R e k l a m a

Zastępca burmistrza Wojciech Woźniczka: „W Bochni są pomysły, potencjał i chęć do działania” – WYWIAD

-

Już wkrótce minie rok od objęcia urzędu przez nowe władze samorządowe w Bochni. W rozmowie z Bochnianin.pl zastępca burmistrza Wojciech Woźniczka podsumowuje ten okres, wyjaśnia przyczyny wolniejszego tempa niektórych działań oraz dzieli się planami na najbliższą przyszłość.

Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – Niedługo minie pierwszy rok obecnej kadencji samorządowej. Jak pan ocenia ten czas w nowej dla siebie roli? Czy zarządzanie miastem jest takie jak pan sobie wyobrażał? Czy udało się wprowadzić wszystkie zakładane na ten czas rozwiązania?

Wojciech Woźniczka, zastępca burmistrza Bochni: – Na pewno to intensywny czas poświęcony na porządkowanie spraw do następnych etapów działania. Mam tutaj na myśli nie tylko kwestie konstrukcji budżetu czy projektowe, ale i kwestie własnościowe na terenach, które będą przyszłymi inwestycjami. To zaplecze dla tego co będzie działo się w kolejnych latach.

Ważnym było też budowanie zespołów w ramach wydziałów czy do poszczególnych zadań. Mam ogromne szczęście, że mogę pracować z ekipą z Wydziału Gospodarki Mieniem Komunalnym – to ludzie z doświadczeniem, energią i pomysłami. Dzięki działaniom tego wydziału można liczyć zarówno na nowe miejsca parkingowe, poszerzenie terenów pod inwestycje czy nowe funkcje dla długo niewykorzystanych lokali. Wydział Promocji również wychodzi z coraz lepszymi realizacjami i wiem, że z każdym miesiącem będzie miał więcej do zaoferowania. Ten rok wymagał też reagowania na wiele niestandardowych sytuacji, których nie bagatelizuję. Nigdy nie zapominam, że pracuję w ramach zaufania publicznego i na utrzymanie takowego trzeba ciężko pracować.

Czyli można powiedzieć, że ten pierwszy rok upłynął głównie na wdrażaniu się i przygotowywaniu gruntu pod bardziej zdecydowane działania i nowe pomysły?

– Wiele pomysłów jest już wdrażanych, ale są to procesy złożone – dotyczą m.in. własności gruntów, planów zagospodarowania przestrzennego, projektów i pozyskiwania środków zewnętrznych. Często trzeba pogodzić dwa różne oczekiwania: szybkie i nowoczesne realizowanie inwestycji oraz jednoczesne zdobywanie dofinansowania, co wymaga czasu, dokumentacji i dopasowania do terminów i warunków naborów. Dlatego obecnie dużą część działań stanowi przygotowanie terenów pod inwestycje: nabywanie, zamiany, sprzedaż, uporządkowanie kwestii własnościowych – wszystko to, co umożliwia późniejsze sprawne prowadzenie inwestycji miejskich.

Sprawuje pan bezpośredni nadzór nad Wydziałem Promocji i Rozwoju Miasta oraz wspomnianym Wydziałem Gospodarki Mieniem Komunalnym. Porozmawiajmy sobie najpierw właśnie na tematy związane z tym drugim wydziałem. W budżecie miasta zaplanowano prawie 4,5 mln zł dochodów majątkowych ze sprzedaży nieruchomości. Czy uda się to zrealizować w tym roku?

– Rzeczywiście, jestem mało rozpoznawalny w kontekście pracy na rzecz tego wydziału, ale to właśnie z Wydziałem Gospodarki Mieniem Komunalnym współpracuję najintensywniej. Skupiamy się na gospodarowaniu mieniem komunalnym w sposób wspierający zarówno inwestycje publiczne, jak i prywatne – szczególnie te realizowane przez przedsiębiorców.

Po objęciu stanowiska zacząłem od prostego pytania: czego potrzebują mieszkańcy? Odpowiedzi były jasne – lokalny biznes potrzebuje działek o powierzchni 20-40 arów, a mieszkańcy – terenów pod budownictwo jednorodzinne. Właśnie takie nieruchomości trafiły do planu sprzedaży, który uważam za bardzo realny i mający szansę na przekroczenie założonych prognoz.

Ile nieruchomości przeznaczono do sprzedaży w tym roku?

