R e k l a m a

Komendant PSP w Bochni bryg. Paweł Matyasik: „Służba to nie tylko praca, to styl życia i odpowiedzialność” – WYWIAD

-

Od ponad 26 lat służy w Państwowej Straży Pożarnej, a całą karierę zawodową związał z Bochnią. Bryg. Paweł Matyasik opowiada o swojej drodze od młodszego aspiranta do komendanta powiatowego PSP, zmianach w straży, największych wyzwaniach oraz planach na rozwój jednostki.

Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – Służbę rozpoczął pan jako słuchacz Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie w 1997 roku, a dwa lata później trafił pan do Bochni. Wróćmy na chwilę do tamtych czasów – co wtedy motywowało pana do wyboru służby w straży pożarnej?

Bryg. Paweł Matyasik, Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Bochni: – W moim przypadku decyzja o wyborze służby była – można powiedzieć – jednocześnie łatwa i trudna. Mundur przewijał się w moim życiu od najmłodszych lat. W rodzinie miałem oficerów Wojska Polskiego w wysokich stopniach, był też kolejarz, policjant, no i oczywiście strażacy ochotnicy. Zarówno dziadek, tata, jak i wujek, należeli kiedyś do Ochotniczej Straży Pożarnej. Ten mundur był więc obecny w moim otoczeniu na co dzień. Kwestia wyboru konkretnej drogi była tylko kwestią czasu – czy zostanę żołnierzem, strażakiem, czy może policjantem.

Dlaczego więc straż pożarna?

– Mieszkałem w miejscowości Rzezawa, gdzie jednostka OSP została włączona do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. W straży działali mój dziadek, tata i wujek, ale też sąsiedzi. Fascynowała mnie ta atmosfera – syrena, szybka mobilizacja, wyjazdy do akcji.

Pamiętam, jak kilka razy byłem świadkiem takich wyjazdów, akurat byłem wtedy w pobliżu remizy. Zrobiło to na mnie duże wrażenie. Już w czwartej klasie szkoły średniej zdecydowałem, że spróbuję dostać się do szkoły pożarniczej. Wiedziałem, że będzie trudno – były egzaminy teoretyczne i sprawnościowe – więc zacząłem się przygotowywać.

Miałem też przykład w rodzinie – kuzyn dostał się do Szkoły Aspirantów w Krakowie. Ja z kolei postanowiłem spróbować sił w Szkole Głównej Służby Pożarniczej (obecnie Akademia Pożarnicza). Egzaminy zdałem, ale zabrakło mi pół punktu. To był cios, ale nie poddałem się – napisałem raport z prośbą o przyjęcie do rezerwy kandydatów. Ostatecznie zostałem przyjęty do Szkoły Aspirantów w Krakowie, gdzie rozpocząłem naukę 25 sierpnia 1997 roku.

W przypadku służb mundurowych, zwłaszcza straży pożarnej, częściej mówi się o „służbie” niż o „pracy”. Jak pan to postrzega?

– Służba, a nie praca, bo strażakiem jest się 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. To nie zawód, który kończy się po ośmiu godzinach. Strażak nie „wychodzi z pracy” – zawsze pozostaje w gotowości. Poza regularnymi zmianami pełnimy także dyżury, by w razie większych zdarzeń można było nas natychmiast ściągnąć do akcji. Często też, będąc poza służbą, strażacy jako świadkowie wypadków podejmują działania – udzielają pomocy, zabezpieczają miejsce zdarzenia. Wielu z nas wywodzi się z OSP i nadal działa w tych jednostkach. Zdarza się więc, że po służbie spotykamy się na miejscu akcji – już jako strażacy ochotnicy. Służba to nie tylko praca – to styl życia i odpowiedzialność, którą przyjmuje się na stałe.

Czy od 1999 roku pełni pan nieprzerwanie służbę w Komendzie Powiatowej PSP w Bochni?

– Tak, rozpocząłem służbę 1 lipca 1999 roku i nieprzerwanie pełnię ją do dziś, zawsze w Bochni. Trafiłem tu od razu po ukończeniu Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie. Wtedy była to zupełnie inna straż pożarna – inny sprzęt, inne warunki, mniej wyjazdów, około 300 rocznie. Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy dopiero się rozwijał, a my wciąż głównie gasiliśmy pożary.

Jak wyglądały pana pierwsze lata w służbie?

– Zaczynałem jako młodszy aspirant w systemie codziennym. Zajmowałem się zadaniami z zakresu operacyjnego i prewencji – jeździłem na kontrole, uczestniczyłem w ćwiczeniach. Po kilku miesiącach przełożeni zdecydowali, że będę pełnił służbę na stanowisku dyżurnego operacyjnego. Pełniłem tę funkcję przez kilka lat, zdobywając bezcenne doświadczenie, które bardzo przydaje mi się do dziś. Potem przeszedłem na system zmianowy do jednostki ratowniczo-gaśniczej jako starszy specjalista. W jej trakcie wielokrotnie uczestniczyłem w działaniach ratowniczo-gaśniczych – zarówno jako strażak na pierwszej linii, jak i jako dowódca akcji. Znam wyzwania służby w warunkach dużego stresu i odpowiedzialności, potrafię podejmować szybkie decyzje i skutecznie zarządzać zespołem. Później trafiłem do sekcji organizacyjno-kadrowej, gdzie po pewnym czasie zostałem kierownikiem.

Co dała panu praca w sekcji organizacyjno-kadrowej?

– Poznałem wtedy od podszewki funkcjonowanie komendy – strukturę, regulaminy, procesy kadrowe. Odpowiadałem za przygotowywanie dokumentów organizacyjnych, przyjmowanie nowych strażaków, prowadzenie postępowań administracyjnych. To był czas intensywnej nauki prawa pracy i przepisów służbowych. Dzięki tej pracy zrozumiałem, jak wiele elementów – od administracji po działania operacyjne – wpływa na funkcjonowanie komendy.

Jakie były kolejne etapy pana kariery?

– W 2015 roku zostałem naczelnikiem Wydziału Operacyjno-Szkoleniowego. To był awans, ale też zupełnie nowe wyzwania: odpowiadałem za szkolenia, współpracę z OSP, stanowisko kierowania, koordynację działań ratowniczych – wszystko, co kluczowe dla operacyjnej gotowości jednostki. Rok 2024 przyniósł kolejne zmiany – w maju powierzono mi obowiązki zastępcy komendanta, a od października objąłem to stanowisko na stałe. Z kolei 30 kwietnia 2025 roku przejąłem obowiązki komendanta powiatowego, a 24 czerwca Małopolski Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Przemysław Przęczek powołał mnie na stanowisko Komendanta Powiatowego PSP w Bochni. Ostatni rok był bardzo intensywny, pełen zmian, których się nie spodziewałem.

Jakie wydarzenia z tych 26 lat najbardziej zapadły panu w pamięć?

– Na pewno wielkie akcje – powódź z 2010 roku, kiedy dowodziłem odcinkiem w gminie Drwinia, a także lokalne zalania, np. w Łapanowie w 2020 roku. Były też duże pożary – m.in. pierwszy w historii komendy pożar lasu na terenie gminy Lipnica Murowana. Przez lata zmieniło się wiele – nie tylko sprzęt, ale i infrastruktura. Zaczynałem w starym budynku, dziś mamy nowoczesną siedzibę, spełniającą wszystkie standardy bezpieczeństwa i ergonomii. To duży krok naprzód dla komfortu służby.

Jak dziś patrzy pan na swoją drogę zawodową?

– Z perspektywy czasu widzę, że przeszedłem przez niemal każdy obszar funkcjonowania komendy – od operacyjnego, przez szkoleniowy, po kadrowy. To pozwala mi dziś zarządzać całością z pełnym zrozumieniem. Poznałem także wiele osób spoza struktur PSP – samorządowców, strażaków OSP – co jest bardzo ważne dla lokalnej współpracy. Myślę, że te 26 lat to doświadczenie, które teraz zaprocentuje w roli komendanta. Wiem, jak funkcjonuje system – zarówno wewnątrz, jak i w terenie.

Czy objęcie stanowiska komendanta było dla pana zaskoczeniem?

– To doświadczenie z różnych stanowisk z pewnością bardzo mi pomaga i wierzę, że będzie wsparciem w odpowiedzialnym kierowaniu komendą. Każdy etap mojej służby był oceniany, a decyzja o powierzeniu mi tej funkcji została podjęta przez Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP – oczywiście za pozytywną opinią starosty bocheńskiego Adama Korty, bo tak wygląda procedura.

Sądzę, że decydujące były nie tylko lata pracy i zdobyte doświadczenie, ale również dobre opinie służbowe, które regularnie otrzymywałem. Bardzo się z tej decyzji cieszę – to nie jest tak, że każdy, kto pełni służbę, od razu zakłada, że kiedyś zostanie komendantem.

Ale rzeczywiście, przez ostatnie lata kierowałem wszystkimi wydziałami jako ich kierownik czy naczelnik, wyznaczałem kierunek pracy, koordynowałem zadania, więc było to naturalne przygotowanie do tej roli. Oczywiście, w komendzie są również inni oficerowie z dużym doświadczeniem – decyzja należała do przełożonych. Przyjmuję ją z radością, ale i z pełną świadomością odpowiedzialności. To dla mnie także nowa motywacja do dalszej pracy – już z zupełnie innej perspektywy.

Czeka pana teraz więcej pracy?

– Komenda powiatowa działa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu – i ja również staram się być w stałej gotowości. Często różne sprawy pojawiają się po godzinie 15:30, kiedy formalnie kończy się dzień pracy, ale nie kończy się służba. Nie wyłączam wtedy telefonu – wręcz przeciwnie, jestem dostępny. Od lat nie zmieniałem numeru i druhowie z OSP doskonale wiedzą, że mogą do mnie dzwonić. Jeśli tylko mam możliwość, odbieram i pomagam – nawet jeśli nie jestem akurat na miejscu. Jeżeli nie mogę zadziałać bezpośrednio, to przynajmniej udzielam porady czy wskazówki. To też jest rola komendanta – być w kontakcie, wspierać i pomagać, zarówno naszym strażakom zawodowym, jak i ochotnikom. Czasem wystarczy drobna podpowiedź, pomoc w decyzji – i zawsze staram się być do dyspozycji.

Teraz gdy oficjalnie obejmuje pan stanowisko komendanta, jakie działania planuje pan podjąć w pierwszej kolejności?

– Od 1 stycznia nasza komenda realizuje ważne zadania wynikające z nowej ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej. Jako podstawowy podmiot odpowiedzialny za te działania, współpracujemy przy montażu systemu ostrzegania i alarmowania ludności (SOiA). Montaż syren odbywa się na 17 punktach – głównie w jednostkach OSP oraz na komendzie. Pomagamy i doradzamy w tym procesie, by wszystko przebiegało zgodnie z zaleceniami.

Obecnie kontrolujemy też pięć obiektów zgłoszonych do komendy jako schrony czy miejsca schronienia, sporządzając protokoły, które zostaną przekazane do dalszej weryfikacji. Wspólnie z Państwowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego zostanie wypracowana decyzja, czy obiekty spełniają wymagania i czy wymagają ewentualnego dofinansowania na poprawę stanu.

Oprócz tego pracujemy nad doposażeniem komendy, w tym nad modernizacją stanowiska kierowania poprzez wdrożenie nowoczesnych rozwiązań teleinformatycznych. W przyszłości planujemy migrację systemów łączności z analogowych na cyfrowe, co usprawni komunikację na terenie województwa i powiatu.

Jeśli chodzi o sprzęt, w przyszłości planujemy wymianę kilku pojazdów. Nasz średni samochód ratowniczo-gaśniczy marki Mercedes ma już kilkanaście lat i chcielibyśmy go zastąpić nowym. Podobnie planujemy wymienić samochód dowódcy oraz pojazd quad. Oczywiście te pojazdy są sprawne, jednak modernizacja jest nieunikniona z uwagi na ich wiek.

Szczególną uwagę przykładamy do wymiany podnośnika hydraulicznego SHD-24, który ma już 20 lat. Ze względu na wysokie koszty takiej inwestycji, planujemy to w dłuższej perspektywie. Jako komendant stawiam sobie zarówno cele krótkoterminowe, jak i długoterminowe, by systematycznie rozwijać naszą jednostkę i sprzęt. Podsumowując, choć obecny sprzęt jest sprawny, niezbędne jest planowanie jego wymiany w przyszłości, by zachować wysoki poziom gotowości i efektywności działań.

