R e k l a m a

75. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. „Niech zamilkną na zawsze ci, którzy…” – ZDJĘCIA

-

Bocheńską uroczystość upamiętniającą 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego zorganizowano w czwartek tradycyjnie przy pomniku generała Leopolda Okulickiego.

Wartę pełnili harcerze z Hufca ZHP Bochnia im. gen. Jana Henryka Dąbrowskiego. O godz. 17:00 nadano sygnał alarmowy, którym uczczono pamięć powstańców, a przy pomniku złożono wiązanki kwiatów.

Hołd powstańcom oddali m.in. władze miasta i powiatu, asystentka posłanki Józefy Szczurek-Żelazko, przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej oddział Bochnia, bocheńskiej „Solidarności”, Stowarzyszenia Bocheńscy Patrioci, klubów radnych Prawa i Sprawiedliwości, Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej oraz komendanci powiatowi policji i staży pożarnej.

Przed pomnikiem gen. L. Okulickiego przemówili burmistrz Bochni Stefan Kolawiński, starosta bocheński Adam Korta i były burmistrz Bochni Teofil Wojciechowski.

„Niech zamilkną na zawsze ci…”

Swoje przemówienie burmistrz Stefan Kolawiński rozpoczął od przypomnienia historii wybuchu Powstania Warszawskiego i próby odpowiedzi na pytanie: „Co było impulsem dla Powstania Warszawskiego, które ogarnęło naszą stolicę 1 sierpnia 1944 roku?”.

Ocean słów nie odda bohaterstwa powstańców, ich wiary w zwycięstwo, poświęcenia, cierpienia, pogardy dla śmierci. I znów nasze polskie umiłowanie wolności, pamięć o niedawnych zaborach i trudach odbudowy po nich państwa polskiego zdumiało cały świat. Powstanie zgasło po 63 dniach walkach wobec uzbrojonych po zęby Niemców i celowym czekaniu na jego wykrwawienie przez Sowietów. Zgasło jako walka zbrojna, ale pozostało w sercach i pamięci nas wszystkich – mówił burmistrz Stefan Kolawiński.

Dziś zbieramy się tutaj, by oddać hołd tej niewiarygodnej walce z niemieckim okupantem. Dziś zbieramy się tu mówiąc: niech zamilkną na zawsze ci, którzy podważają sens i wielkość tego patriotycznego zrywu. Oni nie rozumieją tej walki. Oni nie rozumieją poświęcenia. Oni nie rozumieją jak bardzo po tylu latach upodlenia warszawiacy chcieli poczuć się wolni, nawet za najwyższą cenę, za cenę życia. Oddajemy wam hołd powstańcy. Pozostaniecie na zawsze w naszej pamięci – zakończył Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni.

„Dzisiaj łatwo nam wydawać sądy”

Z kolei starosta bocheński Adam Korta rozpoczął od zacytowania słów delegata rządu RP Jana Stanisława Jankowskiego, argumentującego zatwierdzenie decyzji o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego: „My tu nie mamy wyboru. „Burza” w Warszawie nie jest czymś odosobnionym, to jest ogniwo w dłuższym łańcuchu, który zaczął się we wrześniu (1939 roku). Walki w mieście wybuchną, czy my tego chcemy, czy nie. Za dzień, dwa albo trzy Warszawa będzie na pierwszej linii frontu. Ja nie wiem, może Niemcy wycofają się od razu, a może dojdzie do walk ulicznych jak w Stalingradzie. Tu nie chodzi o nas, o kompromitację kierownictwa. Stoimy wobec gigantycznego oszustwa, które ma przekonać i zagranicę, i nasze własne społeczeństwo, że Polska sama dobrowolnie zakłada sobie obrożę na szyję, a wolę ludności reprezentuje sowiecka agentura. My nie możemy zachowywać się biernie wobec takiej gry”.

Powyższe słowa (…) doskonale oddają dramatyzm sytuacji w jakiej znaleźli się przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego. Co robić, gdy każde rozwiązanie niesie za sobą ogromne ryzyko? Dzisiaj łatwo nam wydawać sądy, bo jesteśmy mądrzejsi o wiedzę, której tamte pokolenia nie miały. Zostawiając spory o sens powstania historykom pochylmy głowy w milczeniu nad bohaterstwem Warszawy i jej mieszkańców – mówił Adam Korta, starosta bocheński.

W 75. rocznicę zrywu nie bez podstaw nazywanego ostatnim wołaniem o wolność II RP nasze myśli biegną uliczkami starówki, kanałami śródmieścia, łączą się z żołnierzami strzegącymi powstańczych redut, ale i bestialsko mordowanymi przez Niemców bezbronnymi mieszkańcami Woli i Ochoty. To także nasza pamięć i odpowiedzialność. Przez tę krótką chwilę wszyscy dziś jesteśmy warszawiakami – powiedział starosta Adam Korta.

„Cześć i chwała bohaterom!”

Na koniec głos zabrał były burmistrz Bochni Teofil Wojciechowski. – Już od kilku lat możemy czcić i oddać hołd publicznie tym, którzy nie bacząc swój młody wiek, nie bacząc na inne zagrożenie, nieśli swoje życie w darze ojczyźnie, żeby była wolna, żeby była niepodległa, żeby była suwerenna, sama dla siebie, bez podległości ze wschodu i zachodu. To było najistotniejszym przesłaniem tego zrywu, a to co teraz mówię to było przesłaniem pułkownika wówczas Leopolda Okulickiego. On o tym mówił i on z generałem Pełczyńskim cały czas stał na stanowisku, żeby powstanie wybuchło, bez kunktatorstwa, żeby Polska w końcu okazała się – choć danina krwi była nieodłączna – godna swojego istnienia – mówił Teofil Wojciechowski, który przemówił w imieniu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

„Anoda”, ten legendarny dowódca batalionu „Zośka” 24 grudnia 1948 r. został zaaresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Niewypowiedziane katusze, których chyba nie wytrzymał, a może nie chciał zdradzić swoich przyjaciół, wyskoczył, popełnił samobójstwo. To był niejedyny przykład tego bohaterstwa tych ludzi, tych, którzy urodzili się nieco za późno, żeby walczyć w legionach, nawet w 1939 r., ale los zgotował im taką samą wielką gehennę, że musieli oddać swoje życie. Na koniec chciałem wznieść okrzyk: cześć i chwała bohaterom! – powiedział Teofil Wojciechowski.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia