Samorząd Gminy Bochnia w obliczu kryzysu, którego pierwsze oznaki już widać, szuka oszczędności m.in. redukując etaty w gminnych jednostkach. Na nieczynnej od miesiąca z powodu pandemii Krytej Pływalni w Proszówkach wypowiedzenia dostało 7 osób, czyli 1/3 załogi.
Co do tego, że samorządy odczują skutki obostrzeń wprowadzonych w ramach przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się koronawirusa, nikt nie ma wątpliwości. W budżety uderzą bowiem pośrednio kłopoty przedsiębiorców i w związku z tym zmniejszone dochody z tytułu udziału w podatkach PIT i CIT. Niektóre gminy jednocześnie same rezygnują z części wpływów chcąc wspomóc lokalne firmy – wójt Marek Bzdek już w połowie marca zadeklarował, że w Gminie Bochnia płatności podatków lokalnych na wniosek przedsiębiorcy będą odraczane lub rozkładane na raty, będzie również możliwość składania wniosków o umorzenie.
Cięcie kosztów na pływalni…
Koszty funkcjonowania Krytej Pływalni w Proszówkach to ok. 2 mln zł rocznie, z czego 1,2 mln zł to dotacja z budżetu gminy, a ok. 800 tys. zł obiekt wypracowuje sam. Od ponad miesiąca basen jednak nie zarabia – jest zamknięty, jak wszystkie tego typu obiekty w całej Polsce. I nikt nie ma pojęcia, kiedy to się zmieni.
GOSiR szuka więc oszczędności. W ostatnim czasie wypowiedzenia otrzymało 7 pracowników. Większość z nich jest w wieku emerytalnym, obowiązuje je 3-miesięczny okres wypowiedzenia, dostaną również odprawy.
… w bibliotece i na świetlicach
Oszczędności dotkną też gminnego ośrodka kultury. Tam również życie właściwie zamarło – przez pandemię imprezy kulturalne są odwoływane i tak będzie chyba już do końca roku. Nie ma czego przygotowywać, ani czego na bieżąco realizować. W ostatnich dniach wypowiedzenia otrzymały 3 panie pracujące w bibliotece (dwie w wieku emerytalnym), a sześciu paniom zatrudnionym w świetlicach zaproponowano po 3 miesiącach okresu wypowiedzenia przejście na 1/8 etatu – czyli de facto „kroplówkę”, która miałaby im jedynie zapewnić ubezpieczenie.
„To nie są łatwe decyzje„
W gminie podkreślają, że „to nie są łatwe decyzje”, ale wskazują też, że „trudno komuś płacić za pracę, jeśli w rzeczywistości żadnej pracy nie wykonuje”. Przed podobnymi dylematami staje coraz więcej samorządowców w całym kraju.