A jak przedstawia się sytuacja kadrowa?

– Jeśli chodzi o sytuację kadrową, nasza komenda liczy 64 etaty, z czego 3 to stanowiska cywilne, a 61 to strażacy – funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej. Obecnie mamy dwa wakaty, jednak jeden z kandydatów, który przeszedł nabór, jest w trakcie badań lekarskich. Badania te są dość szczegółowe i wymagające, ale jeśli zakończą się pomyślnie, chciałbym przyjąć tego strażaka już od września. Wówczas zostanie nam tylko jeden wakat. Ogólnie więc sytuacja kadrowa, jeśli chodzi o wolne etaty, jest dobra.

Czy planuje pan jakieś zmiany w strukturze jednostki?

– Ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej nałożyła na Państwową Straż Pożarną wiele nowych zadań. W ramach tej ustawy przewidziano też dodatkowe etaty, między innymi w komendach powiatowych. Według planów, w przyszłym roku zostanie utworzony jeden etat w prewencji, ze względu na rosnący zakres obowiązków tej komórki.

Dwa lata później planowane jest zwiększenie o pięć etatów w Wydziale operacyjnym na stanowisku kierowania, co oznacza dodatkowych pięciu dyżurnych. Obecnie mamy już pięciu dyżurnych, a zwiększenie ich liczby jest konieczne ze względu na obowiązki nałożone przez ustawę.

Państwowa Straż Pożarna, jako główny podmiot realizujący zadania wynikające z ustawy, odpowiada za większość obowiązków, choć niektóre spoczywają również na jednostkach Ochotniczej Straży Pożarnej i oczywiście na samorządach.

Te zadania dotyczące ochrony ludności, to według pana są największe wyzwanie, jakie stoi dzisiaj przed Państwową Strażą Pożarną w Bochni?

– Myślę, że tak. To bardzo ważna ustawa, która wskazuje podmioty i instytucje, które realizują działania w sytuacjach kryzysowych, takich jak zagrożenia klimatyczne i pogodowe, ale też w okresie działań wojennych. Coraz częściej musimy się mierzyć z takimi zdarzeniami jak blackout czy powodzie, które wymagają sprawnej reakcji służb. Przykładem jest powódź na południowym zachodzie Polski w zeszłym roku, która była dużym wyzwaniem na wszystkich poziomach. Dzięki ustawowym regulacjom jesteśmy lepiej przygotowani i szkoleni, by skutecznie reagować na takie kryzysy.

Wspomniał pan o dodatkowym etapie związanym z prewencją. Czego dokładnie ma on dotyczyć? Czy chodzi przede wszystkim o edukację społeczeństwa?

– Prewencja realizuje nie tylko czynności kontrolne i odbiorcze, ale także prowadzi inwentaryzację obiektów przeznaczonych na schrony w powiecie. Wraz z upływem czasu liczba takich miejsc będzie rosła – nowe będą budowane lub dostosowywane istniejące. Wójtowie, burmistrzowie czy przedsiębiorcy mogą zgłaszać obiekty do odbiorów i kontroli, co w przyszłości może oznaczać nawet kilkaset zgłoszeń.

Poza tym prewencja angażuje się w działania społeczne, organizując liczne akcje: „Bezpieczne ferie”, „Bezpieczne wakacje”, „Bezpieczeństwo nad wodą” czy „Bezpieczne lodowiska”. Prowadzone są też kampanie edukacyjne dotyczące zagrożeń, jak wypalanie traw, tlenek węgla czy ochrona przeciwpożarowa, np. akcja „Czujka – twój pierwszy ratownik”.

Od lat funkcjonuje sala edukacyjna „Ognik”, którą w 2024 roku odwiedziło około 1500 dzieci i młodzieży. Przekazywane są tam informacje o zachowaniu w sytuacjach zagrożenia, pożaru czy wypadku. Organizujemy także pokazy i prewencję podczas różnych obozów młodzieżowych i harcerskich. Aktualnie trwają kontrole dwóch obozów harcerskich, a podczas obozu młodzieży pożarniczej w Rozdzielu prowadzimy nadzór i wsparcie.

