stanie, a mamy drogi, po których prawie nie da się jeździć: ul. Bernardyńska, ul. Matejki – ostatnio jechałem i prawie slalomem trzeba jeździć. A tu niszczymy plac, który był w świetnym stanie, tam nie było nawet jednego ubytku. Dlaczego jest niszczony? Nie wiem, to pytanie nie do mnie, a do tych, którzy przygotowali specyfikację zamówień publicznych i to jest szokujący zakres prac – skomentował Bogdan Kosturkiewicz, przewodniczący Rady Miasta Bochnia.
– Miałem o tym nie mówić, bo to temat bardziej dotykający uczuć pana Kosturkiewicza, bo on jako burmistrz robiąc na tym placu kiedyś parking zrobił bardzo solidną podbudowę. Widać, że w tej nowej ekipie jest brak szacunku do grosza publicznego, bo nikt tego nie sprawdził, tak podejrzewam albo – co jest jeszcze gorsze – wiedząc, że jest nowa podbudowa, tak jak kiedyś była nowa kanalizacja deszczowa na ul. Solnej, z premedytacją zlecają niszczenie tego nowego. To jest działanie niegospodarskie, nie chcę gorzej mówić, bo mam dziś dobry humor – powiedział radny Jerzy Lysy.
Wykonawcą węzła przesiadkowego jest firma Silesia Trans Service Sp. z o.o. z Katowic. Koszt prac to ok. 5,8 mln zł (połowa tej kwoty ma zostać pokryta z dotacji).
Zakładano, że prace zakończą się w maju, ale z ostatnich wypowiedzi urzędników wynika, że realny czas zakończenia to okolice sierpnia i września br.