Michał Hebda, nowy burmistrz Niepołomic, w wywiadzie dla Bochnianin.pl opowiada o tym jak wyglądała kampania wyborcza przed II turą, o swoich pierwszych dniach na stanowisku burmistrza oraz wyzwaniach na tę kadencję.
Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – Jak pan się czuje jako świeżo upieczony burmistrz Niepołomic?
Michał Hebda, burmistrz Niepołomic: – Bardzo dobrze. Przez cztery lata byłem wiceburmistrzem, więc znam wszystkie tematy, które aktualnie są prowadzone w urzędzie, zarówno te dotyczące tematów inwestycyjnych, jak i tych miękkich, społecznych i edukacyjnych. Dlatego w nowej roli czuję się bardzo dobrze. Choć przyznaję, że te pierwsze dni są bardzo intensywne. Miałem już pierwszy dyżur, na którym spotkałem się z mieszkańcami. Myślę, że odwiedziła mnie rekordowa liczba osób, z urzędu wyszedłem ok. godz. 18.00, więc ten czas na pewno jest bardzo intensywny, ale bardzo dobrze czuję się w tej roli.
Pewnie to, że wcześniej był pan wiceburmistrzem pomogło w szybkim wdrożeniu się w nową funkcję?
– Nie ukrywam i nie ukrywałem tego w kampanii wyborczej, że mój poprzednik pan Roman Ptak bardzo intensywnie wdrażał mnie nie tylko w tematy społeczne, ale mocno również w zagadnienia inwestycyjne. To dobra podstawa, która pozwala mi jak najlepiej wykonywać moją pracę. Zapewne w jakimś stopniu to moje przygotowanie miało również wpływ na decyzję mieszkańców w trakcie głosowania w wyborach.
Przeprowadzka z biura obok chyba nie była trudna? Ten sam budynek, to samo piętro…
– Mówiąc humorystycznie, pożyczyłem jeden karton po komputerze od naszych kolegów informatyków w urzędzie i cały mój dobytek zmieścił się do tego kartonu. Rzeczywiście przeprowadziłem się o kilkanaście metrów dalej do gabinetu burmistrza, w którym jesteśmy i w którym niczego nie zmieniłem. Ten gabinet to miejsce pracy Stanisława Kracika, miejsce pracy Romana Ptaka, a teraz miejsce pracy Michała Hebdy i chciałbym dobrze kontynuować to co oni zaczęli. Natomiast też mam głowę pełną własnych, nowych pomysłów.
Spore dokonania pana poprzedników, o których pan wspomniał. Czy jest to dla pana ciężar?
– To duże wyzwanie, bo Niepołomice zdobyły wiele nagród i wyróżnień, co widzimy chociażby w postaci ściany za nami, pełnej statuetek. Tylko w minionej kadencji gmina Niepołomice dostała ok. 25 nagród w różnych ogólnopolskich zestawieniach, rankingach. Więc rzeczywiście poprzeczka postawiona jest bardzo wysoko, ale cieszę się, że mam bardzo duże wsparcie zespołu pracowników urzędu, którzy też przecież pracowali na sukces Niepołomic. Dlatego jest bardzo duża szansa na kontynuację dobrego zarządzania gminą.
W II turze wyborów samorządowych zabrakło panu zaledwie 32 głosów, aby wygrać w I turze. Czy to było dla pana duże rozczarowanie?
– Faktycznie do zwycięstwa w I turze zabrakło 16 głosów. To faktycznie niewiele. W poniedziałek, po I turze, miałem dwa wyjścia: załamać się i rozpamiętywać, że nie udało się wygrać w I turze albo ostro zabrać się do pracy. Wybrałem drugą opcję. Ubrałem wygodne buty i poszedłem do mieszkańców. Przez te dwa tygodnie przeszedłem ponad 40 km. Żona kupiła mi nawet nowe buty, bo w tych, w których chodziłem oderwała się podeszwa. Natomiast to były bardzo intensywne dwa tygodnie. Od rana do wieczora rozmawiałem z mieszkańcami, przedstawiałem swoje pomysły na gminę, starałem się przekonać tych, którzy w I turze głosowali niekoniecznie na mnie. Zachęcałem też tych, którzy nie poszli głosować, aby zrobili to w II turze.
