– Polak, który został w połowie lutego zamordowany w Meksyku, to 20-letni mieszkaniec Marcinkowic w gminie Radłów. Pracował w jednej z bocheńskich firm – poinformował w piątek portal naszemiasto.pl.
O szokującej sprawie opisanej wczoraj przez Onet.pl informowaliśmy TUTAJ. Przypomnijmy: dwóm Polakom, którzy polecieli do Meksyku do pracy, wycięto organy. Jeden z mężczyzn zmarł, drugi jest w stanie śpiączki.
Jak podaje portal naszemiasto.pl zmarły 20-latek to mieszkaniec podtarnowskich Marcinkowic (gmina Radłów). Według nieoficjalnych ustaleń serwisu mężczyzna pracował w jednej z bocheńskich firm i wyjeżdżał na wiele zagranicznych delegacji do krajów europejskich. Tym razem z dwoma innymi osobami poleciał do Meksyku.
Portal informuje, że mieszkańcy Marcinkowic od kilku dni spotykają się pod kapliczką Matki Boskiej w centrum wsi, modlą się i zostawiają tam zapalone znicze. Lokalna społeczność jest zszokowana śmiercią młodego mężczyzny.
Sprawę początkowo badała Prokuratura Rejonowa w Bochni, potwierdziła to dziś naszej redakcji zastępca prokuratora rejonowego Barbara Grądzka:
– Informuję, że Prokuratura Rejonowa w Bochni prowadziła śledztwo w sprawie śmierci Polaka w Meksyku, które zostało przekazane do Prokuratury Okręgowej w Krakowie i dlatego tut. prokuratura nie będzie udzielać dalszych informacji w tej sprawie.
Więcej o sprawie TUTAJ.
Aktualizacja:
Onet.pl poinformował w piątek po południu, że „do Meksyku wysłała mężczyzn firma z Małopolski, która zajmuje się usługami elektro-montażowymi m.in. w przemyśle chemicznym i spożywczym. Na rynku działa od kilku lat i cieszy się dużą renomą”. Dziennikarz serwisu odwiedził nawet siedzibę firmy, ale „jej przedstawiciel odmówił jakiegokolwiek komentarza do całej sprawy”.
Portal informuje również, że drugi z mężczyzn, przebywający w meksykańskim szpitalu, został już wybudzony ze śpiączki, a jego stan się poprawia.
Serwis podaje też, że trzeci mężczyzna, który wrócił już do kraju, „bardzo przeżył całą sytuację”, a „kontakt z nim jest utrudniony” oraz że „po powrocie mężczyzna praktycznie z nikim nie chce rozmawiać”.
Zobacz też: Nieoficjalnie: Prokuratura zaprzecza, by doszło do wycięcia organów na handel