Z czasów dość niedawnych, gdy wyłącznie papierowa wersja dokumentu obowiązywała we wszystkich bez wyjątku urzędach, pochodzi dowcip, w którym urzędnik zapytany o stojący w kącie pod oknem i pokrywający się z wolna kurzem stos podań odpowiada spokojnie, że właśnie są w trakcie „nabierania mocy urzędowej”. W ten sposób obiegowo komentowana była niemoc urzędów czy też niechęć urzędników do możliwie szybkiego zajmowania się podległymi im sprawami.
Czasy się zmieniły, podania papierowe są coraz częściej zastępowane dokumentami elektronicznymi, nad terminowością których czuwa beznamiętny system informatyczny, nakazujący realizację zadań w ściśle określonych terminach. Nawet tam, gdzie nadal obowiązuje papierowy tryb składania wniosków, urzędnicy nie mogą sobie pozwolić na opieszałość – regulaminy poszczególnych instytucji oraz kodeks postępowania administracyjnego wyznaczają ścisłe ramy czasowe, w których urząd ma obowiązek zająć się podaniem złożonym przez mieszkańca. To właśnie dzięki tym systemom, regulaminom i kodeksom realizacja znakomitej większości spraw przez urzędy lokalne i centralne odbywa się szybko i sprawnie. Zacytowany natomiast na wstępie żart, brzmi zdecydowanie anachronicznie i trudno byłoby przekonać, że kiedyś mogło to kogokolwiek śmieszyć.
Niemal dwa lata temu uchwalona została w Bochni uchwała krajobrazowa. Jej zadaniem jest dbałość o ład architektoniczny i wizualny we wspólnej przestrzeni miejskiej. O to, by nie szpeciły jej brzydkie banery reklamowe czy pozbawione gustu szyldy. O to, by elewacje poszczególnych budynków, ich kolor i sposób wykończenia harmonijnie ze sobą współgrały. O to, by wraz z modernizacją centrum miasta pojawiła się nowa jakość w wyglądzie budynków i małej architektury.
Z zasadnością założeń i treścią uchwały krajobrazowej trudno dyskutować, jest ona potrzebna dla uporządkowania wyglądu przestrzeni miejskiej. Ale niestety, sam fakt uchwalenia nie daje nic, gdy jej zapisy nie są przestrzegane i egzekwowane, gdy odpowiedzialni za ład architektoniczny miasta ignorują jej istnienie. W czasie mijającym od przyjęcia uchwały krajobrazowej kilka elewacji zostało odnowionych, a szyldy przyjęły kształt zgodny z uchwałą, kilka reklam szpecących miasto zostało zdjętych z ogrodzeń… i to niestety cały uzysk niemal dwóch lat jej obowiązywania.
Do efektywności działania uchwały nie przyczyniły się władze miasta, których statutowym wszak obowiązkiem jest wdrażanie i realizacja prawa miejscowego. Miastu, pomimo oficjalnie składanych zapewnień, nie udało się przygotować przewodnika po uchwale krajobrazowej, który w przystępnej formie wskazywałby sposób prezentowania reklam, szyldów i witryn w przestrzeni miejskiej. Nie słychać, by przeprowadzono jakiekolwiek szkolenie czy prezentację dla bocheńskich firm reklamowych, podczas których przedstawiono by obostrzenia w zakresie reklamy zewnętrznej, jakie niesie ze sobą uchwała. Co więcej, władze miejskie wydają się nie widzieć oczywistych przypadków łamania uchwały krajobrazowej, nie mówiąc o przeciwdziałaniu. W zakresie realizacji założeń uchwały panuje całkowity marazm i bezruch. Jak na stosie podań, gdzie powoli i dostojnie osadza się kurz…
Czy istnieje narzędzie, które mogłoby skłonić władze miasta do realizacji i egzekwowania uchwalonego prawa miejscowego? Wydaje się, że jedynym dostępnym jest „Raport o Stanie Gminy”, narzędzie stosowane w ocenie działania władz samorządowych. Zawiera zestaw skwantyfikowanych parametrów z różnych obszarów funkcjonowania miasta i corocznie przygotowywany służy do oceny postępów i działań w danej dziedzinie. Treść w nim zawarta, daje podstawę do oceny działań władz lokalnych, na podstawie mierzalnych i weryfikowalnych parametrów.
W ramach realizacji założeń uchwały krajobrazowej warto jak najszybciej przygotować zestaw parametrów opisujących jej realizację i następnie systematycznie sprawdzać postępy działań, obnażając równocześnie ewentualne obszary zaniechań i zaniedbań. To wymusi na władzach lokalnych konieczność zajęcia się tym obszarem. Przygotowanie takiego zestawu parametrów nie powinno nastręczać trudności, w większości bowiem cele uchwały krajobrazowej są mierzalne i policzalne.
Sądzę, że skończył się już czas, w którym władze miejskie obdarzone były kredytem zaufania w zakresie realizacji uchwały krajobrazowej. Nadszedł moment, kiedy osoby, którym troska o stan wspólnej przestrzeni miejskiej leży na sercu, powinny wziąć się do pracy. Zaproponować zestaw parametrów opisujących realizację zadań uchwały krajobrazowej, a następnie doprowadzić do systemowego funkcjonowania tej oceny w ramach weryfikacji działań władz miejskich. To byłby system, który wymusi działanie. A zakurzony stos zniknie spod okna…