Działania prewencyjne obejmują szeroki zakres obowiązków i etat prewencji znacznie wzmocni tę służbę, umożliwiając skuteczniejszą realizację zadań, w tym wynikających z ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej.

Rola ochotniczych straży pożarnych systematycznie rośnie – co, pana zdaniem, wciąż wymaga poprawy w funkcjonowaniu OSP na terenie powiatu bocheńskiego?

– Rola Ochotniczych Straży Pożarnych w systemie jest bardzo istotna. W tym roku świętujemy 30-lecie Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, który stanowi fundament bezpieczeństwa wewnętrznego. Jednostki OSP na terenie powiatu bocheńskiego są dobrze wyposażone i wyszkolone, choć wymagają ciągłego doskonalenia. Dlatego kładziemy duży nacisk na szkolenia, m.in. z użyciem nowoczesnego trenażera pożarowego. Organizujemy też kursy dowódców OSP, naczelników OSP i egzaminy recertyfikacyjne z zakresu kwalifikowanej pierwszej pomocy we współpracy z Komendą Wojewódzką PSP w Krakowie.

W najbliższym czasie chcemy także włączyć nową jednostkę – OSP Okulice – do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Planujemy też przedłużyć członkostwo jednostki OSP Wiśnicz Mały na kolejne pięć lat, po przeprowadzeniu odpowiednich kontroli i uzyskaniu wymaganych zgód. Wspieramy też jednostki OSP w składaniu wniosków o nowy sprzęt i pojazdy oraz rozwijamy Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy.

Powiat bocheński to teren o bardzo zróżnicowanym charakterze – mamy autostradę, drogę krajową, trasę kolejową, rzeki, lasy oraz miasta i osiedla, co wymaga szerokiego spectrum przygotowania druhów OSP do różnych rodzajów zdarzeń. Analizy statystyk potwierdzają, że zagrożenia są bardzo różnorodne.

Nowością w działaniach PSP i OSP jest wsparcie państwowego ratownictwa medycznego. Strażacy pomagają w ewakuacji poszkodowanych z trudno dostępnych miejsc, np. z wyższych pięter czy lasów, gdzie karetka nie może dojechać. Ponadto często są dysponowani do tzw. izolowanych zdarzeń medycznych, gdy karetka jest zajęta lub jedzie z odległych rejonów, i udzielają kwalifikowanej pierwszej pomocy. Dzięki odpowiedniemu wyposażeniu, jak zestawy PSP R1, OSP skutecznie wspiera system ratownictwa medycznego, co jest obecnie ważnym elementem ich działalności.

Przejdźmy teraz do tematu interwencji. Jak na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się ich liczba?

– W ostatnich trzech latach mieliśmy po ponad 1700 interwencji rocznie, a w zeszłym roku nawet prawie 1800 zdarzeń, co pokazuje wyraźną tendencję wzrostową. Wzrost ten wynika m.in. z rozwoju technologicznego i otwarcia nowych dróg, jak autostrada, które zwiększają ruch w powiecie.

Coraz częściej pojawiają się też zdarzenia związane ze zmianami klimatycznymi i gwałtownymi opadami deszczu, jak te w Łapanowie, które powodują kryzysy na dużych obszarach. W 2023 roku wystąpiło zjawisko tzw. „okiści” – gwałtowne zamarzanie, które uszkodziło drzewa i linie energetyczne, powodując przerwy w dostawie prądu na kilka dni. To miało poważne skutki dla mieszkańców, zwłaszcza dla osób korzystających z urządzeń medycznych.

Pomimo kampanii edukacyjnych, wciąż występują pożary traw i problemy z owadami błonkoskrzydłymi, które są groźne dla alergików i osób wrażliwych. Oprócz pożarów, których jest około 200 rocznie, strażacy interweniują w wielu innych sytuacjach – zdarzeniach chemicznych, ekologicznych, medycznych i technicznych. Liczba interwencji jest naprawdę duża i nie maleje.

Na półmetku tego roku mieliśmy 681 zdarzeń, więc na koniec roku przewidywaliśmy ok. 1400, jednak tylko 7 lipca – w związku z groźnymi burzami i ulewami – zgłoszeń było ponad 200, co pokazuje, że wszystko zależy od pogody i ewentualnych nagłych zdarzeń, takich jak burze czy pożary lasów.

W latach 2022-2024 liczba zdarzeń utrzymuje się na podobnym poziomie – około 1750-1780 rocznie. Powiat plasuje się w czołówce województwa pod względem liczby wyjazdów, ustępując jedynie większym miastom i sąsiednim powiatom.

Na koniec, wracając do początku rozmowy – czy dziś, obejmując funkcję komendanta, czuje pan, że spełnił swoje zawodowe marzenie?

– Tak, choć na początku, kiedy zaczynałem w komendzie w Bochni jako młody strażak, przede wszystkim myślałem o tym, by się realizować i pomagać innym. I to nadal jest moją motywacją, choć teraz robię to w inny sposób. Kierowanie tą komendą to dla mnie spełnienie marzeń – mam zaszczyt prowadzić jednostkę, którą znałem przez całą swoją zawodową służbę. Przez lata poznałem dokładnie powiat, wielu druhów, samorządowców, a przede wszystkim strażaków z naszej komendy. W ciągu 26 lat, odkąd zaczynałem, wiele osób odeszło na emeryturę – to kilkadziesiąt twarzy, które dobrze pamiętam.

Praca wśród tych ludzi, w moim rodzinnym powiecie, jest dla mnie ogromną satysfakcją. Pochodzę stąd, mieszkałem długo w gminie Rzezawa, dlatego kierowanie komendą po tylu latach daje mi wielką radość. Mamy tu bardzo dobrze wyszkolonych i doświadczonych strażaków. Choć pojawia się coraz więcej młodszych osób, nasza kadra dowódcza liczy kilkunastu doświadczonych strażaków, którzy brali już udział w wielu trudnych akcjach.

Co powiedziałby pan dziś młodemu strażakowi, który właśnie zaczyna służbę?

– Strażak to formacja profesjonalna i dobrze wyposażona. Jeśli ktoś chce pomagać innym, to jest idealne miejsce, by realizować tę służbę. Poza tym państwowa straż pożarna daje możliwość rozwijania swoich umiejętności, pasji i zainteresowań. Na przykład osoba, która ma doświadczenie w pracy na wysokości, uprawia wspinaczkę górską, może naturalnie rozwijać się w straży w kierunku ratownictwa wysokościowego. Tego rodzaju pasje przekładają się na umiejętności praktyczne, odwagę, sprawność fizyczną i znajomość sprzętu, które są niezwykle cenne podczas działań ratowniczych w trudno dostępnych miejscach. Mamy też strażaków, którzy uczestniczą w zawodach biegowych, kolarskich czy grach zespołowych – każdy może znaleźć coś dla siebie.

Dziś w straży pojawiają się nowoczesne technologie, jak drony, co daje kolejne możliwości rozwoju. Osoby, które lubiły pływać lub były ratownikami wodnymi, mogą się realizować w ratownictwie wodnym. Straż pożarna pozwala więc na rozwijanie różnorodnych talentów i pasji, a także na osiągnięcie profesjonalizmu.

Co więcej, można zaczynać w jednej jednostce, np. w Bochni, a później przenieść się do większej komendy, na przykład w Warszawie czy Gdańsku, lub specjalizować się w określonych dziedzinach, takich jak chemia, ekologia czy ratownictwo wysokościowe. Straż pożarna daje więc szerokie możliwości rozwoju i realizacji swoich zainteresowań.

Jednak straż pożarna to służba zespołowa. Liczy się zarówno człowiek jak i zespół. Ważni są strażacy, dowódcy i komendant, system zmianowy jak i codzienny. Druhowie OSP, samorządowcy, służby współdziałające i zwykli mieszkańcy. Tak naprawdę to my wszyscy współdziałamy i wspólnie zapewniamy bezpieczeństwo pożarowe. Każdy ma swoją rolę i zadania, które powinien dobrze realizować. W jedności siła – to zawołanie strażackie było, jest i będzie opisem naszej służby.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc