R e k l a m a

Były dyrektor Jan Truś wygrał w sądzie pracy z wójtem Markiem Bzdekiem

-

W poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Bochni zapadł wyrok w sprawie dyscyplinarnego zwolnienia Jana Trusia, wieloletniego dyrektora Gminnego Centrum Kultury, Czytelnictwa i Sportu w Bochni. Sąd pracy uznał, że rozwiązanie umowy o pracę było niezgodne z prawem i zasądził m.in. wypłatę 3-miesięcznej odprawy (prawie 19 tys. zł brutto).

Przypomnijmy: 16 listopada 2018 r. wójt gminy Bochnia Marek Bzdek zwolnił dyscyplinarnie Jana Trusia. Za powód podał wzięcie urlopu na dzień 19 października bez zgody wójta, co jego zdaniem było „ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych”. Zamiar zwolnienia był znany już wcześniej, bo po wyborach samorządowych do stowarzyszeń związanych z GCKCiS wójt skierował pisma z prośbą o zaopiniowanie planowanego zwolnienia dyrektora.

Jan Truś zdecydował się walczyć w sądzie pracy o swoje dobre imię. Wyrok zapadł w poniedziałek 15 lipca.

Wyrok i ustne uzasadnienie

Sąd uznał, że umowa o pracę została rozwiązana w sposób niezgodny z prawem i zasądził od pozwanego (formalnie jest to Gminne Centrum Kultury, Czytelnictwa i Sportu w Bochni) m.in. kwotę 18 900 zł brutto (odszkodowanie równe 3-miesięcznej pensji) z odsetkami, nadał rygor natychmiastowej wykonalności dla kwoty 6 300 zł, zasądził na rzecz powoda kwotę 2 700 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania, a także nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa kwotę 945 zł tytułem opłaty sądowej.

W ustnym uzasadnieniu sąd stwierdził, że 19 października 2018 r. doszło do naruszenia dyscypliny pracy, ale naruszenie to nie było rażące.

Powód napisał e-maila do pracodawcy, nie złożył wniosku urlopowego, nie skontaktował się w żaden sposób z pracodawcą. Niemniej jednak sąd stoi na stanowisku, że aby ten przypadek naruszenia dyscypliny pracy w postaci nienależytego usprawiedliwienia swojej nieobecności mógł zostać zakwalifikowany na podstawie art. 52 kodeksu pracy i stanowić przyczynę natychmiastowego rozwiązania stosunku pracy to musielibyśmy mieć do czynienia z ciężkim naruszeniem podstawowego obowiązku pracowniczego – powiedziała sędzia Marzena Famielec-Roch.

W okolicznościach niniejszej sprawy sąd stwierdził, że pozwany pracodawca nie wykazał, abyśmy mieli do czynienia z ciężkim naruszeniem podstawowego obowiązku pracowniczego. Obowiązek wykazania tej przyczyny rozwiązania umowy stosunku pracy obciąża pracodawcę. Sąd stwierdził, że sam fakt iż powód wysłał e-maila dzień wcześniej przesądza o tym, że poinformował o swojej nieobecności. Sąd uznał w tym przypadku zeznania powoda za przekonujące – uzasadniała Marzena Famielec-Roch.

Ponadto sąd uznał, że stanowisko pracy zajmowane przez Jana Trusia nie wymagało sztywnych reguł dotyczących zgłaszania urlopu. Jan Truś był bowiem dyrektorem jednostki kulturalnej, która miała własną osobowość prawną i mógł z większą swobodą niż w klasycznej relacji „szef-podwładny” decydować o tym, kiedy może iść na urlop. Tym samym sam fakt zgłoszenia urlopu i wyznaczenia zastępstwa można uznać za wystarczający.

Jan Truś zadowolony z rozstrzygnięcia

Jestem zadowolony z tego wyroku. Oddaje on przede wszystkim właściwy przebieg tego odwołania. Jako wieloletni pracownik, dobrze wykonujący swoją funkcję, należało mi się przynajmniej uczciwe rozwiązanie stosunku pracy, tylko o to mi chodziło – powiedział Jan Truś w rozmowie z Bochnianin.pl tuż po ogłoszeniu wyroku.

Nie mam do wójta Marka Bzdeka jako mojego byłego już pracodawcy żadnego żalu. Temat uważam za zamknięty i chciałbym, żeby druga strona też to zrozumiała. Nie chcę tego traktować w jakimś „rewanżyzmie”. Chciałem, żeby tego typu sytuacje się nie przytrafiały, bo za chwilę mogą przytrafić się komuś innemu. Szacunek należy się każdemu pracownikowi, zwłaszcza temu, który tę pracę wykonuje dobrze, a takie były opinie – podkreślił Jan Truś.

Możliwa apelacja

Wyrok nie jest prawomocny. Stronom przysługuje odwołanie do sądu II instancji. Przegrany na razie nie zdecydował, czy wniesie apelację.

Sąd stwierdził, że doszło do uchybienia obowiązkom pracowniczym. Przedmiotem sporu jest tylko kwestia dotycząca stopnia winy, w jaki sposób i w jakich okolicznościach do tego uchybienia doszło. Będzie to przedmiotem analizy i rozważamy wniesienie apelacji. Uważam argumentację za niezasadną i niestosowną. W naszej ocenie doszło do ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych – powiedział w rozmowie z Bochnianin.pl Zbigniew Biernat, radca prawny Urzędu Gminy Bochnia.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia