R e k l a m a

Bochnia. Radni komisji gospodarki komunalnej przyjęli raport z wizji lokalnej

-

W czwartek radni Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Rady Miasta Bochnia przyjęli raport z wizji lokalnej przeprowadzonej 8 kwietnia. Dotyczyła ona dwóch inwestycji deweloperskich prowadzonych przy ulicach Orackiej i Krasińskiego.

Jak już informowaliśmy podczas marcowej sesji Rady Miasta Bochnia mieszkańcy zgłosili problemy związane z budową nowych domów na małych działkach w ich sąsiedztwie. 8 kwietnia radni z Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska wizytowali te miejsca.

Z kolei w czwartek 17 kwietnia radni tej komisji przyjęli raport (adresowany do przewodniczącego rady miasta Jana Balickiego), w którym przedstawili swoje ustalenia i rekomendacje.

Inwestor nie potrzebował zaproszenia?

Na wstępie radni odnieśli się do informacji zawartej w publikacji Bochnianin.pl będącej relacją z wizji lokalnej (napisaliśmy: „Współinwestor nie brał udziału w rozmowach z radnymi i mieszkańcami, choć był obecny na terenie swoich nieruchomości podczas spotkań. W rozmowie z redakcją Bochnianin.pl zaznaczył, że był otwarty na dialog, jednak nie otrzymał zaproszenia do udziału w spotkaniach”).

– „Komisja chce podkreślić, że posiedzenia komisji, w tym wizje lokalne są otwarte dla wszystkich zainteresowanych. Dlatego Pan R.M. wbrew temu co zostało napisane w portalu internetowym Bochnianin.pl nie potrzebował żadnego zaproszenia aby uczestniczyć w spotkaniu, szczególnie, że był obecny na swoich posesjach podczas wizji lokalnej” – napisano w raporcie.

Po przeprowadzonych z właścicielami sąsiadujących działek rozmowach ustalono m.in., że „inwestycja przy ulicy Orackiej nie jest aktualnie prowadzona, co jest wynikiem decyzji Wojewody Małopolskiego, który uchylił pozwolenie na budowę”. Natomiast inwestycja przy ulicy Krasińskiego „jest realizowana na podstawie prawomocnej decyzji wydanej przez Wojewodę Małopolskiego”.

Dwa apele do burmistrz

Komisja zwróciła uwagę na banery reklamowe inwestycji, które nawiązują do nazwisk protestujących mieszkańców, co uznano za skandaliczne i nieakceptowalne.

– „Dla Komisji jest to oczywisty dowód, że inwestor nie chce porozumienia z sąsiadami, a wręcz jest nastawiony na dalszą eskalację konfliktu poprzez próbę ośmieszenia i sprowokowania sąsiadów. Według komisji takie działania są skandaliczne i nieakceptowalne” – napisano w dokumencie.

W raporcie zawarto również konkretne apele do burmistrz Bochni Magdaleny Łacnej. Komisja wzywa m.in. do:

  • „zwrócenia się do Komendanta Straży Miejskiej o zwrócenie szczególnej uwagi na przestrzeganie (…) przepisów przez inwestorów prowadzących prace na terenie Bochni, w tym szczególnie przy ul. Krasińskiego” i „natychmiastowego podjęcia działań celem uregulowania kwestii braku tymczasowej organizacji ruchu”;
  • „podjęcia działań mających na celu zmianę Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego, aby nie dopuszczały one do zagęszczenia zabudowy znacznie odbiegającej od dotychczasowej w celu ochrony krajobrazu i jakości życia dotychczasowych mieszkańców”.

„Nie mamy na to żadnego wpływu”

W trakcie czwartkowego posiedzenia, oprócz przyjęcia raportu, radni komisji odbyli również krótką dyskusję.