Czyli kampanię przed II turą oparł pan na metodzie door-to-door?
– Kiedy w 2014 r. i w 2018 r. startowałem do Rady Miejskiej udało mi się osiągnąć bardzo dobre wyniki. One były podyktowane tym, że odwiedzałem mieszkańców w ich domach. Ludziom podobało się, że ktoś kto kandyduje do rady ma odwagę stanąć twarzą w twarz, porozmawiać o problemach, które dotykają mieszkańców, a także o pomysłach na przyszłość. Postawiłem więc teraz przed II turą na taką właśnie kampanię bezpośrednią. Był to dla mnie bardzo intensywny czas, straciłem na wadze 8 kg, ale to była ogromna satysfakcja odwiedzić kilka tysięcy osób. Po reakcjach ludzi widziałem, że podobało się, że „ten pan z banerów i ulotek” osobiście zdecydował się przyjść do mieszkańców. Co nie znaczy, że moi kontrkandydaci nie stosowali tej metody, bo również uznawali ją za skuteczną i osobiście przekonywali mieszkańców do siebie. Myślę, że wybory na burmistrza czy wójta w małej gminie powinny w dużej mierze opierać się na takim bezpośrednim kontakcie.
Podział mandatów w Radzie Miejskiej panu sprzyja, bo 12 radnych wprowadziło pana Porozumienie Samorządowe, co już daje większość (na 21 radnych w całej radzie). To będzie spokojna kadencja?
– Rzeczywiście Porozumienie Samorządowe wygrało te wybory, mamy większość w Radzie Miejskiej. To na pewno duży mandat i kredyt zaufania ze strony naszych mieszkańców. Natomiast chciałbym być burmistrzem dla wszystkich mieszkańców. Niekoniecznie współpracować tylko z radnymi, którzy reprezentują mój komitet wyborczy, ale deklaruję pełną chęć współpracy z radnymi, którzy zostali wybrani z list komitetów wyborczych pana Marcina Migasa i pana Tomasza Tomali. Mam ogromny szacunek do nich i do mieszkańców, którzy na nich głosowali, więc deklaruję współpracę z całą Radą Miejską. Natomiast w trakcie tej kadencji na pewno pojawi się wiele rozmów dotyczących tego, które inwestycje powinniśmy realizować w pierwszej kolejności czy jak zarządzać naszym mieniem gminnym i budżetem.
Pana kontrkandydaci w wyborach na burmistrza, czyli Tomasz Tomala i Marcin Migas, zdobyli mandaty radnych. Podejrzewam, że będą uważnie przyglądać się pana pracy i recenzować, komentować na forum Rady Miejskiej. Czy to dla pana komfortowa sytuacja?
– Mam pełną świadomość tego, że Rada Miejska jest organem kontrolnym wobec burmistrza. Sam byłem radnym przez dwie kadencje. To jest naturalna kolej rzeczy i jestem przekonany, że radni, nie tylko z komitetów opozycyjnych wobec mojej osoby, ale także radni, którzy pochodzą z mojego komitetu, będą realizować swoje uprawnienia kontrolne w formie interpelacji, zapytań, może kontroli doraźnych komisji rewizyjnej. Natomiast absolutnie nie mam nic do ukrycia, chcę, aby urząd funkcjonował w sposób transparentny i przejrzysty, więc w pełni się z tym liczę i mam tego świadomość.
Zaraz po swoim zaprzysiężeniu ze stanowiska wiceburmistrza odwołał Adama Twardowskiego i powołał Annę Topór. Kilka dni później powołał pan drugiego wiceburmistrza Piotra Krupę.
– Faktycznie powołałem dwóch wiceburmistrzów. Pierwszy wiceburmistrz to pani Anna Topór, dotychczasowy kierownik Referatu Zamówień Publicznych w naszym urzędzie. Bardzo doświadczona, kompetentna osoba, która wszystkie powierzone tematy prowadzi do samego końca, jest niesamowicie rzetelna, poukładana, poza tym – co dla mnie było bardzo istotne – bardzo lubi swoją pracę i jest bardzo pracowita. Drugim zastępcą został pan Piotr Krupa, dotychczasowy, wieloletni pracownik Urzędu Miasta i Gminy Wieliczka, który przez ostatnie 10 lat był wiceburmistrzem Wieliczki. Zajmował się kwestiami inwestycyjnymi. Wiem, że cieszył się ogromnym zainteresowaniem wśród wójtów i burmistrzów, miał oferty zatrudnienia z kilku gmin na terenie województwa małopolskiego, więc tym bardziej cieszę się i jestem mu wdzięczny, że wybrał Niepołomice, bo to naprawdę fantastyczny fachowiec, zbierający za swoją pracę doskonałe recenzje.
Zdecydowałem się odwołać wiceburmistrza Adama Twardowskiego, z którym współpracowałem przez wiele lat. Rozstaliśmy się w bardzo dużym szacunku wobec siebie, podaliśmy sobie ręce. Jestem wdzięczny Adamowi za te ponad 20 lat pracy na rzecz mieszkańców gminy Niepołomice. Przed Adamem teraz nowe wyzwania zawodowe, które chciałby podjąć. Życzę mu na tej drodze wszystkiego najlepszego, trzymam za niego kciuki i nie mówię „żegnam”, ale zapewne „do zobaczenia”, ponieważ jestem przekonany, że jeszcze nie raz przyjdzie nam współpracować.
Czy jeszcze jakieś inne zmiany personalne się dokonały lub planuje je pan? Nie tylko w urzędzie, ale może miejskich spółkach czy jednostkach organizacyjnych?
– Absolutnie nie planuję żadnych zmian personalnych. Jeżeli takie zmiany się pojawią to pewnie będą dotyczyć kwestii powołania zastępcy dyrektora Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, który będzie koordynował wdrożenie Centrum Usług Społecznych. To jest istotny projekt, na który otrzymaliśmy ponad 3 mln zł zewnętrznego finansowania. To pewien nowy model usług społecznych, który chcemy wprowadzić w gminie Niepołomice. Już odchodzimy od stereotypowego myślenia o GOPS jako o opiece społecznej skierowanej tylko do osób najuboższych lub np. dotkniętych przemocą w rodzinie. Chcemy stworzyć instytucję, która nie tylko będzie realizować zadania GOPS, ale także dodatkowe projekty społeczne, takie jak rozwój usług sąsiedzkich, opieka nad najmłodszymi oraz, w pewnym stopniu, opieka zdrowotna. To będzie duża, nowa instytucja. Jak już wspomniałem, na jej powstanie otrzymaliśmy znaczne zewnętrzne finansowanie, co na pewno będzie tematem na najbliższe miesiące.
Czy planowane są zmiany organizacyjne w Urzędzie Miasta i Gminy Niepołomice?
– Mam kilka uwag dotyczących funkcjonowania urzędu, które ukształtowały się we mnie podczas pełnienia funkcji wiceburmistrza. Chciałbym wprowadzić kilka zarządzeń mających na celu znaczące usprawnienie pracy Urzędu Miasta i Gminy oraz optymalizację procesów, aby obsługa mieszkańców była realizowana sprawniej. Planuję również usprawnić obieg korespondencji. Są to małe, wewnętrzne zmiany dotyczące pracowników urzędu, które w dłuższej perspektywie mają służyć mieszkańcom.
Jak ocenia pan zatrudnienie w samorządzie – czy liczba etatów jest optymalna?
– Zatrudnienie wydaje się być na odpowiednim poziomie, ale nie przesądzam tego. Nie planuję powiększania urzędu ani ogłaszania dużych naborów. Będę przyglądać się strukturze organizacyjnej, aby upewnić się, że wszystkie działy funkcjonują prawidłowo i na tej podstawie podejmę ewentualne decyzje.
Porozmawiajmy teraz na temat tego, co zamierza pan zrobić w ciągu tej kadencji. To będzie przypomnienie tego, o czym już rozmawialiśmy, bo kilka tygodni temu, przed wyborami, mówił pan w rozmowie ze mną o swoim programie wyborczym. Proszę przypomnieć, jakimi kluczowymi sprawami chciałby się pan zająć w ciągu tej kadencji.
– Kluczowym tematem jest budowa nowej szkoły podstawowej w Niepołomicach oraz co najmniej jednej placówki przedszkolnej prowadzonej w formule samorządowej. Rozwój bazy edukacyjnej jest dla mnie niezwykle istotny, dlatego powiększanie tej bazy zarówno przedszkoli, jak i szkół podstawowych będzie realizowane. Planuję także remonty dróg lokalnych i dróg w sołectwach. Chciałbym jeszcze w tym roku ogłosić przetarg na nowe nakładki asfaltowe, jak obiecałem w kampanii wyborczej.
Ponadto coś, co w mniejszym stopniu będzie bezpośrednio dotyczyło mieszkańców. Jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo pracowników urzędu. Otrzymaliśmy zewnętrzne finansowanie oraz wszystkie zgody konserwatorskie na wymianę dachu na budynku magistratu, który jest zabytkowy. Dach w wielu miejscach przecieka i stwarza realne zagrożenie przy większych wichurach lub ulewach. Dlatego zdecydowałem się sfinalizować ten projekt. Ogłosiliśmy przetarg i będziemy wyłaniać wykonawcę. Pojawią się pewne utrudnienia w dostępie do najwyższego piętra urzędu, ale prace powinny trwać około czterech miesięcy. Mam nadzieję, że wykonawca wyrobi się w tym terminie.
Praca w samorządzie to nie tylko duże inwestycje kosztujące kilkadziesiąt milionów złotych. To także kwestia załatwienia wielu małych, drobnych spraw, z którymi mieszkańcy przychodzą na dyżur. Czasem chodzi o montaż lustra, progów zwalniających, wyremontowanie niewielkiego kawałka ulicy, dofinansowanie organizacji pozarządowej czy wsparcie szkoły w zakupie nowych komputerów. Takich spraw codziennie jest mnóstwo. Po latach realizowania wielkich inwestycji, takich jak zjazd z autostrady, obwodnica Podłęża, Niepołomickie Błonia, teraz nadszedł czas na realizację wielu mniejszych inicjatyw zlokalizowanych w mieście i sołectwach, które realnie wpłyną na polepszenie jakości życia mieszkańców.
Z dużych inwestycji, które są w planach, warto wspomnieć o nowej nitce kolejowej do centrum. Choć inwestorem nie są Niepołomice, to realizacja tej inwestycji prawdopodobnie przypadnie na tę kadencję.
– Cieszymy się, że PKP Polskie Linie Kolejowe w znaczący sposób uwzględniły nasze uwagi dotyczące przebiegu projektowanej linii kolejowej. Chcemy również, aby PKP PLK uwzględniła także uwagi naszych mieszkańców. Ta kolej może być ogromną szansą rozwojową dla gminy Niepołomice. Planujemy, aby w strefie przemysłowej powstał duży Park&Ride, tak żeby ruch samochodowy dowożący pasażerów na linię kolejową nie był zlokalizowany w ścisłym centrum, ale został wyprowadzony na obrzeża. Choć nie mamy wpływu na wszystko, bo nie jesteśmy inwestorem ani finansującym projekt, chcemy wymóc na spółce kolejowej uwzględnienie uwag dotyczących terenów gminnych i mieszkańców. Na przykład nie zgodziliśmy się na budowę rogatek drogowych w centrum miasta. Chcemy, aby ruch był prowadzony na estakadzie, nie wyobrażamy sobie korkowania miasta ze względu na linię kolejową. Zaproponowaliśmy rozwiązania, które mają sprawić, że centrum nie będzie obciążone dodatkowym ruchem samochodowym.
Jak więc będą wyglądały Niepołomice za 5 lat?
