Ostatnio w północnej części Bochni doszło do kumulacji kilku inwestycji drogowych, a mieszkańcy zwracali uwagę na kuriozalne oznakowanie zakazujące ruchu na ul. Karosek. Temat poruszono podczas ostatniej sesji Rady Miasta Bochnia.
Krótką dyskusję wywołał radny Damian Słonina: – Chciałbym poruszyć temat absurdu komunikacyjnego jaki mamy w tym momencie w mieście. Rozpoczęła się duża inwestycja, która była planowana już od dłuższego czasu – modernizacja i przebudowa ul. Partyzantów. To ulica wyjątkowo uczęszczana ze względu na lokalizacje zakładów pracy, części przemysłowej. Dużo mieszkańców korzysta z niej w ciągu dnia. Został wyznaczony objazd przez ul. Karosek. Niewiele czasu później ten objazd został zamknięty, wyłączony z ruchu i trwają prace mające na celu wymianę nawierzchni asfaltowej.
– W tym momencie, żeby dostać się np. na ul. Proszowską, jedyna możliwość z Partyzantów to jest „KN-2” na os. Niepodległości i przejazd przez całe centrum miasta. Czy nie dało się tego zorganizować w taki sposób, aby przed rozpoczęciem ul. Partyzantów przystąpić do realizacji ul. Karosek, tak, aby ta ulica drożna, nie wymagała zwolnienia i była w stanie obsłużyć natłok komunikacyjny jaki teraz ma miejsce? Wystarczy przejechać ul. Karosek w godzinach 14-16, kiedy prace kończą zatrudnieni przy ul. Partyzantów i powstaje korek, który w zasadzie sięga aż do wejścia na szlak Turisticus. Mieszkańcy wracają blisko godzinę lub dłużej przez miasto, bo jest tak zakorkowane i sparaliżowane – mówił Damian Słonina.
– Wisienką na torcie jest budowa mini ronda na ul. Poniatowskiego, gdzie po długim czasie oddaliśmy tę ulicę do użytkowania i już są problemy komunikacyjne, bo świeżo po zakończeniu jednej inwestycji na tej samej ulicy rozpoczynamy kolejną. Rozumiem, że jest koniec roku i spływają środki do budżetu miasta, ale akurat te dwie inwestycje jak wymiana nakładki asfaltowej na ul. Karosek i budowa mini ronda na ul. Poniatowskiego to nie są wielomilionowe inwestycje i można było to rozłożyć w czasie, tak aby nie było kolizji albo przewidzieć inną organizację ruchu niż objazd przez zamkniętą drogę. Kto jest odpowiedzialny za ten nonsens komunikacyjny, który zapanował w mieście? – zapytał radny Damian Słonina.
– Po pierwsze ul. Karosek została zamknięta tylko na dwa dni robocze na czas frezowania i wykonania robót bitumicznych. Rzeczywiście wykonawca po sfrezowaniu nawierzchni nie zasłonił znaku „zakaz skrętu w prawo” na ul. Karosek. Natomiast projekt przewidywał w tych dwóch dniach roboczych prowadzenie sterowania ręcznego ruchem w celu rozładowania ewentualnych korków – wyjaśniał Rafał Nosek, naczelnik wydziału inwestycji, rewitalizacji miasta i funduszy zewnętrznych w bocheńskim magistracie.
– Oczywiście ma pan rację, bardzo chcieliśmy zrealizować inwestycję pn. budowa ronda, czy wykonanie nawierzchni na ul. Karosek wcześniej. Są to bardzo małe inwestycje i niestety nie mieliśmy zainteresowanych realizacją tych dwóch zadań. Parokrotnie powtarzaliśmy przetargi, żeby wyłonić wykonawcę, stąd nie udało się tych prac rozpocząć wiosną. Później mieliśmy organizację ruchu na ul. Poniatowskiego, która wprowadziła objazdy i w związku z tym też nie dało się prowadzić tych dwóch małych zadań. Nie mogliśmy sobie też pozwolić na to, żeby wstrzymywać wykonawcę na ok. miesiąc na ul. Partyzantów, ponieważ jest to duża inwestycja – odpowiadał Rafał Nosek.
– Nie demonizowałbym tych problemów komunikacyjnych, ponieważ są one punktowe i tak naprawdę w godzinach szczytu. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jest to kłopot dla mieszkańców jadących w tych godzinach, ale niestety roboty drogowe powodują utrudnienia i tego nie da się uniknąć – stwierdził naczelnik Rafał Nosek.
– Panie naczelniku, z całym szacunkiem, ale do momentu usunięcia znaków wskazujących zakaz ruchu droga w dalszym ciągu pozostaje zamknięta. To nie jest tak, że zostaje udzielone pozwolenie na wyłączenie z ruchu na dwa dni i po tych dwóch dniach traci ważność. Dopóki widnieją znaki droga jest w dalszym ciągu zamknięta. Powinno się natychmiastowo zwrócić do wykonawcy tej inwestycji o pilne usunięcie tych oznaczeń. Dodatkowo czy nawet po usunięciu tych oznaczeń czy ona będzie drożna i przejezdna też mam duże wątpliwości. Wczoraj przeszedłem się tamtędy i uskoki są tak duże, że trzeba jeździć slalomem. Więc nawet gdy zdejmiemy ten znak to i tak mieszkańcy próbujący korzystać z tej drogi narażeni są na straty finansowe – dopowiedział radny Damian Słonina.
– Po stwierdzeniu występowania w dalszym ciągu tego znaku on został zasłonięty. Natomiast dziś (30 listopada – przyp. red.) prowadzone są tam roboty bitumiczne i myślę, że dziś ten kłopot zostanie rozwiązany – dodał naczelnik Rafał Nosek.
Roboty na ulicy Karosek rzeczywiście zostały już zakończone i w momencie publikacji artykułu jest ona całkowicie przejezdna.