Jedna z mieszkanek zapytała radnych, czy są w stanie wyegzekwować konsekwencje karne i finansowe wobec inwestorów oraz kierownika budowy. – Uważam, że inwestorzy i kierownik budowy powinni ponieść odpowiedzialność z urzędu, ponieważ swoimi działaniami wprowadzili w błąd Urząd Miasta, a tym samym działali na szkodę mieszkańców i podatników. Chodzi o 21 marca 2025 r. – powiedziała mieszkanka.

My nie jesteśmy w stanie wyegzekwować. Możemy tylko wystąpić do pani burmistrz jako zarządcy drogi, żeby to ona egzekwowała – powiedziała radna Jolanta Michałowska, przewodnicząca Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska.

Kolejny raz radni muszą się stykać z tego typu problemami, a nie mamy na to żadnego wpływu. Są tu przedstawiciele miasta i proponowałbym wziąć sobie do serca te obecne sytuacje, które mieszkańcy zgłaszają i na przyszłość: przy opracowywaniu Planu Ogólnego wziąć pod uwagę również mieszkańców, jakieś minimalne wymogi parkingowe, odstępy między budynkami, zbiorniki retencyjne itp. Na takiej podstawie można później wydawać pozwolenia – stwierdził radny Marcin Imiołek. – Działka ma 5 arów, a są budowane trzy budynki. Do niedawna była taka sytuacja, że jak ktoś chciał wybudować dom jednorodzinny to była minimalna (powierzchnia) 6-7 arów. Coś nam się tutaj rozwiało… – dodał.

Radna Jolanta Michałowska podkreśliła dwa kluczowe postulaty, które wybrzmiały w trakcie dyskusji: apel do burmistrz Magdaleny Łacnej o egzekwowanie przepisów dotyczących zajęcia pasa drogowego oraz potrzebę uwzględnienia w tworzonym Planie Ogólnym zapisów, które pozwolą zapobiegać podobnym problemom w przyszłości. – Trzeba zabezpieczyć istniejącą zabudowę – podkreśliła Jolanta Michałowska.

„To wszystko jest w przepisach prawa miejscowego”

Czy to jest w ogóle zgodne z przepisami, z planami zagospodarowania przestrzennego, żeby wybudować tak wysoki budynek na tak małej działce? Tak na „chłopski rozum”, nie patrząc jako radny, który X lat ma do czynienia z planami zagospodarowania przestrzennego, tylko tutaj przyszła mieszkanka, która nigdy nie miała do czynienia z konkretnymi zapisami. Proszę mi to wytłumaczyć tak „po chłopsku”, jak to jest możliwe, że można było to wykorzystać, czy ktoś zawalił z tym planem zagospodarowania przestrzennego, czy inwestorzy są tak cwani, że lawirują między przepisami. Jak to się stało? – zapytał radny Marek Bryg.

Czy pan radny czytał zapis planu miejscowego dotyczący tego terenu? Czy zapoznał się pan z możliwościami tego planu? Więc, gdybyśmy zaglądnęli do tego planu to obowiązkiem planistów, przed przygotowaniem radzie planu do uchwalenia jest ustalenie np. wysokości budynków. W związku z tym, jeżeli ktoś buduje budynek 12-metrowy to zapewne w terenie określonym symbolem i pod daną funkcję jest powiedziane jak wysoki budynek on może stawiać. Nie sądzę, że w starostwie zgodzono się na budynek wyższy niż w planie miejscowym, bo zadaniem starosty jest stwierdzenie zgodności projektu budowlanego z planem miejscowym. Więc można jeszcze na następną komisję dokładnie prześledzić te parametry – odpowiedziała Jolanta Pawlus, architekt miejski.

Parametry projektant spełnił, tyle tylko, że na małej działce wyszło to dość gęsto i w taki sposób, że sąsiedzi oburzają się na to. Deweloperzy nie mogliby postawić budynku w granicy, gdyby plan tego nie dopuszczał. To wszystko jest w przepisach prawa miejscowego i wykorzystano, wskazano takie możliwości i tak budują – mówiła Jolanta Pawlus.

Czytaj również:

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc