Nie ma co do tego pewności. Z MEN płyną sygnały, że urzędnicy zdają sobie sprawę, że tak byłoby najlepiej, ale z drugiej strony zostawiają sobie furtkę, która pozwoli jednak na zdalne nauczanie – i możliwe, że decydować będzie o tym dyrekcja danej szkoły w zależności od możliwości przystosowania się do nowych realiów konkretnej placówki. A zatem teoretycznie w każdej szkole w Bochni może być inaczej…?
Rodzice chyba w zdecydowanej większości nie mają wątpliwości, że szkoła w swojej tradycyjnej formie powinna wrócić, przede wszystkim ze względu na dobro ich dzieci. Praca zdalna na początku była ciekawostką, być może nawet rozwinęła pewne umiejętności „informatyczne”, ale na dłuższą metę jest tylko protezą, która nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z nauczycielami i rówieśnikami. Zwłaszcza, że szkoła to przecież nie tylko lekcje, ale także nauka życia – rywalizacji, współpracy, rozwiązywana konfliktów, zawierania mniejszych i większych kompromisów, przyjaźnie, małe i duże radości z przebywania razem…
Wszystko to przecież rozwija i przygotowuje do dorosłego życia. A przed ekranami komputerów ma formę mocno wypaczoną.
Jedna z naszych Czytelniczek, pani Małgorzata, zostawiła w tej sprawie celny komentarz na naszym fejsbukowym profilu:
– Ktoś jeszcze widzi sens w zdalnym nauczaniu? Dziecko w 5 czy 6 klasie może się jakoś ogarnie, ale klasa 1 czy 4 to będzie porażka. A młodzież, która zaczyna naukę w szkołach średnich? Jak się uczyć kiedy wszystko jest nowe począwszy od kolegów, nauczycieli a na przedmiotach skończywszy? A dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi , które są odraczane po to żeby nadrabiać zaległości? Już straciły praktycznie pół roku, czy ktoś w ogóle o nich myśli? Prawidłowo rozwijające się dziecko być może z pomocą rodziców jakoś wszystko ogarnie, ale dzieci specjalnej troski skazane na zamknięcie w domu, brak realnego kontaktu z rówieśnikami zamiast się rozwijać żyją w zawieszeniu, a niejednokrotnie tracą te umiejętności, które z wielkim trudem do tej pory zdobyły… Czy ktoś w ogóle bierze pod uwagę jakie to będzie miało konsekwencje dla dzieci i młodzieży? I nie mam na myśli tylko zdobytej wiedzy , ale przede wszystkim relacji międzyludzkich?
Nie ma żadnych wątpliwości, że im bliżej końca wakacji i rozpoczęcia roku szkolnego, tym częściej ta sprawa będzie zaprzątać nasze głowy i wzbudzać coraz więcej emocji. Jedno wydaje się pewne: nawet jeśli dzieci wrócą do szkół, to funkcjonowanie tych placówek będzie się różnić od tego co pamiętamy sprzed pół roku…
Zobacz też: MEN wspólnie z GIS przygotowuje wytyczne sanitarne dla szkół