– Dwa mieszkania z tegorocznego planu zostały już sprzedane, i to powyżej planowanej kwoty. W planie jest również 5 działek inwestycyjnych, które już prezentujemy nie tylko przedsiębiorcom lokalnym. Ostatnie spotkanie z przedsiębiorcami zawierało prezentacje dostępnej oferty. Baza mailingowa dedykowana temu zadaniu, zawiera już ponad 100 podmiotów i ciągle rośnie. Przetargi nieograniczone dla tych terenów odbędą się w następnych miesiącach. Dodatkowo, na Smykowie wydzielono 24 działki pod budownictwo jednorodzinne, które nie zostały jeszcze ujęte w planie. Kolejne tereny są w przygotowaniu. To daje realną szansę na wykonanie założonego planu sprzedaży nieruchomości, a nawet jego przekroczenie.

W marcu część radnych Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska była przeciwko sprzedaży działek przy Bocheńskiej Strefie Aktywności Gospodarczej (opisywaliśmy tę dyskusję na łamach Bochnianin.pl). Czy ten sprzeciw był dla pana zaskoczeniem?

– Paradoksalnie ta dyskusja i publikacje z tym związane, zwiększyło jeszcze bardziej zainteresowanie tymi terenami i tego typu ofertą miasta. W marcu była prośba jedynie o wstępną opinię, a nie formalna uchwała. Ta ma zostać podjęta w kwietniu. Dodatkowo pojawiło się kilka nowych argumentów przemawiających za takim działaniem. Musimy przyciągać jak najwięcej nowych mieszkańców, ponieważ ich liczba wpływa na kształt parametrów planu ogólnego – im więcej mieszkańców, tym więcej terenów można przeznaczyć pod budownictwo mieszkaniowe. Tak samo jest z parametrami dostępności terenów budowlanych do infrastruktury publicznej, jak baza edukacyjna czy zielona infrastruktura, jak parki czy tereny rekreacyjne.

Prawie rok temu rozmawialiśmy na temat planowanej budowy obiektu socjalnego przy ul. Karolina. Mówił pan, że to jeden z priorytetów w tej kadencji. Na jakim to jest etapie?

– To jeden z moich kluczowych projektów – obok gospodarowania nieruchomościami pod inwestycje – poprawa jakości zasobów lokalowych miasta. Projekt budowy 21 mieszkań socjalnych ma ogromne znaczenie: zwiększa pulę dostępnych lokali, a jednocześnie umożliwia relokację mieszkańców z budynków w złym stanie technicznym. Na tą chwilę stary budynek jest już wyburzany i teren porządkowany pod wykonanie inwestycji. Niestety, środki na wykonanie tego zadania dalej są na liście rezerwowej w Banku Gospodarstwa Krajowego. Dotychczasowe rozmowy i działania nie przesunęły tego projektu do realizacji. Realizujemy plan B – cały czas prowadzimy zamiany lokali, ale w ramach aktualnie dostępnych zasobów. Po tych wszystkich działaniach będą nowe tereny pod inwestycje, istniejące tereny będą poszerzone, budynki będą przygotowane do generalnych remontów, a pierwsza grupa mieszkańców dostanie możliwość funkcjonowania w normalnych standardach.

Czy planowane 21 mieszkań to wystarczająca liczba, biorąc pod uwagę aktualne potrzeby mieszkańców?

– Teren pozwala na realizację inwestycji o takiej właśnie skali – powstaną tam mieszkania dobrej jakości, z odpowiednim dostępem i standardem. Szykujemy się również do kolejnego naboru w Ministerstwie Rozwoju, gdzie do rozdysponowania będzie jeszcze więcej środków na budowę mieszkań komunalnych i remonty pustostanów w zasobach komunalnych. W jednym i drugim temacie przygotowujemy się do naboru środków. To szanse na dodatkowe wsparcie dla działań w tej kwestii, bo zaległości do nadrobienia jest naprawdę sporo.

Nie tak dawno zakończyła się działalność Kowalsky Gallery w miejskim lokalu przy ulicy Kowalskiej 11. Jak z perspektywy władz miasta wyglądała ta sytuacja? Co było powodem zakończenia działalności galerii w tym miejscu i czy jest szansa na pozytywny zwrot akcji w tej sprawie?