– W kampanii wyborczej mówiłem, że chciałbym, aby Niepołomice były miejscem, gdzie każdy czuje się dobrze, niezależnie od wieku – czy ma kilkanaście lat, czy jest seniorem. Niezależnie od tego, czy jest mieszkańcem centrum miasta, czy najmniejszego sołectwa naszej gminy. Chciałbym, żeby każdy, niezależnie od tego, czy przeprowadził się do nas pół roku temu, czy jego rodzina mieszka tu od pokoleń, mógł realizować swoje marzenia i pasje. Aby Niepołomice były miejscem, gdzie każdy czuje się dobrze i może żyć pełnią życia. Aby nasi mieszkańcy wracający z dłuższej podróży mogli powiedzieć sobie w głębi serca: „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.”
Czy są takie działania, które zamierza pan rozpocząć lub lobbować za nimi, mimo że nie zakończą się w tej kadencji? Czy są projekty, które warto zacząć teraz, ale wymagają więcej niż jednej kadencji?
– Tak, zdecydowanie. Samorząd to także myślenie perspektywiczne na kilkanaście lat do przodu. Uważam, że absolutnym priorytetem jest budowa obwodnicy centrum Niepołomic oraz drogi alternatywnej do drogi wojewódzkiej 964, szczególnie na wschodzie gminy. To projekt, który niekoniecznie będzie w pełni realizowany przez Gminę Niepołomice jako inwestora, ale jego konieczność jest oczywista.
W perspektywie kilkunastu lat widzę także konieczność budowy kompleksu sportowego. Nasza drużyna, MKS Puszcza Niepołomice, gra w ekstraklasie i wszystko wskazuje na to, że również w przyszłym sezonie pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej [od wczoraj wiadomo już na pewno, że tak będzie – przyp. red.]. W tej kadencji nie przewiduję budowy nowego stadionu, raczej dostosowanie obecnego stadionu niewielkim kosztem do wymagań Ekstraklasy. W perspektywie dziesięciu lat planujemy jednak budowę dużego kompleksu sportowego na terenie strefy przemysłowej, poza centrum miasta. Składałby się on z niewielkiego stadionu piłkarskiego oraz hali widowiskowo-sportowej, która pełniłaby również funkcję miejsca organizacji koncertów, festiwali i dużych wydarzeń. To ambitny projekt, który prawdopodobnie będzie realizowany w ciągu dwóch kadencji, ale myślę, że Niepołomice zasługują na taki obiekt.
Ten nowy stadion oczywiście spełniałby wymagania Ekstraklasy?
– Zdecydowanie tak. Natomiast żeby miało to sens, powinno być zlokalizowane przede wszystkim poza centrum miasta, podobnie jak w wielu miastach na zachodzie Europy. Przykłady można zobaczyć we Francji, gdzie stadion Paris Saint-Germain, czy we Włoszech, gdzie San Siro w Mediolanie, są zlokalizowane poza centrum miasta. Dzięki temu nie powodują one zatorów ruchu podczas różnych wydarzeń odbywających się na tych stadionach. Hala widowiskowo-sportowa również może na siebie zarabiać, organizując różnego rodzaju wydarzenia, nie tylko sportowe, ale także kulturalne i muzyczne.
Niestety Puszcza Niepołomice swoje domowe mecze rozgrywa w Krakowie na stadionie Cracovii. Czego jeszcze brakuje, żeby te mecze mogły się rozgrywać tutaj, na stadionie w Niepołomicach?
– Pracujemy nad zapewnieniem dojazdu dla wozów transmisyjnych do stadionu. To jeden warunek postawiony przez Ekstraklasę, oprócz montażu kamer spełniających standardy Live Parku, operatora obsługującego Canal+. Mamy zgodę z PZPN-u, że w chwili obecnej nie ma konieczności zwiększania liczby miejsc siedzących na stadionie. Jeśli uda się spełnić te dwa warunki, realne jest, że mecze Ekstraklasy będą rozgrywane na boiskach w Niepołomicach już w lutym 2025 roku, czyli w rundzie wiosennej kolejnego sezonu Ekstraklasy. Taki jest nasz cel.
Puszcza Niepołomice to nasza duma. Wokół tego klubu powstała świetna atmosfera i społeczność. Drużyna prezentuje styl gry oparty na żelaznej ambicji i walce do ostatniej minuty. Nigdy nie odpuszcza, niezależnie od tego, czy gra z Legią Warszawa, czy z ŁKS Łódź. Zawsze daje z siebie 110% na boisku. Ostatnie mecze były pełne emocji. Ostatnio jeden z członków zarządu klubu miał łzy w oczach po wygranym meczu z Wartą Poznań. To są właśnie takie emocje i pozytywna ambicja. To nasza lokalna duma. Dlatego na pewno będziemy dalej wspierać nasz klub, aby pozostał w Ekstraklasie.
A jak to wygląda finansowo? Wiadomo, ile miasto musi faktycznie wyłożyć na te przedsięwzięcia, o których pan mówi?
– Wbrew pozorom nakłady miasta nie są tak duże jak w czasach, kiedy Puszcza grała w pierwszej lidze. Dzięki dużemu wsparciu ze strony operatora telewizyjnego w Ekstraklasie pojawili się również sponsorzy. Paradoksalnie miasto dokłada mniej do klubu niż w czasach pierwszej ligi.
Większa rozpoznawalność to większe wpływy z reklam i transmisji.
– Zdecydowanie, to jest podstawa budżetu Puszczy. Mamy nadzieję, że pojawi się jakiś strategiczny partner, który obok miasta będzie wspierał klub. Mogę zapewnić mieszkańców, że każda złotówka wydawana przez nasz miejski klub jest oglądana dwa razy. Wiem, ile zarabiają piłkarze – są to najniższe wynagrodzenia w Ekstraklasie. To zawodnicy, którzy uwierzyli w pełni trenerowi Tomaszowi Tułaczowi i jego wizji zespołu. Są niesamowicie ambitni, a pieniądze są dla nich sprawą drugorzędną. Najważniejsza jest drużyna i wynik, żeby Puszcza nadal grała w Ekstraklasie. To również doceniają kibice.
Od kilku dni Roman Ptak jest starostą Powiatu Wielickiego. Czy to oznacza jeszcze lepszą współpracę Niepołomic z powiatem?
– Bardzo się cieszę, że nowym starostą powiatu wielickiego został Roman Ptak, były burmistrz Niepołomic. Byłem na sesji i miałem osobiście możliwość mu pogratulować. To wzruszająca chwila i piękna klamra spinająca jego 30 lat pracy w Urzędzie Miasta i Gminy Niepołomice. To również istotne, że kilka dni temu również były burmistrz Niepołomic, Stanisław Kracik, został wiceprezydentem Krakowa. Jak wspomnieliśmy na początku naszej rozmowy, było się od kogo uczyć przez te lata. Cieszę się, że tacy samorządowcy kierowali gminą Niepołomice. Poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko, ale zrobię wszystko, żeby co najmniej próbować dorównać moim poprzednikom.
Czy to oznacza, że Niepołomice zyskają na tym, że „mają starostę”?
– Oczywiście, że tak. Muszę się pojawić u pana starosty z kilkoma tematami dotyczącymi naszych dróg powiatowych, które powinniśmy zaprojektować i przebudować. To istotny temat. Z pewnością odwiedzę także gabinet wiceprezydenta Krakowa, aby rozmawiać o sieci połączeń komunikacyjnych gminy Niepołomice, szczególnie tych obsługiwanych przez MPK, na które ma wpływ Kraków. Dobrze jest mieć przyjaciół w różnych miejscach mapy Małopolski.
Na koniec naszej rozmowy proszę powiedzieć, jakie cele wyznaczył pan sobie na swoje pierwsze 100 dni urzędowania?
– Te pierwsze dni są bardzo intensywne. Jednak jednym z celów, który na pewno jest realny i który myślę, że zostanie w pełni zrealizowany, to ogłoszenie dużego przetargu na realizację dróg lokalnych, wyłonienie wykonawcy i rozpoczęcie prac na koniec czerwca lub w lipcu, polegających na położeniu nowej nawierzchni asfaltowej w wielu miejscach na terenie gminy. Sto dni to tak naprawdę trzy miesiące, krótki okres. Mam nadzieję, że po pięciu latach będę mógł powiedzieć, co udało się zrealizować dla dobra mieszkańców. Na pewno jednak w tych pierwszych 100 dniach celem jest poprawa jakości dróg.