– Ta sprawa trafiła w trudny moment przejściowy między dwiema kadencjami. Wątpliwości prawne zostały już wyjaśnione przez prokuraturę. Krążyły też informacje o rzekomym zainteresowaniu konkretnych osób tym lokalem – jesteśmy już po dwóch przetargach i nikt się nie zgłosił. Intensywnie szukamy nowego najemcy w ramach aktualnie trwającego trzeciego przetargu. Osobiście uważam, że jest szansa na powrót galerii pod ten adres, i wiem, że pomysłodawca też jest tego zdania. Jesteśmy w stałym kontakcie. Ogólnie w dziedzinie zaplecza dla działalności społeczno-kulturalnej w Bochni, będzie dużo szans do wykorzystania. Finalizacja remontu takich miejsc jak Dom Matejki czy Zamku Żupnego daje dużo możliwości, a potencjały podmiotów kultury mamy bardzo duże.

Podczas ostatniej sesji wspomniał pan o planach dotyczących publicznej toalety, ale temat nie został rozwinięty. Czy możemy spodziewać się, że w centrum miasta w końcu pojawi się ogólnodostępna toaleta?

– Jest na to szansa. Z Wydziału Gospodarki Mieniem Komunalnym wyszła propozycja zagospodarowania nieużytkowanego lokalu przy ulicy Sądeckiej 1. Aktualnie wykonywana jest już inwentaryzacja potrzebna do projektowania. Przeszliśmy od pomysłu do realizacji i jestem dobrej myśli.

W jakiej perspektywie czasowej to powstanie?

– Sądzę, że w tym roku na pewno uda się zrealizować etap projektowy i wprowadzić to do przyszłorocznego budżetu. Może uda się szybciej, bo to nie jest skomplikowana inwestycja. Mam przekonanie, że wreszcie uda się zamknąć temat miejskiej toalety w centrum.

Zbliżają się tegoroczne Dni Bochni. Jakich zmian w formule imprezy możemy oczekiwać?

– Głównym organizatorem jest Miejski Dom Kultury, we współpracy z jednostkami organizacyjnymi kultury i sportu. Najważniejsze informacje zostały już przedstawione na briefingu prasowym. Dodam, że moim zadaniem jest wsparcie tych działań, szczególnie w zakresie promocji. Grafik na ten rok będzie bogatszy niż w ubiegłym, który już był dobrze odbierany. Imprezy będą miały ciekawsze tematyki, większy zasięg i różnorodność. Liczę, że to przyciągnie turystów do Bochni i zmotywuje mieszkańców do aktywnego uczestnictwa w wydarzeniach w przestrzeni publicznej.

Czy władze miasta mają takie aspiracje, aby Dni Bochni przyciągały do miasta ludzi z zewnątrz, były jedną z jej wizytówek?

– „Jedną z” na pewno tak. Uważam, że kluczowym elementem przyciągania odwiedzających nasze miasto, może być sztuka i sport. Sala widowiskowa czy rewitalizacja Zamku Żupnego, zapewni większe i lepsze jakościowo zaplecze dla wydarzeń kulturalnych. Inwestycje w infrastrukturę sportową poprawi bazę nie tylko dla dyscyplin drużynowych, co pozwoli organizować więcej zawodów i szkolenia. To wszystko przyciągnie i zaktywizuje ludzi. Ważne jest też, by mieszkańcy czuli, że Bochnia jest miastem, w którym dobrze się żyje. Nieduża odległość od Krakowa sprawia, że mieszkańcy mogą pracować tam, a w Bochni mieszkać i odpoczywać, korzystając z atrakcyjniejszych cen nieruchomości. Widać już, że coraz więcej krakowian osiedla się w Bochni, kupując tu mieszkania.

Wspomniał pan o sali widowiskowej. Jak wyglądają przygotowania do opracowania koncepcji centrum kulturalnego?

– W ramach gospodarki komunalnej przygotowujemy tereny, aby jak najwięcej z nich było uporządkowanych i odpowiednio poszerzonych pod tego typu inwestycje. Kluczowe będą tereny przy ul. Floris, zwane Ruskim Rynkiem, oraz obszary wokół MDK. Wydział inwestycji przygotowuje się do specyfikacji ukierunkowanej pod to zadanie. No i moim zdaniem bardzo ważna kwestia, czyli odpowiedź kto i na jakich zasadach będzie operatorem takiego obiektu. Odpowiedź pojawi się w najbliższym czasie. Wcześniej operatora wybierano po wykonaniu inwestycji. Teraz operator będzie wybrany odpowiednio wcześnie, tak żeby brał udział w pracach już na etapie projektowania obiektu.

Kiedy możemy spodziewać się gotowej koncepcji oraz decyzji dotyczących lokalizacji i funkcji?

– Mam przekonanie, że w tym roku zmaterializują się koncepcje i będzie można zacząć projektować. Kierunkowe decyzje zostały już podjęte, a determinacja do realizacji jest niezłomna. Kluczowe dla tempa działań będą również zasoby Wydziału Inwestycji i Gospodarki Komunalnej, który jest w przebudowie i wymaga wzmocnienia.

Czy myśląc o tym centrum kulturalnym bierze się pod uwagę nie tylko potrzeby miejskich jednostek, ale też szkoły muzycznej?

– Nowe obiekty powiększają zasoby i dają szansę nowych funkcji dla już istniejących obiektów. Potrzeby szkoły muzycznej również mamy na uwadze. Teraz pracuję mocno nad miejscami przyszłych inwestycji, by dawały jak najwięcej możliwości i były jak najbardziej uporządkowane pod względem własności. Mam tu również na uwadze układ komunikacyjny wokół tych terenów. To również determinuje, co można, a czego nie. Wszyscy mówią, że „wszystko się da”, ale to kwestia dostępnych środków i przestrzeni, ale zasobów nigdy nie jest wystarczająco dużo, trzeba nimi mądrze zarządzać.

Od maja zeszłego roku widać wzrost wydarzeń kulturalnych, okolicznościowych. Pojawiają się nowe pomysły. Jakie są plany na przyszłość? Czy możemy spodziewać się jeszcze większej liczby imprez i większej różnorodności w ofercie?

– Są dwie kwestie. Po pierwsze, musimy ciągle pracować nad poprawą infrastruktury pod wydarzenia, nie tylko mam na myśli salę widowiskową, ale także Rynek, by był lepiej dostosowany do potrzeb organizatorów. Ważne, by miejsca były funkcjonalne i wspierały realizacje pomysłów jednostek organizacyjnych, Wydziału Promocji, lokalnych stowarzyszeń, czy prywatnych inicjatyw. Po drugie, dostępność środków – w tym roku jest więcej środków na sport i sztukę. Choć oczywiście potrzeby są jeszcze większe, ale to dopiero początek. W każdym obszarze jest więcej funduszy, w tym na budżet obywatelski, NGO-sy czy granty sportowe. Efekty już widać, a w przyszłych latach będzie jeszcze lepiej. To jest dopiero pierwszy rok, kiedy ruszyliśmy w zaplanowanym kierunku.

Niedawno na jednej z komisji – w kontekście imprezy z okazji lokacji miasta – mówił pan o problemach z prądem na Rynku. Czy może pan rozwinąć ten temat? Czy coś zamierzacie z tym zrobić?

– Podczas projektowania „Rynku OD-NOWA” nie zadbano moim zdaniem o dobre zaplecze przyłączy energetycznych czy innych mediów służących działalności kulturalnej. Wiele rozwiązań nie tylko, że nie jest dostosowana do potrzeb, ale nawet nie działa tak, jak powinno. Mamy już opinie co można z tym zrobić. Choć projekt ma określony okres trwałości, nie mogę zgodzić się na to co jest. Są rozwiązania, które poprawią infrastrukturę tego typu. W tej kwestii również bardzo ważny jest potencjał Wydziału Inwestycji.

Jakiś czas temu pojawił się pomysł, by – z powodu okresu trwałości projektu „Rynek OD-NOWA” – obiecane przez burmistrz lodowisko powstało na boisku przy Szkole Podstawowej nr 2. Czy ten pomysł jest nadal aktualny? Uda się go zrealizować na zimę 2025/26?

– Operatorem obiektu nie będzie miasto, lecz jedna z jednostek organizacyjnych. Infrastruktura jest kluczowa, i to jak taki obiekt będzie funkcjonować w szerszym kontekście. To nie tylko kwestia przyłącza prądu, ale także zaplecza, dojazdu, łazienek czy gastronomii. Problemem jest również koszt utrzymania takiego obiektu, szczególnie przy zmieniającym się klimacie. Komercyjne projekty, jak stoki narciarskie czy lodowiska, mają z tym trudności. Utrzymanie infrastruktury, zwłaszcza w sezonie, jest coraz trudniejsze.

W mojej opinii, lepszym rozwiązaniem jest skupienie się na infrastrukturze całorocznej. Place zabaw, skateparki, pump trucki, boiska i inne obiekty, które mogą być dostępne nawet pomimo zmiennej pogody. Wymaga to zmiany w projektowaniu, wykonaniu i później utrzymaniu tego typu obiektów. To nie tylko wykonanie, ale także codzienne utrzymanie i konserwacja determinowane przez odpowiednie umowy, środki przeznaczane na ten cel i ludzie, którzy będą to wykonywać. Pomimo wszystko warto inwestować w taką przestrzeń, bo to jest część jakości życia naszego miasta w ramach zmieniającego się klimatu.

Co dalej z projektem „Pod kryształem”? Jakie są plany związane z jego realizacją?

– W ostatnim przetargu pojawiły się cztery oferty, przy wcześniejszej jednej. Jednak to nie wpłynęło na cenę, którą mogliśmy zaakceptować. Projekt jest ważny z punktu widzenia nie tylko estetyki terenów przy dworcu ale i funkcjonalności, ale zdeterminowani jesteśmy osiągnąć jak najlepsze ceny i parametry wykonania. Przy okazji naboru pojawiły się pytania i sugestie potencjalnych wykonawców, co do rozwiązań mogących polepszyć funkcjonalność i ułatwić wykonanie. Będziemy wprowadzać modyfikacje w projekcie, aby poprawić jego funkcjonalność i umożliwić większej liczbie wykonawców przystąpienie do realizacji. Wkrótce będzie kolejny przetarg, ze zmodyfikowanymi parametrami. Jestem optymistą, zainteresowanie przetargami rośnie, a liczba oferentów się zwiększa. Jeżeli modyfikacje pozwolą rozszerzyć krąg oferujących swoje usługi, przy jednoczesnym utrzymaniu czy nawet polepszeniu funkcjonalności i jakości, to warto je wdrażać.

Jakie kroki podejmuje miasto w zakresie wdrażania systemu smart city?

– Smart city to podejście do zarządzania miastem, które ma na celu porządkowanie przestrzeni w sposób umożliwiający sprawne funkcjonowanie systemu. Wdrażanie technologii w źle funkcjonującą przestrzeń nie przynosi efektów, dlatego najpierw musimy zadbać o podstawową infrastrukturę.

Priorytetem będą kwestie takie jak parkowanie, komunikacja miejska i gospodarka odpadami. Chcemy wdrożyć systemy, takie jak elektroniczne zarządzanie parkingami, które umożliwią informowanie kierowców o wolnych miejscach i sprawniejszym dotarciu do tych miejsc. Jest szansa połączyć system parkingowy z komunikacją publiczną – na przykład, kupując miejsce parkingowe, użytkownik mógłby otrzymać bonus w postaci biletu na transport publiczny. Jednak najpierw musimy zbudować odpowiednią infrastrukturę – parkingi, sieć komunikacyjną oraz określić, jak będzie wyglądała komunikacja miejska. Wszystko musi być dobrze zaplanowane, aby system mógł funkcjonować efektywnie.

Ważnym elementem jest również analiza klimatyczna i planowanie zielonej oraz błękitnej infrastruktury w przestrzeni miejskiej. Chcemy myśleć strategicznie i dbać o zarządzanie informacją – od zgłaszania usterek przez mieszkańców po głosowanie w budżecie obywatelskim. To wszystko wpisuje się w skuteczne zarządzanie miastem i jego rozwój.

Coraz częściej słyszę o zniecierpliwieniu mieszkańców, którzy mają dość „filozofowania”, a chcą konkretnych działań i ich efektów. Dlaczego niektóre procesy w mieście idą tak powoli?

– Zwracam uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze musimy dokończyć już trwające projekty, a jest ich całkiem sporo. Wspomnę również o ilości bieżących drobnych spraw mieszkańców, które przy okazji zmian w władzach wracają ze zdwojoną siłą i ilością. Bardzo dużo czasu to zajmuje, ale szczęśliwie w wielu wypadkach sprawy są załatwiane i finalizowane, częstokroć po kilkunastu latach od rozpoczęcia. Po drugie, ważne jest budowanie zespołów, bo mamy problemy kadrowe. Tutaj kluczowe jest wzmocnienie Wydziału Inwestycji i Gospodarki Komunalnej oraz Referatu Architektury i Planowania Przestrzennego. Nabory trwają, ale nie można powiedzieć, że można przebierać w podaniach odpowiadających potrzebom. Po trzecie wiele spraw jest do uporządkowania, co wiąże się z trudnymi kwestiami prawnymi. Należy pamiętać, że niektóre sprawy, jak porządkowanie własności czy spory prawne, zależne są od sądów i procedur. Takie kwestie nie przebijają się w świadomości. Rozumiem zniecierpliwienie, ale gruntowne zmiany, nie mówiąc o porządkowaniu starych spraw, wymagają czasu. Proszę o zaufanie i cierpliwość.

Myślę, że jednym z przykładów tego zniecierpliwienia jest Bocheńska Karta Mieszkańca. Zapewne niejedna osoba myślała, że to kwestia tygodni czy miesięcy, a minął już prawie rok, a karty wciąż nie ma. Kiedy w końcu się pojawi?

– Na pewno w tym roku. Problemem nie jest postawienie systemu, który zajmuje 2-3 miesiące od podpisania umowy. Ważne jest, żeby system był dobrze zsynchronizowany zarówno z podmiotami zewnętrznymi jak lokalnymi podmiotami. Konsultujemy już specyfikacje z potencjalnymi partnerami, tak żeby rozwiązanie było jak najlepsze zarówno dla mieszkańców, jak i partnerów projektu. Później wyłonienie wykonawcy i implementacja. Jeśli coś ma być zrobione na czas lub z zachowaniem odpowiedniej jakości, wolę poświęcić trochę więcej czasu, ale zapewnić, że będzie to na odpowiednim poziomie. No i ważne są również nasze zasoby informatyczne.

Jakie największe wyzwania i cele stoją przed miastem na ten rok w zakresie spraw, którymi pan się zajmuje?

– Najważniejsze wyzwanie to budowanie i rozwijanie zespołów, które będą sprawnie realizowały zadania czyli najważniejsi są ludzie. I tutaj dużo już się udało zrobić. Dzięki temu jeszcze w tym roku można się spodziewać nowych miejsc parkingowych przy dworcu czy w śródmieściu, poszerzonych terenów pod parkingi czy inne kluczowe inwestycje, jak szkoła na osiedlu Proszowskim. Będzie dużo zgłoszeń do Planu Ogólnego co do terenów inwestycyjnych. Nowe funkcje dla lokali komunalnych takich jak kwestia toalet miejskich czy remonty kolejnych. Przykładem może być kamienica Kościuszki 5, czyli tam gdzie była księgarnia. Mamy piękną aranżację całego obiektu z wydzielonymi lokalami użytkowymi i mieszkaniami. Teraz tylko wygospodarować środki na wykonanie. Musimy jak najmocniej pracować nad infrastrukturą dla sztuki i sportu, bo to przyciąga do Bochni i aktywizuje, tych co już są.

Kolejną kwestią jest opracowanie jak najlepszych projektów czy cele do realizacji. Ważne, by na etapie realizacji i wnioskowania o środki zewnętrzne przewidzieć jak najwięcej problemów i ich uniknąć. Mamy świetną sytuację finansową w porównaniu do innych samorządów i ogromny potencjał do dalszego rozwoju. Dziś mamy wyjątkową szansę wynikającą z antycykliczności. Kiedyś ceny rosły nie tylko z powodu cen materiałów, ale również w związku z popytem na wykonawców, teraz rynek jest na innym etapie. W przetargach zgłasza się po 10 wykonawców, którzy walczą o cenę. Przykładem może być projektowanie przedszkola i żłobka, gdzie pojawiło się 10 ofert czy oferty na budowę ulicy Kuca. Rozdzielenie projektowania i wykonania również przynosi korzyści. Nawet przy projektach takich jak „Pod kryształem” czy remonty cząstkowe dróg, wcześniej było po jednym oferencie. Podsumowując: rynek wykonawców też widzi, że w Bochni są pomysły, potencjał i chęć do działania.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc